Epilog

513 43 17
                                    


Nie smućcie się, że to koniec! Mam dla was jeszcze bonus, z racji, że musieliście tak długo czekać.

W domu Potterów od rana było zamieszanie. Każdy przepychał się w łazience, kuchni i garderobie. Albus już dwadzieścia minut próbował ułożyć swoje gniazdo na głowię. Lily zachichotała widząc jak ciska grzebieniem o ziemię. 

Dwa tygodnie temu, kiedy zaprosił do siebie Scorpiusa i jego ojca, na obiad, z myślą o ogłoszeniu ich związku nie wiedział, że będzie się aż tak stresował. Co prawda był pewien, że nie będzie to proste, widział dziwne miny rodziców, kiedy zapytał o zgodę na zaproszenie. Co jeżeli skończy się to awanturą? Opowiadał Scorpiusowi o swojej mamie, ale nie chciał by zobaczył na żywo ten piekielny pokaz homofobii, bo, pomimo że Ginny już się z tym pogodziła, wcale nie rozmawiali na ten temat. Al nie był pewny czy to, że jest ze Scorpem jest tak samo w porządku, jak bycie z innym chłopakiem. Albus był też w niemałym szoku, kiedy dowiedział się jak spokojnie, informację o byciu gejem, przyjął Draco, ojciec Scorpiusa. Sam chłopak też był zaskoczony, mówił Alowi jak bardzo się boi, ale kiedy to wszystko okazało się niepotrzebne wspólnie ustalili, że spotkają się u jednego z nich by ogłosić związek. Jak ich wyklną to przynajmniej będą w tym razem.

- Chodź, mama Ci pomoże, po tylu latach z tatą już się nauczyła. - Zaśmiała się ciągnąc brata. 

Był upalny dzień, w końcu już połowa lipca. Al nie mógł uwierzyć, że za miesiąc będzie już pełnoletni, kiedy to minęło? Bardzo się z tego cieszył, zazdrościł Scorpowi, że może już uczyć się aportacji, a niedługo czekały go egzaminy! 

Ginny szybko uporała się z jego włosami i popędziła do łazienki, by się pomalować. Może nie będzie tak źle? W końcu wszyscy chodzą po domu podnieceni i przygotowują się, nie są wrogo nastawieni! Tylko James zdawał się nie rozumieć o co właściwie chodzi i leżał u siebie czekają, by na ostatnia chwilę ubrać się w byle jaką szatę, bądź koszulę. Al się przed nim nie wyoutował, uznał, że dowie się dzisiaj, nie miał nigdy dobrych relacji z bratem, nie wyobrażał sobie tej rozmowy. Gorzej robiło się, kiedy James zaczął wypytywać go o ładne dziewczyny z jego roku

Piętnaście minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Usłyszał spanikowany pisk swojej mamy, jego tata zleciał prawie ze schodów zbiegając na dół, przy tym poprawiał sobie koszulę. Czy to była ta na specjalne okazję? 

- Dzień dobry. - Powiedział od progu starszy Malfoy. - To dla państwa. - Wyciągnął rękę, w której trzymał półmisek z jakimś daniem. Uśmiechał się przy tym półgębkiem do ojca Ala, a ten odpowiedział tym samym. Albus patrzył na to nie rozumiejąc ani trochę dziwnej sytuacji.

- Dziękujemy. - Odpowiedział Harry, wpuszczając gości do środka. - Ginny zaraz zejdzie. - Jak na zawołanie usłyszeli stukot damskich butów, zaraz za matką szła Lily z Jamesem, który taksował teraz Malfoyów z niewybredną miną.

- Dzień dobry. - Przywitał się Scorpius, miał bardzo zachrypnięty głos, a jego skóra wydawała się bledsza niż zazwyczaj. Albus uśmiechnął się do niego, by dodać mu otuchy, chociaż sam był przerażony.

Cała siódemka usiadła przy stole, a starszy Potter poleciał do kuchni, nakazując żonie siedzieć, twierdząc, że i tak się już dzisiaj dużo napracowała.

