15 || TWARZ SPOWITA CAŁUNEM

295 15 0
                                    

1924, Birmingham

     Decyzja podjęta przez Thomasa zebrała swoje żniwa, szybciej niż przypuszczał. Weteran zapłacił najwyższą cenę. 

     Na balu charytatywnym, zorganizowanym przez Shelby Company Limited zjawiła się urokliwa Rosjanka. Gawędziła z Tommy'm jakby już się znali i być może tak było. O jego przyjaźni z rosysjką szlachtą mało kto wiedział.

     Shelby po raz kolejny sporwadził pod swój dach kogoś związanego z pracą. Kogoś spoza rodziny i jego kontroli.

     Konflikt z rodziną Changrettą wymknął mu się spod kontroli. Włosi wykorzystali to i zaatakowali w najmniej oczywistym momencie - na bankiecie. Był to zamach na życie Thomasa Shelby'ego. 

     Jednak ofiarą tego występku była jego żona, Grace.

     Nim karetka pogotowia zjawiła się pod posiadłością małżeństwa, ciało ukochanej zaczęło stygnąć. 

     Złote włosy straciły połysk, a jasne oczy zakryto sinymi powiekami. W sztywne palce wpleciono koraliki paciorka, gdy kapłan zakrył jej twarz czarnym całunem. Odmówił cichą modlitwę, a trumna została zamknięta i zakopana głęboko w ziemii.

      Zmartwiona stanem brata, Sara pozostała w Birmingham na dłużej. Podobnie jak jej rodzeństwo pilnowała pracy zakładu i mężczyzny w żałobie na przemian. 

     Thomas jednak nie chciał się z nikim widzieć, mało co mówił. A gdy już zaczął gawędzić to dotyczyło to rzeczy trywialnych. Większość czasu spędzał zamknięty w pokoju ze swoim synkiem, który ciągle pytał "gdzie mama?".

     Mimo, że Sara należała do osób, które potrafią postawić się w czyjejś sytuacji, nie mogła wyobrazić sobie cierpienia, jakie przeżywał jej starszy brat. A tak niedawno rozmawiali o swoich partnerach.

     Reakcja Thomasa jedynie utwierdziła resztę rodziny, w tym, że mężczyzna szczerze kochał Grace Burgess i planował z nią spędzić resztę swojego życia.

     Życie jednak ułożyło dla niego inny los.

━━━━━━━━━━ ⚒ ━━━━━━━━━━

1917, gdzieś pod Oxfordem

     Skończywszy nocny dyżur na sali obserwacyjnej, nastolatka zabrała się za sprzątanie stanowisk, by móc przyjąć nowych pacjentów. Zbierała do kosza panoszące się po podłodze zużyte gazy i bandaże, a także fiolki po morfinie. Zdejmowała zabrudzoną pościel i nakrywała nową. 

     W pewnym momencie przystanęła, by z powrotem wcisnąć pod czepek niesforne, czekoladowe włosy, które notorycznie jej wypadały w trakcie pracy. Korzystając z okazji, obejrzała fartuch z czerwonym krzyżem na piersi, czy aby na pewno nie jest zabrudzony. Następnie wróciła do swojego zajęcia.

     Kątem oka dostrzegła kobietę, na oko przed trzydziestką, która wypytywała personel medyczny o swego męża. Co chwila rzucała słowami "przepraszam" i "mój mąż" podając swoje nazwisko, w nadziei, że ten leży na którejś z pryczy na sali. 

     W końcu kobieta została przekierowana do stanowiska, gdzie urzędnicy prowadzili spis - znajdującego się po drugiej stronie długiego namiotu militarnego. Kobieta zacisnęła dłoń na materiale swojej sukni i brnęła przez błoto, które zebrało się po ulewie. 

     Dotarłszy do biurka, ponownie podaje nazwisko. Stojący przy nim żołnierz zdjął kapelusz i wypowiedział kilka słów, ponuro patrząc na drobną, wychudzoną żonę. Sara doskonale wiedziała co się dzieje, nie musiała nawet tam stać. Była świadkiem tego wydarzenia już wiele razy.

⚒ Bakery || ALFIE SOLOMONSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz