Kolejny rozdział i tylko jeden do końca. Kolejna historia zbliża się do końca, ale idzie jesień i nadchodzi nowe :) Miłego czytania :)
Maybe it's time to put your dress away
Or leave it out
Maybe it's time that i give you space
I just wanna see it
Back on your body
Watch you dance around
Tell you i'm sorry
Ułożenie sobie życia od nowa nie zajmowało kilku dni czy tygodni. To nie było też najłatwiejsze zadanie, jakie przed sobą postawił, ale wiedział, że nie było już drogi powrotnej. I tak jak powinny zacząć się wszystkie wielkie zmiany w historii, ta jego zaczęła się od terapii. Okazało się, że Julie, jak zawsze miała rację i dopiero kiedy ktoś zupełnie obcy, nie będący wplątany w całą opowieść, spojrzał na jego życie i zaczął z nim rozmawiać, okazało się, że może potrzebował pomocy i nie było z nim tak dobrze, jak sądził wcześniej. Nadal miał taki sam plan, jak wtedy, gdy spacerował z Julie tego jesiennego wieczora i opowiadał o domu i zwierzętach. Nic się nie zmieniło, ale po raz kolejny dotarło do niego, że przeprowadzka nie jest czymś łatwym, a już na pewno nie jest przyjemna. Musiał zebrać się w sobie i zapakować całe swoje dotychczasowe życie do walizek i kartonów, by zacząć kolejny, nowy rozdział.
Minęły miesiące zanim w końcu zaczął szukać nowego miejsca. Nie chciał czegoś ekstrawaganckiego czy ekskluzywnego, to miał być jego nowy dom, bezpieczna przystań, schronienie. Miejsce, w którym mógł się ukryć przed światem i czuć się prawdziwym sobą. Nie mógł powiedzieć tego wszystkiego przedstawicielce, która szukała idealnego miejsca, dlatego wyjaśnił tylko, że chce czegoś, co będzie z dala od miejskiego zgiełku, otoczone przyrodą i spokojem. Czekał kilka tygodni i w końcu pojawiły się pierwsze propozycje i znalazł to jedno miejsce, które przemówiło do niego od pierwszej chwili. Mógł sobie wyobrazić życie w tym miejscu, więc nie zastanawiał się, złożył ofertę, a po kilku dniach mógł się wprowadzić. Zadomowienie się zajęło trochę czasu, nagle był zupełnie sam w nowej, ogromnej przestrzeni, dookoła panowała cisza i nie było już Julie, która mogłaby do niego wpaść od tak w każdej chwili. Odizolował się od świata i po kilku dniach poczuł, że to najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć. Znowu czuł się jak w czasie swoich wyciszających wakacji. Spokój, nowe miejsce i terapia pozwoliły mu odnaleźć coś, czego nie miał już od dawna i myślał, że już nigdy tego nie odzyska. Był szczęśliwy, na swój pokrętny sposób czuł szczęście.
Później w domu pojawiła się Astra, młody labrador, który zawładnął całą posiadłością i jego sercem. Był kulką niespożytej energii, którą najwyraźniej dzielił się z każda osobą, która spotkał na swojej drodze. Niall był tym szczęściarzem, który spędzał z Astrą każdy dzień. Po roku do domu wprowadziła się Aurora. Pewnego poranka, gdy wyszedł na taras zauważył małego kota, który spacerował po ogrodzie. Był doskonale zaznajomiony z otoczeniem, więc musiał odwiedzać ich dość często. Każdego dnia kot zbliżał się do tarasu aż w końcu zajął miejsce obok Nialla i wyglądał jak pan, a raczej pani tego domu. Od tego dnia było ich troje Niall, Astra i Aurora i naprawdę byli zgranym zespołem. Wszystko wydawało się idealne. Niczego im nie brakowało, był szczęśliwy, miał zwierzęta, nie czuł się samotny. Przyjaciele odwiedzali go od czasu do czasu, dom nie był już tak cichy. Wydawał się naprawdę spełniony. Dopiero po dwóch latach postanowił sprzedać swoje mieszkanie. Nie spodziewał się, że coś pójdzie nie tak, że ponownie w jego życiu pojawi się ona.
![](https://img.wattpad.com/cover/261614996-288-k277145.jpg)
CZYTASZ
Niewypowiedziane - Nemma/ Larry
Fiksi PenggemarIch miłość rozpoczęła się dużo wcześniej, zanim serca zostały złamane, dłonie rozdzielone , a najważniejsze słowa już na zawsze niewypowiedziane. Niall każdego dnia wspominał tamten moment. Wieczór, który pachniał jak jaśmin, brzmiał jak stare, mił...