Droga powrotna nie była zbyt przyjemna zwłaszcza z drewnem na plecach. Nie chcę marudzić ale to naprawdę jest ciężkie a ja jak już mówiłem nie jestem zbyt wysportowany.
Ale nie będę kłamać udało mi się dotrzeć na spokojnie do domku. Tylko zajęło mi to dobre dwie godziny. Ale to nic, prawda?
Zawsze mogłem się zgubić i wyjść za las do miasta. A stamtąd tak łatwo nie wrócę do domku. Poza tym tam jeszcze mogą być straże i ludzie. Mogliby mnie z łatwością złapać.
Wszedłem do domu i rzuciłem drewno w kąt. Zmęczyłem się. Chcę po prostu usiąść i pójść spać ale muszę mieć oczy dookoła głowy. Nie wiem kiedy wróci Clay.
Nie zostawię domu samego bez opieki. Nie wiem czy mogę.. Nie chcę przede wszystkim. Chłopak powierzył mi odpowiedzialność za to miejsce kiedy jego nie ma w pobliżu.
Wiedząc że nie mam nic do roboty poszedłem na górę po schodach żeby poszukać czegoś czym mogę się zająć kiedy Clay jest w mieście.
Na podłodze leżała wielka drewniana skrzynia. Uklęknąłem przy niej i otworzyłem szeroko.
-Jakieś pierdoły..-Powiedziałem do siebie grzebiąc w środku.
Kiedy tak przeglądałem całą skrzynię coraz głębiej znajdowałem coraz ciekawsze rzeczy. Jakieś portrety, listy, stara biżuteria.. Raczej nic co mogłoby mnie zająć na chwilę..
W środku znalazłem coś jeszcze. Małe pudełka. Wziąłem jedno do ręki i otworzyłem je spodziewając się czegoś niesamowitego kryjącego się w środku.
Po części dostałem to czego chciałem. W pudełku były kolejne listy i pierścionek zaręczynowy. Z pergaminu mogłem wywnioskować że to stary pierścionek matki Clay'a który dostała dawno temu od swojego szkolnego przyjaciela.
Długo ze sobą kręcili ale ojciec tego gościa nie chciał żeby się z nią wiązał więc nie miał wyboru. Jednak w liście wyraźnie pisze że kiedyś się do niej odezwie żeby znów byli razem.
Niestety los ułożył się inaczej i już nigdy się nie spotkali. A szkoda.. Przykre..
Kolejny list i kolejna historia. Tym razem list do Clay'a. Owych tutaj jest dość dużo. Widocznie jego wyjątkowa uroda przyciągała uwagę wielu.. Ludzi.
-Tu coś jeszcze jest..-Powiedziałem do siebie i wyciągnąłem kolejne pudełko.
Otworzyłem je i ze środka wyciągnąłem zegarek i kompas. Takie same jak ja mam. Identyczny uśmiech..
-George? Jesteś już?-Usłyszałem z dołu.
-Jestem na górze.-Krzyknąłem dalej siedząc na podłodze wśród papierów i pudełek.
-Co ty tam robisz?-Spytał wchodząc po schodach.
-Nudziło mi się więc chciałem poszukać czegoś czym będę mógł się zająć.-Powiedziałem podając mu listy.-Widzę że miałeś duże powodzenie.-
-Nigdy nie interesowały mnie zbytnio związki.-Odparł siadając obok mnie na podłodze.
Clay ze skrzyni wyciągnął niebieską dużą szkatułkę i podał mi ją. Obejrzałem ją dookoła i na spodzie zobaczyłem mój podpis. Spojrzałem na blondyna potem na szkatułkę i potem znów na niego.
-Skąd to masz?-Spytałem otwierając pudełko.
-Zabrałem ci kiedyś i nigdy nie oddałem do teraz.-Zaśmiał się wyciągając ze środka zegarek.
