i hope you're doing okay

282 43 8
                                    

zatracam się w muzyce, w tym cudownym momencie. wykonuję na parkiecie jakieś szalone ruchy. piosenka wypełnia mój umysł. moje palce drżą. jest mi tak gorąco, że ledwo oddycham.

clay tańczy tuż obok mnie, przybliża się coraz bardziej. jeszcze więcej ciepła mi nie przeszkadza, jeżeli tylko mogę być z nim. jego blond włosy są przyklejone do czoła, jego skóra jest lśniąca od potu. jest przepiękny. promienieje radością i entuzjazmem, czego nie można powiedzieć o mnie.

już wziąłem jedną pigułkę, ale jestem zbyt pijany, aby to odczuć. nie jestem nawet aż tak bardzo na haju, po prostu czuję się dziwnie, oderwany od rzeczywistości. z doświadczenia wiem, że wychodzenie z tego uczucia jest jeszcze gorsze.

towar trevora zawsze był wysokiej jakości, więc nie wiem dlaczego teraz miałoby być inaczej. może gliny odkryły jego plantację i musiał dodać do mieszanki cokolwiek, żeby tylko się sprzedało.

pragnę wziąć kolejną pigułkę, to jest jedyne, co się teraz liczy.

gdy clay patrzy w inną stronę korzystam z okazji, odwracam się i połykam następną.

– george?

kurwa.

– hm? 

nie słyszymy się za dobrze przez głośną muzykę i krzyczących ludzi. fakt, że słyszę wszystko, jakbym był głęboko pod wodą wcale mi nie pomaga.

łapie mnie za ramiona i zmusza do kontaktu wzrokowego.

– c-co to było?

moje mięśnie odmawiają posłuszeństwa, patrzę wszędzie tylko nie na niego.

– n-nic takiego... – mamroczę niewyraźnie.
– co właśnie wziąłeś?
– tylko e-ecstasy.

clay delikatnie obejmuje mnie ramieniem i sprowadza z parkietu. jego dotyk sprawia, że czuję mrowienie w całym ciele, kręci mi się w głowie.

– cho-chodźmy stąd – jąka się. – to miejsce n-nie jest dla ciebie dobre.

wychodzimy z klubu potykając się o własne stopy, ja bardziej niż on. fala zimnego powietrza we mnie uderza, wywołuje gęsią skórkę. zaczynam się trząść, przytulam się do mojego chłopaka, aby się ogrzać. jego skóra jest rozgrzana w przeciwieństwie do mojej. wtulam się w niego jak najmocniej i pozwalam wyprowadzić się z tłumu. moje nogi są wiotkie i słabe. szybko tracę kontrolę.

– wow – mówi clay. – jesteś su-super najebany.

próbuję coś powiedzieć, lecz z moich ust nie wypływa żadne słowo.

– chodź, prześpijmy się.

odgłosy przejeżdżających samochodów, narkomanów i nocnego zgiełku powoli cichną. nie czuję palców. moje mięśnie nie pracują, więc opieram się na clayu, który prowadzi nas do motelu. clay...

– ta noc była super, ch-chyba jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłem...

przytakiwanie...

– mam nadzieję, że też ci się podobało...

trzymaj się.

– george!

to nie jest głos claya.

– george!

rozpoznaję ten głos.

– stary, tak się cieszę, że cię widzę!

zbyt dobrze.

– minęły wieki!

potykam się.

– cholera, no dobra...

– chodź, u-usiądźmy na chwilę...

głos claya.

– możemy chwilę odpocząć.

jego dłonie kładące mnie na ziemi.

– po prostu... odpocznijmy.

beton. czuję beton.

– wszystko g-gra, prawda? chcesz w-wody?

słabe kiwanie głową.

– okej, jutro poczujesz się lepiej, obiecuję...

– george?

– nie mogę cię znowu stracić...

sen po mnie przychodzi.


california world - dreamnotfound (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz