1924, Birmingham, Warwickshire
Starszy brat Panny Sary naciskał na parę, by zostali oni na wspólny obiad. Pomimo stłumionych sprzeciwów Arthura, narzeczeni zgodzili się. Nim jednak podano do stołu wszyscy mieli czas, aby przejść się po gaju za ogromnym domem. Wybrała się jedynie dwójka z rodzeństwa, a byli to John i Sara.
Zimny wiatr kąsał młodą kobietę w policzki, sprawiając, że czerwieniły się i pękały. Brunetka wsunęła dłonie w kieszenie płaszcza, a weteran Wielkiej Wojny pocierał szorstkie palce o siebie nawzajem.
Błękitnooka Cyganka wyjęła z jednego z zakamarków odzienia paczkę papierosów. Zanim wzięła jednego między szczupłe palce, podsunęła opakowanie bratu, który bez wahania poczęstował się jednym.
To właśnie John podsunął jej pod nos zapaloną zapałkę. Po chwili oboje zaciągnęli się gorzkim tytoniem i wypuścili jego dym na mroźne, angielskie powietrze.
- Czyli co - zaczął John - moja młodsza siostra wychodzi za mąż, eh? Ja pieprzę. - Rzekłszy, wypuścił gęsty dym z pękniętych ust.
- Bądź ze mną szczery, Johhny, nie przypuszczałeś, że kiedykolwiek kogoś poślubię, co?
Shelby zaśmiał się cicho, prychnął żartobliwie po czym zaciągnął papierosa.
- Po prostu nie widzę Cię w roli kury domowej.
- Och, zdecydowanie nie zamierzam się zamknąć z garami w domu. W stolicy oboje z Alfie'em dbamy o dom i obowiązki z nim związane. Chcę by tak pozostało, bo jesteśmy wtedy równi sobie. Z resztą, przecież Esme nie jest, jak to powiedziałeś, "kurą". Skąd takie porównanie?
- Droczę się z Tobą, siostrunio. Wyglądasz na szczęśliwą, ale także zmęczoną. - John spiorunował ją wzrokiem, marszcząc przy tym brwi.
- Cóż, będąc szczera - Sara oblizała zgorzkniałe wargi - to martwi mnie to, co robi Thomas. Pełna samowolka. Kiedy ostatnio coś z wami uzgadniał? Już nie wspomnę o sobie, ale o was. Jesteście jego braćmi, psia mać.
- Ech, muszę Ci przyznać tym razem, że masz trochę racji. Od śmierci jego żony, z Thomasem nie jest najlepiej. Działa chaotycznie - jasnowłosy klasnął radośnie w dłonie, złożywszy je niczym do pacierza. Rozchmurzył się i dodał - ale niedługo. Skończymy tę popieprzoną akcję z Rosjanami i zajmiemy się nim. Spokojna głowa.
- Mam nadzieję, bo mnie tu raczej nie będzie. Poza tym, Tom chyba nie chce bym go pocieszała.
- On jest jaki jest, może tego nie okazuje, ale rodzina jest dla niego wszystkim. Thomas jest po prostu... eh, skryty, jak każdy mężczyzna.
"Ja jednak myślę, że widzi we mnie zdrajcę" dodała w myślach, gryząc się w język.
Sara choć nie lubiła tego robić, rzuciła resztkę papierosa na ziemię i zgniotła go butem. Ostatni raz wypuściła z płuc szary dym i patrzyła jak ten unosi się ku niebu.
- Wracajmy, niedługo podadzą obiad. A mi burczy aż w brzuchu! - Położywszy rękę na ramieniu brata, zaproponowała. Na jej bladej twarzyczce pojawił się ciepły uśmiech, któremu ciężko było odmówić. Wspólnie wrócili do ogrzewanego domu.
━━━━━━━━━━ ⚒ ━━━━━━━━━━
1924, Birmingham
Po wielu miesiącach inwestycji i przygotowań, Instytut imienia Grace mógł zostać oficjalnie otwarty. Dwupiętrowy budynek przystosowano do ulokowania w nim ubogich dzieci oraz zatrudniono odpowiednich pracowników.
CZYTASZ
⚒ Bakery || ALFIE SOLOMONS
Hayran Kurgu❝ Zakłady bukmacherskie na torach wyścigowych nie są już tak opłacalne jak kiedyś. Za to eksport rumu, czemu by nie? Może być równie zabawnie, droga siostro. ❞ Po zdobyciu wyścigowego imperium Kimbera, Thomas planuje powiększenie zasięgów zakła...