Na początek trochę prywaty ;)
Dostaję od Was wiadomości na priv, czy to tutaj, czy na facebooku. Jest grupa osób, która po każdym rozdziale pisze do mnie 'co tak krótko? chcę więcej!', są też tacy, którzy proponują, abym dzieliła chapy - uważają, że są zbyt długie, czyta się je ciężko; o wiele przyjemniej było by, gdyby mialy po ok 5 stron.
Wszelkie uwagi są dla mnie bardzo cenne. Tutaj mamy jednak do czynienia z dwoma zupełnie różnymi poglądami, nie da się jednocześnie publikować dłuższych i krótszych chapterów.
I teraz tak, chocbym bardzo chciala, rozdzialy niestety nie beda dluzsze. Praca i studia pochlaniaja mnostwo czasu, w dni wolne nadrabiam domowe obowiazki, spotykam sie ze znajomymi, probuje sie uczyc, pisze rozne projekty, ubiegam sie tez o staz w telewizji. Natlok wszystkiego nie sprzyja mojej wenie. Nie chce bic rekordow dlugosci, jesli nie mialaby stac za tym zadna tresc, mam nadzieje, ze rozumiecie ;)
A teraz - krotsze rozdzialy. Praktycznie wszyscy, ktorzy wspominaja o krotkich chapach dodaja 'beda krotsze, bedziesz mogla wiec je czesciej publikowac'. To niestety nie idzie ze soba w parze. Tak jak wspominalam, wszystkiemu winny jest brak czasu. Jesli zdecydowana wiekszosc opowie sie za skroconymi chapami, nie ma sprawy. Bede je dzielila na pol. Zaznaczam jednak, ze nie beda pojawiac sie szybciej. Poki co, wypracowalam sobie system - jeden rozdzial na tydzien i jego staram sie trzymac. Nawet gdybym stanela na glowie, nie podolalabym publikowaniu co drugi, trzeci dzien.
I juz ostatnia kwestia, mysle nad tym wszystkim intensywnie, staram sie odnalezc najlepsza mozliwa opcje. Zastanawialam sie nad tym, aby tego samego dnia wrzucac jeden standardowy rodzial, czyli te 10-11 stron, tyle ze w dwoch zakladkach - czesc I i II. Wtedy fizycznie rozdzial bedzie krotszy, nie ma musu, aby czytac calosc od razu, mozna sie za to zabrac wedle wlasnego uznania.
Co sadzicie?
A teraz koniec mojego gadania, zapraszam do czytania <3
***********************************************************************
SOUNDTRACK: Madonna - Like a virgin
Pierwszy raz doświadczyła czegoś takiego. Była na randce, takiej prawdziwej. On elegancki, ubrany w dobrze skrojoną marynarkę i skórzane buty. Ona, w dziewczęcej, zwiewnej sukience. Obdarował ją kwiatami. Przepiękny bukiet słoneczników wstawiła do wazonu, stojącego na szafce w przedpokoju. Uśmiechnęła się delikatnie. Następnie wzrok przeniosła na lekarza.
- Gotowa – oznajmiła, zamykając za nimi drzwi. Objął ją ramieniem i zaprowadził do taksówki. Taryfa czekała na nich od dziesięciu minut. Otworzył przed nią drzwiczki i pomógł jej wsiąść. Dopiero, gdy wygodnie ulokowała się w kabinie, dołączył do niej i podał kierowcy odpowiedni adres.
- Punkt pierwszy, kino – uśmiechnął się szeroko. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko czarno-białym filmom – spojrzał na nią uważnie. Z jej twarzy starał się odczytać coś, co naprowadziłoby go na właściwy trop.
- Skądże. Uwielbiam je – zaśmiała się. - Mają w sobie mnóstwo uroku. Są bardzo romantyczne – przyznała.
- Zastanawiałem się na czym więcej ugram. Czy na łzawym filmie, który wprowadzi cię w dobry nastrój, czy na horrorze, na którym ze strachu będziesz wtulała się w moje ramię – zażartował.
- Nie boję się horrorów. Wręcz przeciwnie, wywołują u mnie napady śmiechu – wyznała rozbawiona. Poczucie humoru Aidena było idealne. Miał w sobie coś niesfornego, nieporadnego. Nawet nieświadomie wywoływał na jej twarzy uśmiech.
- W taki razie, podjąłem dobrą decyzję – puścił jej oczko.
- Też tak myślę – mruknęła, przygryzając dolną wargę.
CZYTASZ
Skin to skin
FanfictionMarsowe fanfiction. Główna bohaterka - Charlotte. 23 letnia pani fotograf, asystentka Terry'ego Richardsona. Brunetka, duże, zielone oczy, pełne usta. Pewna siebie, arogancka, wie czego chce i zrobi wiele, aby to osiągnąć. Nie w głowie jej związki...