Miłego czytania :)
9. Everywhere
When I think I'm all alone
And my heart's under control
Why is loving you not fair?
You're everywhere
You're everywhere
Życie nie składało się tylko ze złych lub dobrych momentów. Było składową wielu chwil, które wywoływały różne emocje. Przeżywając coś, mogliśmy być najszczęśliwsi na świecie, wspominając to samo wydarzenie po latach, możemy odczuwać równie wielką radość jak i smutek. Nasze doświadczenia, wszystko, co przeżyliśmy, wpływa na to, co czujemy i jakimi ludźmi jesteśmy. Niall znał to wszystko z autopsji, coś co wcześniej było dla niego najpiękniejszymi dniami jego życia, teraz stało się trudnym wspomnieniem, z którym musiał sobie radzić każdego dnia.
Nie był wyjątkowy, nie był kuloodporny, dlatego dał sobie czas na żałobę, na załamanie się, z tą różnicą, że tym razem nie miał zamiaru płakać i użalać się nad sobą, doprowadzając się na skraj rozpaczy, z której nikt by go nie wyciągnął. Teraz postanowił się bawić i robić rzeczy, których unikał przez ostatnie miesiące czy nawet lata. Oczywiście to również mogło go doprowadzić na skraj, ale z zupełnie innego powodu. Wierzył jednak, że jest w stanie myśleć rozsądnie i nie zrobi niczego głupiego, jak na przykład wejście na scenę pod wpływem. To jeszcze mu się nie zdarzyło i miał nadzieję, że nigdy nie zdarzy.
Jego radzenie sobie z sytuacją wiązało się przede wszystkim z upijaniem się, głośnymi imprezami i obcymi ludźmi dookoła. Wiedział, że to nie potrwa długo, pomyślał, że taki szalony, rozpustny, destrukcyjny tydzień wystarczy, a później wróci do dawnego siebie, który siedzi zamknięty w hotelowym pokoju i w samotności analizuje swoje smutki.
Trasa w Stanach była jak rozpędzony samochód na torze wyścigowym, pędziła do przodu i nie zwalniała nawet na moment. Miasto za miastem, arena za areną, koncert za koncertem. Zmieniała się tylko widownia, cała reszta pozostawała taka sama i zaczynał czuć się jak aktor w teatrze, mówiąc te same słowa za każdym razem, nie mając sił i energii, by stać się bardziej oryginalnym. Jeden jedyny raz zdecydował się, że zaśpiewa piosenkę innego artysty, chciał zrobić przyjemność fanom, którzy oczywiście żywo zareagowali na pierwsze słowa, które zaśpiewał That Arizona sky burning in your eyes. Wiedział, że mieszkańcy Pheonix zrozumieją przekaz i zgodnie z jego przewidywaniami sala eksplodowała krzykiem, gdy fani zorientowali się, co śpiewał. Był pewien, że nagrania z tego koncertu obiegną internet.
Nawet tak zwyczajna piosenka musiała wiązać się ze wspomnieniami i tydzień upijania się nie był w stanie wymazać tego z jego pamięci. Gdy teraz z pespektywy czasu myślał o tych wszystkich miastach, w których był, o miejscach, które zobaczył razem z Gemmą, wiedział, że oni razem byli trochę szaleńcami, ale Bóg mu świadkiem, uwielbiał ich każdy wspólny dzień, każdą godzinę spędzoną razem. Teraz gdziekolwiek był, czuł, jakby to miejsce było nimi naznaczone, tak jakby wszędzie, gdzie byli, odcisnęli swoje dłonie, zaznaczając tym swoją obecność, stałą, chociaż nienamacalną i niedostrzegalną gołym okiem.
To nie były złe wspomnienia, ale z pewnością nie niosły za sobą radości, chociaż wtedy, gdy miały miejsce, czuł się wolny i szczęśliwy jak nigdy. Tak to już chyba było z przeszłością, wracała do człowieka w najmniej spodziewanym momencie, niosąc ze sobą radość, smutek, ból i szczęście. Taka mieszanka emocji mogła spustoszyć człowieka doszczętnie i zniszczyć wszystko, co było poukładane.
Obiecał sobie, że przestanie, że w końcu odpuści i zacznie żyć swoim życiem pozbawionym wspomnień i rozmyślania o tym, co teraz dzieje się u Gemmy. Wiedział, że jeżeli tego nie zrobi, skończy jako samotna, zgorzkniała i przepełniona smutkiem osoba. A to przecież nie był on, nie zachowywał się w ten sposób i nie chciał stać się kimś takim.
CZYTASZ
Niewypowiedziane - Nemma/ Larry
FanficIch miłość rozpoczęła się dużo wcześniej, zanim serca zostały złamane, dłonie rozdzielone , a najważniejsze słowa już na zawsze niewypowiedziane. Niall każdego dnia wspominał tamten moment. Wieczór, który pachniał jak jaśmin, brzmiał jak stare, mił...