SOUNDTRACK: Ciara ft Justin Timberlake – Love Sex Magic
W tempie ekspresowym znaleźli się w aucie muzyka. Wsadził kluczyk do stacyjki i go przekręcił. Rozległ się znajomy pomruk silnika. Uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał kątem oka na wijącą się, na fotelu pasażera, dziewczynę. Była cholernie seksowna. Ubierała się w pośpiechu. Jej koszula była krzywo zapięta. Kurtka niedbale zarzucona na ramiona. Oblizał usta.
- Jak myślisz, za ile będziemy na miejscu? - zapytała niskim głosem. To jedno, krótkie zdanie, przez dłuższy moment obijało się o zakamarki jego podświadomości. Zmrużył oczy.
- Za kwadrans – rzucił, zaciskając dłonie na kierownicy. Potrzebował bodźca, który postawi go do pionu. Musiał skupić się na drodze. W innym razie, może dojść do tragedii. A tego przeciaż nie chcieli. Poprawka, on nie chciał. Rozpięła górny buzik swojej bluzki. A potem jeszcze jeden. I kolejny. Jeśli przez chwilę myślał, że robi to, tylko po to, aby się poprawić – szybko pokazała mu, że jest w błędzie.
- Strasznie tu gorąco – mruknęła przeciągle. Przymknęła powieki i zaczęła się wachlować. - Miałbyś coś przeciwko, gdybym to ściągnęła? - zapytała, robiąc minę niewiniątka. W koncu co złego, to nie ona. Był już na granicy wytrzymałości. Zacisnął usta w wąską kreskę. Co ta kobieta z nim robiła? Tracił nad sobą panowanie. Co więcej, niesamowicie mu się to podobało. Nawet się nie zastanawiał. Nacisnął hamulec i zjechał na pobocze. Rozpiął jej pas i nie tyle co przyciągnął ją do siebie, a wręcz brutalnie nią szarpnął. Nie było czasu na delikatności. Chciał ją mieć. Klepnął ją mocno w tyłek. Palce wplątał we włosy. Jego wargi wprost miażdżyły jej usta. Z pieszczotami zsunął się niżej. Składał na jej ciele chaotyczne, mokre pocałunki. Szyja. Za uchem. Obojczyki. Klatka piersiowa. Z ramion zsunął jej koszulę. Tak niewiele ich dzieliło. Tylko jej biustonosz. Nawet nie próbował go rozpinać. Po prostu mocniej pociągnął. Materiał puścił w szwach. Nie protestowała. Pozwoliła mu przejąć kontrolę. W pełni się tym rozkoszowała.
Auto przepełniły ich westchnienia i ciche pojękiwanie. Do całej gamy dźwięków dołączył odgłos nietypowy. Coś jakby stukanie. Od zewnątrz. Czymś twardym i ciężkim. O szybę. Oderwali się od siebie.
- Cholera, Jay – zaklęła dziewczyna, pośpiesznie narzucając na siebie odzienie.
- To musi być żart – zirytował się. Dlaczego zawsze coś musiało im przeszkodzić?
- Proszę opuścić szybę – odezwał się sprawca, tego całego zamieszania. Pan policjant. Muzyk od niechcenia spełnił jego prośbę.
- Parkowanie w miejscu niedozwolonym oraz... utrzymywanie czynności seksualnej w miejscu publicznym. Dokumenty proszę. Wypiszemy mandat – oznajmił, jak gdyby nigdy nic.
- Co? Jakie czynności? - oburzyła się dziewczyna. Nie rozumiała zarzutu. Przecież do niczego, ku jej rozpaczy, nie doszło. Znowu. - I w jakim do cholery miejscu publicznym? To jego pieprzony samochód!
- Oho, co to za słownictwo. Na pani miejscu, zważałbym na słowa. Zawsze mogę wypisać kolejny mandat. Tym razem, za obrazę funkcjonariusza – zripostował mężczyzna. To jednak nie wystarczyło, aby zamknąć jej usta.
- Też mi coś, phi! - mruknęła, wywracając oczami.
- Lottie – syknął niebieskooki.
- No co?
- Możesz być przez chwilę cicho? - odparł, karcąc ją spojrzeniem.
- Zmuś mnie.
***
SOUNDTRACK: Gwen Stefani ft Akon – Sweet Escape
- Mam nadzieje, że jesteś z siebie dumna – wybuchnął muzyk. Od godziny siedzieli w ciasnej, brudnej celi. Policjant miał dość ich wygłupów. Zadziałał wyjątkowo radykalnie. Rozkazał im opuścić pojazd. Następnie skuł ich kajdankami i zabrał na komisariat. Przesłuchanie się nie odbyło. Po prostu, wtrącili ich do wolnej izolatki.
CZYTASZ
Skin to skin
FanfictionMarsowe fanfiction. Główna bohaterka - Charlotte. 23 letnia pani fotograf, asystentka Terry'ego Richardsona. Brunetka, duże, zielone oczy, pełne usta. Pewna siebie, arogancka, wie czego chce i zrobi wiele, aby to osiągnąć. Nie w głowie jej związki...