Rozdział 12

1.9K 53 28
                                    

Mam nadzieje ,że któś jeszcze czekał na ten rozdział

____

Mia

Spróbowałam unieść powieki w czym przeszkadzały mi mroczki i zawroty głowy. Pisk w uszach i ból w głowie mocno pulsowały.

Gdy w końcu przyzwyczaiłam oczy do ciemnego pomieszczenia zorientowałam się ,że leżę na betonie. Była to piwnica ,a na podłodze była wyczuwalna wilgoć ,ściany pokryte mało widocznym w ciemności brudem.

Wokół mojej twarzy widniała krew ,a ja uświadomiłam sobie ,że mam związane ręce. Podniosłam się choć czułam ogromny ból w brzuchu, żebrach oraz głowie. Złapałam się za czoło i rozejrzałam po pokoju.

Obok mnie leżało ciało Nicolasa jego potargany granatowy garnitur. Za to moje ciało pokryte było białą potarganą suknią ,a we włosach czułam ogromny nieład. Wtedy zaczęłam sobie przypominać...

Otworzyłam zmęczone oczy przyzwyczajając je do jasnego wnętrza. Nastał dzień ślubu ,na który w ogóle nie byłam gotowa. 

Wczoraj wybrałam ,a właściwie moja matka wybrała suknie dla mnie. Była biała miała dekolt w serce ,ale cienki materiał okrywał puste miejsce na dekolcie i kończył się na kołnierzyku był pokryty koronką we wzór róż. Krótkie rękawki z tego samego materiału okrywały ramiona. Sukienka sięgała po kostki ,a z tyłu rozciągał  się biały długi materiał. Jednym słowem było obrzydliwa i staroświecka ,ale to mnie nie obchodziło. Nie zależało mi na tym ,żeby przypodobać się Nicolasowi. Nie chciałam ,aby świdrował mnie wzrokiem ,a później chciał zedrzeć ze mnie materiał niczym jak spotkaliśmy się pierwszy raz. Nie wierze ,że to powiem ,ale nie mam ochoty na seks szczególnie z tą osobą.

Wstałam do pozycji siedzącej  i przetarłam oczy. Wstałam i skierowałam się do garderoby by wziąć jakieś ciuchy. Wybrałam luźne dresy ,bo do ślubu jeszcze 10 godzin. Ubrałam się i zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Nasza gosposia zrobiła dziś naleśniki z dżemem. 

Tego dnia wszyscy wstali wcześniej bo o 7.00 oczywiście ze względu na mój ślub. Przed rodzicami nie udawałam ,że tego chcę nawet obraziłam się na nich co jest raczej normalne w takiej sytuacji i  ograniczam się do krótkich odpowiedzi. Z Isabel pogorszył mi się kontakt ,bo nie miałam ochoty rozmawiać. 

Skończyłam jeść  i zaczęliśmy przygotowania. Najpierw sukienka ,buty ,makijaż ,a na końcu dodatki. Vázquez miał przyjechać limuzyną. Tak te głupie cwele zaplanowały ,żeby widział mnie przed ślubem nie wierze w zabobony i takie tam ,ale lubię niektóre tradycje.

Dochodzi 16.30 ,a ślub ma się zacząć o 17.00. 

***

Przez szybę limuzyny widziałam rozciągający się las i nawet niektóre zwierzęta. Zachowywałam ciszę ,a jednocześnie chciałam wykrzyczeć ,że nie chcę tego ślubu. Powoli ułożyłam plan ,który miałam wprowadzić w życie. Brzmiał on tak:

Ucieknę z kościoła gdy będę musiała powiedzieć "tak"-proste prawda?

Nie mogę przewidzieć dalszego obrotu akcji ,ale cóż.

Nawet nie zauważyłam ,kiedy dojechaliśmy. Powoli wysiadłam z pojazdu i już widziałam zażenowanie tych "lampucerek" - córusi bogatych tatusiów i mafiosów oraz byłych kandydatek na żonę Nicka.

Zaraz ,gdy zauważyły ,że ich lustruję wzrokiem wszystkie uśmiechnęły się ,a w drodze do kościoła słyszałam same komplementy o mojej sukience. Nie wiem czy Vázquezowi podobałam się w tej sukience. Nie ukrywam ,że ciekawiło mnie to troszkę ,ale tylko dlatego ,żeby zrobić mu na złość.

I should shut upOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz