Mia
- Nickiiiii - przeciągnęłam ostatnią literę przez buzujący alkohol w moich żyłach.
Zaczęłam się głośno śmiać ,gdy weszłam do garderoby. Zobaczyłam jak Nicolas przestawia moją torbę. W tym wydaniu wyglądał jeszcze lepiej niż zawsze. No cóż, alkohol zrobił swoje.
Jego czarne włosy opadały na twarz ,a dosięgały prawie do pełnych brzoskwiniowych ust. Na tej przystojnej buźce zdecydowanie najbardziej wyróżniające się są kości policzkowe. Uwielbiam je i zawsze będę ,zresztą tak samo jak jego szaro-szmaragdowe oczy.
- Koochammm cieeę.
Mój język nie bardzo chciał współpracować. Chwiejnie podeszłam do Vazqueza ślęczącego nad ubraniami. Stanęłam na palcach ,ale straciłam równowagę i poleciałam na bok gdzie miało mnie spotkać nieprzyjemne spotkanie z podłogą.
W ostatniej chwili mój 'królewicz' złapał mnie swoją męską dłonią poniżej ostatniego żebra i przytrzymał tak nad ziemią. Od tej figury akrobatycznej i mocnego ścisku Nicolasa zrobiło mi się słabo ,ale zanim jeszcze otworzyłam usta ,żeby wypadła z nich plątanina niezrozumianych słów ten postawił mnie na równych nogach i skarcił spojrzeniem.
- Wracaj do łóżka pijaku. - Pierwszy raz dzisiejszego dnia na jego ustach zagościł uśmiech.
- Niee chcę spać - wymamrotałam. - Chcę się jebać.
- Och, mój dzieciaczku. - Pocałował mnie w czoło.
Przerzucił mnie przez ramię i chwilę później poczułam pod sobą miękki materac.
- Śpij - powiedział poważnie.
- Ale ja niee chcę ,no weź ,nie bądź taki sztywny.
- Zachowujesz się jak dziecko.
Położył się przy mnie podparty na jednej ręce i patrzał się na mój prawy profil.
- Chce popływać! - Zerwałam się z łóżka.
Nicolas złapał moją talię i przycisnął do materaca. Zawisnął nade mną ,a ja zachichotałam jak 15-latka.
- Kurwa, zaczynasz mnie denerwować - mruknął ,a z uśmiechu na jego twarzy nie było już nic.
Ja nadal byłam roześmiana i nie mogłam tego opanować. Nawet nie chciałam ,czułam się tak świetnie...
Nicolas westchnął i położył się obok mnie przyciskając do swojego torsu. Gdy tylko poczułam jego zapach stałam się senna. Zacisnęłam rękę na jego koszuli ,a nie bardzo z mojej woli wielka fala snu właśnie nadeszła.
***
Obudziły mnie promienie słońca zapewne wpadające przez wielkie okna do sypialni. Natychmiastowo złapałam się za głowę i nie otwierałam oczu.
Kurwa, nic nie pamiętałam z tamtego po południa. Przysięgam ,że czułam jakby głowa miała mi zaraz eksplodować.
Delikatnie otworzyłam powieki co nie było dobrym pomysłem. Słońce dziś wyjątkowo mocno świeciło. Mało co widziałam z przymrużonymi powiekami ,ale udało mi się dostrzec stojącą plecami do mnie czarną postać.
Zrobiłam daszek z ręki nad oczami. Sylwetka wskazywała iż to był Nicolas.
- Hejjj - przeciągnęłam wyraz z uśmiechem.
Vazquez odwrócił się gwałtownie i spojrzał na mnie.
- Dzień dobry - odpowiedział także tworząc na swoich ustach piękny uśmiech. - Zejdź na dół jak się ubierzesz.
CZYTASZ
I should shut up
Romance"-O czym ty do cholery gadasz ,cwelu?-nadal próbowałam się wyrwać ochroniarzowi. -Zapytaj Vázqueza!-krzyknął ,bo mężczyzna wyprowadził mnie już lekko za drzwi. -Co ty pieprzysz?! -Nie wiesz za kogo rodzice cię wydają ,Ruiz? Nie ,nie ,nie ,czemu ja o...