SOUNDTRACK: Lana del Rey - Burning Desire
To chyba był jakiś żart. I to niewybredny. Ona asystentką Terry'ego? Mało brakowało, a nie stałby przed panią fotograf, z otwartymi ustami. Trzeba dodać, że wyglądałoby to wielce nieelegancko. Zamrugał powiekami. Od kiedy tylko ją zobaczył, stale siedziała w jego głowie. Nie potrafił, wyrzucić jej obrazu z pamięci. Wciąż i wciąż, zastanawiał się, kim jest tajemnicza "nieznajoma". Jedyne co o niej wiedział, to że, nazywa się Charlotte i nie lubi opowiadać o sobie. Każde jego prywatne pytanie, zbywała słodkim uśmiechem. Miała w sobie coś takiego, że im większy opór stawiała, tym bardziej pragnął, uzyskać jakiejś odpowiedzi. Jakiejkolwiek. Ich wieczór, nie skończył się tak, jak powinien. Zdecydowanie. Gdyby to był ktoś inny, zapomniałby. Szybko znalazłby sobie kolejną chętną. Poprawka, nawet nie musiałby szukać. Sama by do niego przyszła. Kobietygo uwielbiały. Lgnęły do niego, jak muchy do miodu. Uśmiechały się, zalotnie spoglądały, poprawiały włosy, puszczały oczka. Nigdy nie kryły się ze swoim zainteresowaniem. Rzadko kiedy, trafiała mu się kandydatka, stanowiąca dla niego wyzwanie. Taka, którą to on starałby się, poderwać - nie na odwrót. Skrzyżował ramiona. Minął dzień, a ona wciąż zajmowała go bez reszty. Robił wszystko, aby to przerwać, ale nie był w stanie. A teraz, co więcej, nie tylko myślał o niej, ale ją widział, słyszał i czuł zapach jej orzeźwiających, cytrusowych perfum.
Uczucia , które go przepełniały, były do reszty skrajne. Radość, mieszała się z gniewem, zaskoczenie, z ulgą, szczęście, z irytacją. Jeszcze nigdy wcześniej, nie spotkało go coś takiego. Nie był w stanie tego pojąć, logicznie wytłumaczyć. Przypadkowa kobieta, budziła w nim cały wachlarz emocji. Wszystkie odcienie. Od bieli, przez szarości, aż do czerni. Zamienili raptem kilka słów, pozwolili sobie na parę pocałunków...
- Znamy się – uśmiechnęła się, mierząc go wzrokiem. Wyglądał jeszcze lepiej, niż w klubie.
- A to ci niespodzianka – zaśmiał się Richardson i poklepał go po ramieniu. - McLair nie chwaliła się, że dla mnie pracuje? Powinienem poczuć się obrażony – dodał, grożąc jej palcem, jak małej dziewczynce. Uważał, że możliwość uczenia się od niego, mistrza w swoim fachu, jest niebywałym wyróżnieniem. Mulatka powinna się tym chwalić, afiszować. Dzielić takim newsem ze światem.
- Skoro uprzejmości mamy już za sobą, zabierajmy się do roboty. Nie ma czasu do stracenia. Co dziś robimy? - zapytała, odgarniając z twarzy zbłąkane kosmyki.
***
Głos Richardsona był bardzo ożywiony, dało się w nim dosłyszeć, rosnącą wciąż ekscytacje i radość. Przechadzał się w tą i we wtą po pokoju, chaotycznie gestykulując rękami. Brunetka przyglądała mu się z uśmiechem. Uwielbiała obserwować ludzi pełnych pasji, podczas ich pracy. Było to niesłychanie inspirujące i podnoszące na duchu. Terry'ego ceniła od najmłodszych lat. Na pamięć znała zdjęcia z jego sesji dla magazynów, czy w ramach kampanii reklamowych. Był świetnym fachowcem. Zawsze stanęłaby w jego obronie. Mężczyzna aktualnie, miał wiele na głowie. Problemy zdawały się nad nim piętrzyć. W prasie i telewizji, wprost huczało od plotek. Posądzano go o molestowanie modelek, niestosowne zachowania, seksistowskie komentarze, a nawet o... gwałt. Każde kolejne doniesienia, komentowała wywróceniem oczami. Znała go już jakiś czas. Nie sądziała, że ten facet byłby w stanie, tknąć muchę. Owszem, był kontrowersyjny, często przekraczał granice. Jego fotografie były ostre, namiętne – nie mogła tego odmówić. Była jednak obecna na wielu jego sesjach – wszystko co robił, działo się za pełnym przyzwoleniem osoby pozującej. Jeśli modelka, nie miała nic przeciwko rozebraniu się – bez skrępowania zrzucała ubrania, jeśli odpowiadało jej całowanie się z artystą – robiła to, jeśli miała ochotę na coś więcej – proszę bardzo. W pełni wykorzystywał to, co współpracownik, był w stanie z siebie dać. Zawsze jednak był fair.
CZYTASZ
Skin to skin
FanfictionMarsowe fanfiction. Główna bohaterka - Charlotte. 23 letnia pani fotograf, asystentka Terry'ego Richardsona. Brunetka, duże, zielone oczy, pełne usta. Pewna siebie, arogancka, wie czego chce i zrobi wiele, aby to osiągnąć. Nie w głowie jej związki...