-Cześć.
Millie podniosła głowę, oślepiło ją światło padające z otwartych drzwi. Chwilę potem zobaczyła kogoś.
-Foxy?
-Tak.
-Co się stało... w ogóle gdzie my jesteśmy?
-Ehhh...-Foxy popatrzył na nią z zastanowieniem- zaczęło się od tego, że szłaś do pizzerii i wjechał w ciebie samochód. Kierowała nim eeeee pewna osoba.
-kto
-nie ważne
-kto
-nie ważne
-KTO
-NO MÓWIE KUR...i tak nie znasz
-K.T.O
-jdhddudbdb no dobra Manglie (nwm jak się to pisze XDD)
-A no racja nie znam.
-... to taki robot.
-ok.
-W każdym razie wiechała w ciebie i uciekła potem. Głupia jest, co poradzę.
Przyniosłem cię tu, bo nie wiedziałem co robić.
-Gdzie My jesteśmy?
-W pizzerii, w schowku. Nie ma tu zbyt wiele rzeczy więc to spoko miejscówka.
-Masz moje rzeczy?
-Tam leżą.
Millie podniosła rzeczy z podłogi.
-Kanapka jest rozjechana... ╭∩╮(ಠ_ಠ)╭∩╮fak ju Manglie.
-Co?
-Nic... na szczęście telefon żyje. Och, już 3.00. No cóż, wolałabym jednak być w pokoju niż w schowku z ranną nogą.
Pomożesz mi przejść do pokoju?
-Okkkk
Millie wstała delikatnie, poczuła ból w nodze i przewróciła się do tyłu. Foxy ją złapał. Zaczerwieniła się.
"Tak tak jeszcze się w robocie zakochaj idiotko"- pomyślała.
Foxy trzymał ją lekko i po kilku minutach doszła do pokoju w którym spędziła poprzednie noce.
-Dzięki.
-Spoko. Ja narazie muszę iść. Przyjdę za dwie godziny.
Millie usiadła i obrazu zasnęła. Była wyszerpana i obolała.
CZYTASZ
Przyjaźń Z Mordercą [fnaf]
HorrorMillie kończy osiemnaście lat i szuka pracy. Odnajduje pizzerię w której potrzebują pracowników. Postanawia się w niej zatrudnić... Po jakimś czasie zaczyna wątpić że był to dobry pomysł... Ps. Nie płacę za psychiatrę