– i jak tam dziewczyny?
– były w porządku.nick uśmiecha się i zatacza, w jego krwi prawdopodobnie dalej tkwią pozostałości ze wczorajszej imprezy.
– jesteś zbyt puszczalski stary – wzdycham i uderzam go otwartą dłonią w plecy. – pewnego razu złapiesz jakąś chalmydię czy coś.
– co? nie jestem dziwką!
– nie, ale tak się zachowujesz.nick krzyżuje ramiona i kładzie się na środku ulicy. clay jak zwykle udaje czajnik, co powoduje, że ja również zaczynam się śmiać, przez co nick naburmusza się jeszcze bardziej.
– żartuję braciszku, kocham cię.
podnoszę go z ziemi i składam na jego policzku delikatny pocałunek w ramach przeprosin. jego nieogolony zarost nieprzyjemnie drapie mnie w usta, nie mogę się nie krzywić gdy się od niego odsuwam.
– ew, ogoliłbyś się.
– nigdy – odpowiada, jego policzki są teraz niezwykle czerwone. – wyglądam ohydnie jak jestem ogolony! poza tym, laski lubią moją szczecinkę.
– nigdy nie zrozumiem bab – mamroczę w klatkę piersiową claya domagając się przytulenia.clay owija ramiona wokół mnie i szepcze "karzeł" do mojego ucha. nie reaguję na to, to przezwisko jest teraz dla mnie jak czułe słówko.
jeżeli miałbym wybór chciałbym, żeby clay nazywał mnie słodkimi przezwiskami do końca życia zamiast zwracał się do mnie po imieniu. sprawiają, że czuję się kochany i doceniany, jakbym należał tylko do niego. mam nadzieję, że uzbieram w sobie tyle odwagi aby go o to poprosić, może nawet on sam to zaproponuje.
– po prostu jesteś zazdrosny bo sam nie potrafisz wyhodować brody, dzieciuchu – dogaduje mi nick.
– niech ci będzie – prycham.
– okej, teraz na serio, też cię kocham stary. poczekajcie tutaj moment, kupię sobie fajki i zaraz do was wrócę.przytakuję po czym nick odchodzi w stronę osiedlowego sklepiku na rogu. clay siada na chodniku i opiera się plecami o ceglany budynek.
– jesteście przeuroczy – chichocze i poklepuje miejsce obok siebie.
– czuję się, jakby był moim młodszym bratem. jak chcesz, mogę ci opowiedzieć, jak to się zaczęło.
– jasne, opowiadaj.przysuwam się do niego bliżej i zaczynam mówić.
– no więc, my poznaliśmy się jakoś z rok temu, co nie? nicka poznałem parę miesięcy przed tym. nie wiem czy o tym wiesz, ale no... miał bardzo ciężko w życiu.
– przeprowadziłem się do ameryki żeby zacząć wszystko od początku, z dala od ludzi z którymi zadawałem się w anglii. niestety, sam nie byłem wtedy w dobrym stanie i wylądowałem w złym miejscu przy złych ludziach. szybko wyrzucili mnie z apartamentu, który wynajmowałem, bo wszystkie pieniądze wydawałem na alkohol i narkotyki. nie przeszkadzało mi to, jedyne na co miałem ochotę to imprezować 24/7, chciałem się rozerwać czy coś.
wzdycham gdy clay owija swoje ramiona wokół mnie by dodać mi otuchy.
– to wszystko strasznie mnie wyniszczało. gdy nie byłem na haju to chodziłem po ulicach i żebrałem po więcej. pewnego dnia byłem na jakiejś beznadziejnej domówce i zauważyłem nicka kręcącego się w kółko jak zagubiony szczeniak. wydaje mi się, że najmniej go tam przerażałem, bo podszedł do mnie i poprosił o narkotyki. podzieliłem się z nim jointem a on opowiedział mi jak jego rodzice parę dni wcześniej wyrzucili go z domu i nie ma gdzie się podziać. wydaje mi się, że zaczął wypłakiwać mi się na ramieniu, ale nie pamiętam dokładnie – śmieję się.
– w każdym razie, spędziliśmy parę godzin na poznawaniu się. po imprezie poszedł za mną i razem spaliśmy w jakiejś śmierdzącej uliczce. bardzo szybko się do siebie zbliżyliśmy. nick w życiu by mnie nie opuścił. był jedyną osobą, której mogłem zaufać. wszyscy inni patrzyli tylko na siebie i swoje korzyści, ale nie nick. on po prostu chciał przeżyć.
– bardzo chciałem się nim zaopiekować, niestety moje uzależnienie robiło się coraz większe i większe. codziennie patrzył jak naćpany do nieprzytomności wrzeszczę na niego, że jest bezużytecznym gównem i powinien umrzeć. mimo tego on wciąż był przy mnie, wiedział, że wcale nie mam tego na myśli. pewnej nocy obudził mnie jego płacz. moje serce rozerwało się wtedy na kawałki. w tamtym momencie postanowiłem, że rzucę dragi.
– było okropnie ciężko, ale w końcu mi się udało. moje relacje z nickiem wskoczyły na wyższy poziom a on sam stał się bardziej pewny siebie i niezależny. widywaliśmy się raz na parę tygodni, mimo wszystko on dalej był dla mnie jak rodzina. tak samo jak ty.
przytulam się do claya gdy kończę to zdanie aby pokazać mu, że mówię serio.
– cholera, karzełek mnie rozkleił – mówi śmiejąc się cicho aby odgonić łzy.
– dziękuję ci za wszystko. serio, gdyby nie ty już dawno bylibyśmy martwi.
– nie mów t-
– to prawda.za te słowa dostaję parę buziaków w czoło i wzrost dopaminy. jestem najszczęśliwszy wtedy, gdy clay jest tuż obok mnie.
CZYTASZ
california world - dreamnotfound (PL)
Fanficgdzie george jest nastolatkiem żyjącym na ulicy w śródmieściu los angeles, a clay początkującym youtuberem z florydy chcącym pomóc swojemu przyjacielowi. ~~~ tw: alkohol, narkotyki, przemoc, przekleństwa, homofobia, treści erotyczne w rozdziałach ni...