#10

445 27 11
                                    

Adrien puścił Chloe przodem, sam wsiadł do auta zaraz po niej. Ściągnął okulary przeciwsłoneczne, założył je za kołnierz białej koszulki i rozsiadł się wygodniej.

— Kochani, odpowiadając na wasze prośby. Nie będę odpowiadać na pytania odnoszace się do naszych intymnych spraw z Adrienem. To zbyt narusza moją prywatność - przyłożyła wierzch dłoni do twarzy, zrobiła przesadnie skwaszoną mine i przewróciła oczami. Obróciła się na kanapie auta plecami w stronę chłopaka, by było go widać w aparacie telefonu i wróciła do nagrywania Insta Stories. — Jedziemy teraz na sesję zdjęciową. Zdradze wam, że możecie czekać na nasze zdjęcia w kostiumach kąpielowych. Będziemy dziś w piętnastej dzielnicy Paryża. Pa pa, buziaczki — dziewczyna pomachała do telefonu i bez słowa dalej przeglądała internet.

Adrien przez cały czas udawał głupiego, że nie widzi co Chloe robi i wpatrywał się w mijane budynki za oknem. Leniwie oparł brodę na dłoni i przypatrywał się przechodniom. Grupa dzieciaków, para staruszków, chyba właśnie mineli Nino, zaraz później Marin... Marinette! Szybko odwrócił głowę i spojrzał na twarz dziewczyny. Nie, to nie była ona.

***

Adrien wszedł do sypialni popychając drzwi nogą jedną ręką trzymając butelkę, drugą poprawił ręcznik, którym owinął się w pasie zaraz po kąpieli. Przeczesał mokre włosy i przelał bursztynowy płyn do niskiej szklanki stojącej na biurku. Tak Gabrielu Agreste, właśnie o szkło stuka najstarsza butelka alkoholu jaką posiadasz. Posiadałeś.

Przez wielkie okno wpatrywał się w powoli zasypiający Paryż, mimo środka tygodnia nocne życie jego mieszkańców nie kończyło się tak szybko, jakby można było się spodziewać. Upił łyk i stanął bliżej okna. Należał do tego miasta, to miasto należało do niego. Czuł się zobowiązany, by je chronić za każdą cenę. Każdy mieszkaniec, który przechodził tak bardzo oddalonymi od niego teraz uliczkami miał być bezpieczny nieważne jakim kosztem. Chłonął energ...

Szelest pościeli przerwał jego wewnętrzny monolog, Chloe przewróciła się wpatrzona w telefon na drugi bok.

— Internet uprzejmie donosi już na 3 portalach gdzie dzisiaj byliśmy — odsunęła smartfona z przed twarzy i spojrzała na Adriena.

— Dobrze — skwitował i upił łyk. — Jak wyświetlenia na Instagramie?

— Trochę więcej niż przeciętnie, ale myślę, że jeśli pod koniec miesiąca oboje wrzucimy zdjęcia razem, zasięgi mogą skoczyć — przez chwilę patrzyła na niego myśląc jak zadać mu pytanie — co cię ostatnio w szkole w dupe ugryzło? — Wstała i zgarnęła z oparcia fotela czerwoną ramoneske.

— Wybacz, to nie był mój dzień — spuścił wzrok na podłogę. Wiedział, że nic nie szkodzi, przecież przedstawienie musi trwać. — Poprosić kogoś żeby cię odwiózł? — rzucił jej torebkę, która leżała na blacie biurka.

— Nie, mój kierowca już po mnie jedzie — Adrien podszedł i otworzył przed nią drzwi jego pokoju, ale zanim wyszła przyjrzała im się w stojącym niedaleko lustrze — gdyby to było na serio byliśmy bardzo ładną parą.

Blondyn uśmiechnęł się, potargał jej włosy na czubku głowy i razem wyszli na korytarz.

— Jesteś coraz lepsza w udawani London Tipton — powiedział, gdy razem szli po schodach i odwrócił się do niej na chwilę.

— Chciałeś powiedzieć Paris Hilton — spojrzała na niego rozbawiona, a ich oczy były na równi tylko dlatego, że ona stała trzy stopnie wyżej. Adrien zmarszych brwi, udając, że nie wie o co jej chodzi. 

Przez okna do ciemnego wnętrza wpadło świato lamp parkującego przed bramą auta.

— Do zobaczenia — przytulił przyjaciółke na pożegnanie.

— Na razie — cmokneli się nawzajem w policzki i blondynka wyszła kierując się do bramy.

Chłopak wrócił do pokoju i zastał Plagga wpatrzonego w coś za oknem.

— Ladybug juz na posterunku — spojrzał na Adriena z wyrzutem.

— Zaraz do niej dołączymy — skierował się do garderoby, po drodze zrzucając ręcznik.

Sit Down, KittenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz