Scorpius sam nie wiedział czemu był zły. Widział jak jego przyjaciel stoi z tą pieprzoną Boonie na korytarzu i śmieją się cicho. Czuł jak coś w jego żołądku skręca się boleśnie widząc uśmiech chłopaka. Zacisnął pięści słysząc chichot blondynki, jak ona go denerwowała. Nie, to złe słowo. Doprowadzała do szału, sprawiała, że miał ochotę zamordować każdego w promieniu parunastu metrów, a ją jako pierwszą. Lepiej. Tylko dlaczego? Pytanie to obijało się po jego głowie od tygodnia, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Al miał rację, nie miał prawa się wściekać, tak naprawdę od początku roku to najdłuższy okres, kiedy nikogo nie ma. Od pieprzonego września. Nie rozumiał sam siebie, obwiniał się za to, że nic nie czuję. Czy naprawdę jest tak zimny? Nie może się zakochać? Naprawdę lubił te wszystkie dziewczyny, był tego prawie pewny. Ale to nie było to rozumiał to dość szybko, a najszybciej pojmował to, kiedy proponowały mu pójście do łóżka. Scorp zawsze szybko się wymigiwał, może to dziecinne i niedojrzałe, ale nie chciał tego. Wolał pogadać. Po prostu seks jakoś go nie kręcił. Nigdy nie rozumiał chłopaków z jego roku, którzy ślinili się na widok piersi, czy kobiecych tyłków. Tylko Albus zostawał z nim i również nie interesowały go one w nawet najmniejszym stopniu. A przynajmniej tak było. Nie zliczył jaką ilość razy próbował zmusić się do tego by je oglądać i poczuć... coś. Jak jednak można się domyślić nic z tego nie wychodziło, a blondyn z czasem oswoił się z myślą, że taki już jest i może kiedyś w przyszłości coś się zmieni w tej kwestii. Na razie się nie zapowiadało. Odwrócił wzrok widząc, że ta durna Gryfonka spogląda na niego kontem oka, uśmiechając się. Czy ona specjalnie go wkurza? Jeżeli tak to jej się to udaje, cholernie jej się to udaję. Dlaczego było mu z tym tak źle? Nie mógł do siebie dopuścić myśli, że ona dotyka jego przyjaciela i... Rozszerzył oczy w wściekłości. Pocałowała Ala, mocno i namiętnie, i nadal przy tym patrzyła na niego. Jak ona śmie! Tego było za wiele, usłyszał dzwonek, ale nic go to nie obchodziło. Rzucił się biegiem w przeciwną stronę. Czuł, że jak tego nie zrobi to naprawdę zaraz kogoś zamorduję. Nigdy nie mógł w pełni panować nad swoją mocą i czasem po prostu... uciekała.
Pierwsza łazienka jaką napotkał była damska, ale nie miało to dla niego znaczenia, rzucił się do drzwi i zatrzasnął je równie szybko. Na obiad przyszedł udając niewzruszonego, widział pytający wzrok Ala, który, wow, cóż to się wydarzyło, oderwał się od swojej irytującej dziewczyny.
- Cześć. - zaczął nieśmiało brunet.
- Hej. - Mruknął, nakładając na talerz trochę pieczeni.
- Czemu nie było Cię na lekcjach, tak nagle uciekłeś? - Nie gadali od kiedy tydzień temu się pokłócili, ale widocznie Albus nie miał zamiaru go przeprosić, w sumie to nie miał za co, ale Scorpius i tak czuł się urażony, sam nie wiedział czym.
- Źle się poczułem. - Zacisnął zęby, bo właśnie usłyszał pisk tej idiotki, a miało być tak miło.
- Alusiu!
Oaza spokoju, odgłosy delfinów, dryfująca łódka... pieprzona oaza spokoju, razem z tymi jebanymi delfinami i ich kurwa łódką, cholera to nie pomagało.
- Co jest Boonie? - O nie, nie, nie będą się przy nim obściskiwać. Podniósł się szybko.
- Muszę nadrobić lekcje. - Rzucił tylko i uciekł stamtąd. Czuł na sobie czyjeś spojrzenie, ale nie miał odwagi się odwrócić. Nienawidził tej kretynki, był tego pewny, nikt mu nie wmówi, że to za mocne słowa. Czuł, że zrani Ala, a wtedy on z przyjemnością zrani ją. Wiedział, że zepsuł ich relację, ale naprawdę chciał to naprawić! Ale oczywiście musiała się pojawić ona. Robiła mu na złość! Widział te jej uśmieszki i... nagle zatrzymał się pod wpływem myśli jaka go naszła. Czy ona chce żeby był zazdrosny? Podoba się jej i próbuję wzbudzić w nim złość, wykorzystując jego przyjaciela. Naprawdę miał ochotę odwrócić się na pięcie i rzucić się na nią, ale w ostatniej chwili się uspokoił. Nie mógł, co jeżeli to nieprawda? Al wkurzy się jeszcze bardziej. Musi opanować swojego ego, bo to już idzie za daleko. Mimo to, nadal miał wątpliwości, a uśmieszki tej całej Bonnie czy Boonie ( Jaka to różnica?) przez następne klika dni nie dawały mu spokoju. Jedyne o czym marzył to wyjechać już na te cholerne święta i nie oglądać jej przez dwa tygodnie.
Od autorki:
Króciutki, ale jaki ważny!
Buziaki i do następnego ♥
CZYTASZ
Kochać inaczej ||Scorbus||
FanfictionAlbus i Scorpius, w przeciwieństwie do ich ojców, przyjaźnią się od pierwszego roku. Ta relacja zawsze sprawiała im obu niemałe problemy, a ma być jeszcze gorzej. Kiedy Albus po raz kolejny ma być rozczarowaniem swojego ojca, bo niby jak ma mu powi...