Trach. Kopnął kolejny raz pod rząd kamyczek na chodniku stojący mu na drodze do szkoły. Dziś uparł się się, że dziś pójdzie do szkoły na piechotę. Oczywiście, że spotkało się to z odmową ze strony ojca, ale zdołał przekonać kierowcę, by dziś zaparkował trzy ulice od szkoły i przeszedł się tylko ten kawałek. Spojrzał na nieliczną mijaną po drodze do liceum witrynę sklepową, najpierw sam się w niej przejrzał dochodząc do wniosku, że może te spodnie dziś nie były najtrafniejszym wyborem. Zaraz po tym dostrzegł co jest za szybą, na stojakach stały gazety, parę z nich to był ostatni numer modowego czasopisma, na którego okładce był razem z Chloé. Na zdjęciu oboje z zaciętymi minami patrzyli w obiektyw, jednak on trzymał ją za talię, a ona delikatną dłonią dotykała jego policzka. Trzeba przyznać, że dobrze się razem prezentowali jako para idealna. Związek idealny. Idealny, bo sztuczny. Sztuczny, bo stworzony na potrzeby kariery. Wszystko zaplanowane co do joty, kiedy i gdzie się razem pokazują, które z nich, w jaki dzień publikuję wspólne relacje w mediach społecznościowych. Fikcja, kłamstwa i plotki. Ale o to chodziło.
Wchodząc na placyk przed szkołą spostrzegł znajomą twarz siedzącą na murku przy schodkach prowadzących do wejścia. Nie analizując zbyt długo tego co robi i co chce jej powiedzieć podszedł do dziewczyny.
—Hej Marinette, mógłbym ci zająć chwilkę? Nie będę ci przeszkadzał? — zaczął rozmowę. Dopiero, gdy jej wzrok przemknął wzdłuż jego ręki opartej o murek zaraz obok jej nóg, a oczy od razu złapały jego spojrzenie od góry do dołu przeszła przez niego fala dziwnego uczucia, które swoją obecność szczególnie odciska w podbrzuszu. Nie umie go nazwać, przecież czuł to tylko kilka razy w życiu, jest całkiem podobne do strachu, ale w zasadzie to coś pomiędzy szczęściem, a wrażeniem, że zaraz zwróci się śniadanie.
—Jasne, tylko czekam na Alye, o co chodzi? — odparła beztrosko i oparła brodę na kolanie, które teraz podkurczyła pod siebie i objęła rękami.
Przez głowę przemknęła mu myśl, że chyba był trochę zbyt blisko. Przełknął ślinę może trochę za głośno. Ona patrzyła na niego wyczekująco. Nie obchodzenie tematu na około wydało mu się najlepszym rozwiązaniem. Wyprostował się nie chcąc tracić panowania nad sytuacją i mówił najszybciej jak mógł żeby mieć to za sobą.
— Ja chciałbym cię przeprosić — po tych słowach jednak znów się nieznacznie zgarbił, bo pewność siebie nie wydała mu się odpowiednia do szczerych przeprosin — za moje zachowanie przez ostatnich parę dni. — dokończył i teraz chciał już tylko uciec od jej spojrzenia, strzelał oczami od lewej do prawej byle by nie mieć kontaktu wzrokowego z Marinette.
Słysząc to dziewczyna uśmiechnęła się do niego ciepło.
— Oh, daj spokój — mówiąc to machnęła ręką — to ja zachowałam się jak prawdziwa histeryczka. Zareagowałam przesadnie, w ogóle się tym nie przejmuj. — roześmiała się krótko.
Uniósł brwi. Nie poznał jej. Nigdy się tak nie zachowywała, nigdy przy NIM się tak nie zachowywała. Ta odpowiedź zszokowała go tak bardzo, że cofnął się o krok.
— Chcesz mi wmówić, że nie jestem dupkiem? — spojrzał na nią niedowierzając i położył jej ręce na ramionach — zwariowałaś, prawda? — ujął jej twarzy w dłonie i zaczął oglądać ją z każdej strony — kim jesteś i co zrobiłaś z moją jąkającą się przyjaciółką?
Złapała Adriena za nadgarstki odklejając go od jej twarzy. Musiała bardzo się postarać, żeby nie parsknąć ze śmiechu na tę uwagę, chociaż ona w połączeniu z nagłym dotykiem widocznie wytrąciły ją ze spokoju jaki zaskakująco długo utrzymywała.
W całym budynku, pod którym stali rozniósł się dźwięk dzwonka wzywającego uczniów na lekcję.
— Spóźnisz się — rzuciła, gdy zeskoczyła z murku z najbardziej przyjaznym uśmiechem, na który mogła się teraz zdobyć, zostawiając zszokowanego blondyna za sobą.
Z drugiej strony schodów ku niej zmierzał która, za kim flanelowa koszula przewiązana w pasie powiewała jak peleryna.
HOLA HOLA CZYTACZU, PYTANIE!
chciałabym to ff napisać w sumie od początku, chcę dołożyć fragmenty do poprzednich rozdziałów, coś usunąć, chcę poszerzyć relacje bohaterów, bo teraz widzę, że zrobiłam to za mało, chcę pisać dłuższe rozdziałyCokolwiek o tym myślisz: powiedz mi! Zostaw komentarz, może masz sugestie, albo krytykę, śmiało!
CZYTASZ
Sit Down, Kitten
Fanfiction- Dlaczego on mi to zrobił? - szlochała podkulając nogi, jeszcze bardziej zapadając się w miekki materac łóżka. Wiedział jak bardzo ją uraził, pluł sobie w brodę za to co zrobił. To nie będzie wielkie arcydzieło, tu po prostu wyleje i zlepie to co...