Kiedy się obudziłem momentalnie poczułem powiew wiatru na moim ciele. Próbowałem przytulić się do blondyna który zasnął obok mnie ale na próżno. Otworzyłem oczy i zrozumiałem że nie ma go w łóżku. Trochę się przejąłem patrząc na to że zazwyczaj mówi mi jak gdzieś wychodzi.
Wstałem z łóżka i rozejrzałem się mając nadzieję że jednak gdzieś tu jest. Jednak bardzo się rozczarowałem. Pusto. Jeszcze bardziej mnie to martwi nie będę kłamać że nie.
Wszędzie pusto. To do niego niepodobne.. Może ktoś go porwał? Boże święty albo nie żyje i potrzebował mojej pomocy a ja spałem? Albo zgubił się w lesie i nie wie jak wrócić? Boże daj mi spokój ducha i przyprowadź mi tu Clay'a..
Zszedłem na dół po schodach ponownie łudząc się że Clay może być tym razem na dole. Przeliczyłem się jak zawsze.
-Clay gdzie cię wcięło..-Powiedziałem sam do siebie i oparłem się o stolik.
Kątem oka dostrzegłem kawałek pergaminu. On tu był wcześniej? Wziąłem go do ręki i próbowałem rozczytać nieczytelne pismo.
''Hej George! Wyszedłem do miasta po jedzenie. Wybacz że Ciebie nie obudziłem ale pomyślałem że masz czas pospać dłużej więc nie chciałem ci przeszkadzać. Wyszedłem o 8:32. Powinienem wrócić za godzinę lub dwie. Uważaj na siebie! ~Clay''
Złapałem za pozłacany zegarek i spojrzałem na godzinę. 9:54. Powinien niedługo być w takim razie. W tym czasie kiedy on chodzi po mieście ja mogę ogarnąć troszkę bałagan i krew z podłogi po tym jak zaatakował mnie wilk.
Muszę poukładać rzeczy na półkach, ogarnąć talerze, umyć podłogę i poukładać książki które walają się przy szafce. Podejrzewam że Clay raczej tu nie sprzątał bo bywał tu tylko by walczyć. Albo po prostu mu się nie chciało.
-Nie ma wody w kranie..-Powiedziałem.-No chyba że Clay gdzieś trzyma miskę z wodą.-
Spojrzałem w stronę kuchni i zobaczyłem beczkę. Otworzyłem ją i w środku o dziwo była czysta woda. Nabrałem jej trochę do miski i zamoczyłem w niej szmatkę. Musiałem się mocno napracować bo krew zeszła dopiero wtedy kiedy zacząłem szorować deski narażając szmatkę na to że się rozerwie.
Nie lubię sprzątać ale skoro nie mam nic innego do roboty to zrobię coś miłego dla niego. Chociaż raz. Bo to on przez większość czasu musi się mną zajmować..
Wziąłem z ziemi stertę książek i ułożyłem je w szafce alfabetycznie. Zawsze robiłem tak w domu. Przyzwyczajenie. Nie było to takie trudne jak się wydawało. Przynajmniej dosięgnąłem do górnej półki.
Co dalej? Rzeczy na półkach. No tak. Wziąłem ze stołu kawałki drewna i chusteczki i wyrzuciłem je do kosza. W kuchni było trochę gorzej. Zostawiłem na blacie dwa czyste talerze i resztę schowałem do półki. Zrobię śniadanie bo czemu nie.
Wszedłem na stołek i wyciągnąłem z szafeczki dżem który widziałem wcześniej. Chyba truskawkowy. Nie mam bladego pojęcia. Tak pachnie ale kolor trudno określić.
Z chlebaka wziąłem dwie kromki chleba i posmarowałem je dżemem który jednak okazał się malinowy gdyż tak pisało na wieczku. Już nawet węch mnie zawodzi..
-George?-Usłyszałem przed domkiem.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem uśmiechniętego blondyna. Podbiegłem do niego i przytuliłem.
-Jak sobie poradziłeś samemu?-Spytał głaszcząc mnie po głowie.
-Posprzątałem i zrobiłem nam śniadanie.-Uśmiechnąłem się szeroko.
-Serio? To miłe.-Powiedział i wszedł do środka zostawiając zakupy przy wejściu.
Poszedłem do kuchni i przyniosłem nam jedzenie. Clay schował coś do kieszeni i usiadł przy stole. Przysunąłem do niego talerz i usiadłem obok niego.
-Smacznego.-Odparłem i wziąłem pierwszego gryza.
Jednak miałem racje! To była truskawka. Czyli Clay jest idiotą i włożył truskawkowy dżem do słoika podpisanym jako malinowy. Nie zdziwiłbym się gdybym gdzieś w domu znalazł słoik z napisem ''truskawkowy dżem'' z malinowym w środku.
-Dziś wieczorem będę musiał wyjść ale ty w tym czasie poczekaj na balkonie.-Powiedział chłopak uśmiechając się pod nosem.-Ale teraz nie wchodź. Tylko wieczorem.-
-Jasne.-Powiedziałem czekając aż skończy jeść.
Posłucham się go raz na ruski rok ale kusi mnie żeby zobaczyć o co chodzi. Może faktycznie powinienem poczekać. Może jest po co.
-A teraz chodź.-Clay wziął mnie na ręce i wyprowadził z domku.
-Po co? Dopiero zjedliśmy..-Zaśmiałem się i zacząłem machać nogami.
-Chcę się czymś zająć.-Powiedział i postawił mnie na ziemi na tyłach domku.
Clay podrzucił do mnie miecz i założył maskę na twarz. Ciekawe czy on coś przez nią widzi. No.. Pewnie widzi skoro chce w niej walczyć. Głupie pytanie George.
-Zaczynamy?-
-Jasne.-
➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵
Eo! To ja! Olaboga ale wczoraj miałem burzę w mieście. Wyjebało mi korki na chwilę i straciłem cały rozdział. Dlatego jest dziś nowy. Stwierdzam że ten jest lepszy. Klasycznie zapraszam na mojego insta 33pyzia. Tikoka _Soyek_. Twittera ItzSoyekHun i mój serwer na dc. Mam nadzieję że się spodoba!
770 słów
~Soyek
➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵
![](https://img.wattpad.com/cover/265418269-288-k148767.jpg)
CZYTASZ
𝐃𝐰𝐚 𝐌𝐢𝐞𝐜𝐳𝐞 [𝐃𝐫𝐞𝐚𝐦 𝐱 𝐆𝐞𝐨𝐫𝐠𝐞]
Fanfiction-Jesteś następcą tronu George..-Odparł mój ojciec przy rodzinnym obiedzie.-To wszystko kiedyś będzie twoje..- Rok 1764. 18 letni George niedługo ma zasiąść na tronie w kilkusetnym rodzie. Jego życie jest wspaniałe. Dziewczyny oglądają się za nim nie...