Szukałem tego zegarka przez kilka miesięcy. To był prezent od mojej cioci zza granicy. Przywiozła mi go na piąte urodziny. Po tym jak zaginął już nigdy żadnego sobie nie kupiłem.
-Wiesz jak bardzo panikowałem kiedy myślałem że się zgubił?-Powiedziałem oburzony.
-No już już spokojnie. Dalej masz jeszcze ciekawszą rzecz.-Powiedział i wyciągnął małą książeczkę.
Po krótkim obejrzeniu jej wiedziałem już co to. Nasz wspólny pamiętnik który oddawaliśmy sobie co tydzień.. Któregoś razu Clay po prostu nie przyszedł i po kilku latach zapomniałem o nim jak i o blondynie.
Nigdy nie wolno nam było czytać naszych wpisów. Nie wiem czy Clay to robił czy nie. Miejmy nadzieję jednak że nie i możemy to przeczytać teraz wiedząc że trochę już dorośliśmy i zapomnieliśmy o tym co tam pisaliśmy.
-Ja zacznę.-Powiedział chłopak i wyrwał mi pamiętnik.
Usiadłem naprzeciwko niego żeby nie podglądać.
-Drogi pamiętniku.. Clay to mój najlepszy przyjaciel. Zawsze kiedy wyjeżdża z mojego zamku jest mi smutno.-Blondyn przysunął mnie do siebie i położył swoją głowę na moim ramieniu.-Chciałbym kiedyś z nim zamieszkać i nigdy nie musieć opuszczać.-
Słyszałem jak powoli na twarzy chłopaka pojawia się uśmiech. U niego akurat da się to usłyszeć.. Nie trzeba na niego nawet patrzeć.
-Bardzo miło z twojej strony.-Powiedział oddając mi pamiętnik.
-Mieliśmy po kilka lat no bez przesady.-Odparłem schodząc na dół.-Zapomnij o tym.-
-Mnie się podobało.-Powiedział idąc za mną.-Po części się to spełniło.-
Usiadłem na stole i rozejrzałem się dookoła.
-Umiesz grać na gitarze?-Spytałem kiedy zobaczyłem owy instrument stojący przy drzwiach.-
-Kiedyś grałem.-Powiedział i wziął ją do rąk.-Zagrać ci coś?-
Przytaknąłem i zrobiłem mu miejsce na stole. O dziwo grał coś czego kompletnie nie znałem. Zrobiłem coś co zawsze mi wychodziło. Wymyślałem słowa.
-Sometimes, all I think about is you.-Zaśpiewałem cicho pod nosem.-Late nights in the middle of June..-
Chyba mu się spodobało bo machnął głową żebym śpiewał dalej.
-Heat waves been faking me out.-Uśmiechnąłem się.-Can't make you happier now.-
Clay chwilę później przestał grać. Cały czas patrzył za mnie.
-Co jest?-Spytałem.
Clay złapał mnie za rękę.
-Wilk.-
➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵
Eo! To ja! Przepraszam za to że wczoraj nie było rozdziału ale skończyłem pisać shota trochę późno i nie miałem już siły na dalsze pisanie. Rozumiecie, prawda? Klasycznie zapraszam na mojego insta 33pyzia. Tikoka _Soyek_. Twittera ItzSoyekHun i mój serwer na dc. Mam nadzieję że się spodoba!
870 słów
~Soyek
➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵
CZYTASZ
𝐃𝐰𝐚 𝐌𝐢𝐞𝐜𝐳𝐞 [𝐃𝐫𝐞𝐚𝐦 𝐱 𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞]
Fanfiction-Jesteś następcą tronu George..-Odparł mój ojciec przy rodzinnym obiedzie.-To wszystko kiedyś będzie twoje..- Rok 1764. 18 letni George niedługo ma zasiąść na tronie w kilkusetnym rodzie. Jego życie jest wspaniałe. Dziewczyny oglądają się za nim nie...