- Co słychać... Ginny? - Odezwał się niespodziewanie Draco. Scorpius ścisnął mocniej rękę Ala pod stołem. 

- Wszystko dobrze, Draco. Dziękujemy za sałatkę.

- Jak w pracy? 

Dorośli przerzucali się uprzejmościami, wkrótce dołączył też do nich Harry. James siedział tam jak za karę, ewidentnie go to nudziło, Lila zaś cały czas rzucała Alowi sugestywne spojrzenia, ten jednak uparcie udawał, że ich nie widzi zajęty plątaniną myśli.

- A więc, smacznego! - Powiedział z uśmiechem Harry. Jedli w ciszy, było to tak niezręczne, że Albus naprawdę czuł, że nie da rady i nic z tego dzisiaj nie wyjdzie. - Jak ci idzie w szkole, Scorp?

- Em, dobrze. - Wydusił szybko jego chłopak, był bardzo spanikowany, a Al tylko pogładził go po udzie, próbując ukryć swój urwany oddech i drżenie rąk.

Minęło trochę czasu zanim wszyscy zjedli, Ginny przygotowała także deser i teraz podawała go gościom. Al znowu złapał pod stołem rękę swojego chłopaka, spojrzał na niego w porozumieniu, a ten tylko skinął delikatnie głową.

- Em, chcemy wam coś powiedzieć. - Odezwał się najmłodszy Potter. Wszyscy spojrzeli na niego z wyczekiwaniem, Ginny zajęła miejsce i spoglądała pogodnie na syna. James nadal niezainteresowany popijał sok dyniowy. - My... - Urwał, bo poczuł okropną gulę w gardle. - Ja i Scorp jesteśmy parą. - Wydusił przymykając oczy. 

James wypluł picie na swój talerz, opluwając przy tym Lily, która mimo to uśmiechała się. Harry spoglądał na syna łagodnie, nie wydawał się ani trochę zaskoczony, podobnie jak Ginny, która teraz grzebała w swoim cieście. Draco spoglądał na swego syna z troską, bo Scorp naprawdę wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. I nic. Była cisza. Al nie mógł w to uwierzyć, spojrzał na swojego chłopaka, który wydawał się tak samo zmieszany. Ich spokój przerwał James.

- Jesteś gejem? - Zapytał, zbity z tropu. Al skinął delikatnie głową w odpowiedzi, na co ten wielkimi oczami rozejrzał się po zebranych. - O Merlinie...- Wymamrotał w rękę. - Czy tylko ja o tym nie wiedziałem? - Nikt mu nie odpowiedział i znowu nastała cisza.

- Tato... - Odezwał się nagle Scorpius półszeptem.

- Wszystko dobrze, Scorp, wiedziałem. - Odpowiedział mu spokojnie.

- Wiedziałeś? - Parsknął niedowierzając.

- Umiem rozpoznać, kiedy mój syn jest zakochany. - Odrzekł tylko i spojrzał na Harry'ego triumfalnie.

- A wy? - Wydusił Al, w stronę rodziców.

- Powiedzmy, że ktoś nas nakierował. - Al spojrzał wściekle na Lily. - Nie, nie Lily.

Albus nic nie rozumiał, podobnie jak Scorp i James.

- Malfoy. - Powiedział nagle jego brat, spojrzały na niego dwie blond czupryny. - Scorpius.- Uściślił. - Jeżeli zranisz Ala, to nie ręczę za siebie i swoje czyny.

- Ho! Ho! Przyszłemu aurorowi chyba nie wypada grozić młodszymi czarodziejom, hamuj się, Potter. - Odezwał się Draco.

- Malfoy. - Fuknął Harry. - Ty też się hamuj. 

- No chyba się teraz nie pokłócicie. - Wypaliła nagle Lily, przerywając, gromiącym się spojrzeniami, ojcom. 

Al jednak słuchał ich tylko półuchem, tak naprawdę wpatrzony był w Jamesa, nie spodziewał się po nim takiej reakcji. Czy ta historia naprawdę może mieć tak dobre zakończenie?



Kochać inaczej ||Scorbus||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz