Wolnym krokiem wszedł do szkoły. Był już prawie spóźniony, ale wiedział, że nikt nie będzie mieć do niego pretensji. W szatni czekał Nino.
Niby wszystko było na swoim miejscu- Mulat czekał oparty o swoją szafkę na Adriena, on sam pakował swoje rzeczy do szafki, na korytarzu było już słychać dzwonek, jednak...
— Aaaaa, hej misiaczku! — usłyszał pisk.
No i wszystko na miejscu. Odwrócił się i spojrzał w dół. Chloe wdzięczyła się przed nim i zarzuciła mu ręce na szyje.
On tylko mruknął coś niechętnie w odpowiedzi zdjął jej ręce z jego karku ją.
Oboje doskonale wiedzieli, że ten związek jest aranżowany przez ich ojców, by media miały o czym pisać. Poza tym była tępa, płaska jak decha z obu stron, a na dodatek wkurzała wszystkich dookoła.
— Jaką masz teraz lekcje?! — wypiszczała mu do ucha.
Wspomniał, że ma irytujący głos?
— Eee... No taką z nauczycielką.
Blondynka zaśmiała się głośno. Dla niej ten związek był świetną okazją, by być przy Adrienie cały czas, uważała, że świetnie wyglądają razem na zdjęciach.
— Idź może pod klasę, bo się spóźnisz. — wymusił uśmiech.
— Och, jasne, oczywiście. — pstryknęła palcami, a za nią pojawiła się znikąd Sabrina, podając jej torebkę do ręki.
— To do później, buziaczki! — zawołała odchodząc. Cokolwiek.
***
— Znów dostaliście z Chloé propozycję sesji? Chcesz mi powiedzieć, że przeszkadza Ci na najlepsza dupa w całym Paryżu? Stary, na co ty narzekasz?
Blondyn przewrócił oczami i mruknął coś pod nosem.
— Agreste!
Niechętnie skończył rozmowę z Nino i Kimem, po czym odwróciłem się w stronę pani Smith. Za cel wzięła sobie pastwienie się na mnie, ja to wiem.
— Tak, proszę pani? — uśmiechnąłem się sztucznie.
— To był ostatni raz, następnym nie skończy się tylko na upomnieniu. — pomachał mi palcem przed twarzą.
Cholera, trochę bliżej, a stracę oko przez te szpony— pomyślał.
— Ależ oczywiście proszę pani, to się więcej nie powtórzy. — przewrócił oczami.
Spojrzała na blondyna z pogardą i ruszyła w stronę swojego biurka. Zaczęła coś gadać o jakichś metaforach czy cholera wie czym. Napewno mi się to przyda w życiu — pomyślał.
Kiedy tylko skupiła się na tablicy pisząc... to co pisze, odwrócił się znów do chłopaków. Zaczęli ponownie rozmowę o tym jaki jest zajebisty i jak dobrze poszło mu na ostatnim meczu. Świetny wygląd, cudowny charakter, perfekcyjna gra na boisku - cały on. No i na dodatek jest taki skromny.
— Adrien Agreste! W tej chwili bierzesz swoje rzeczy i przesiadasz się do pierwszej ławki! — wydarła się nauczycielka.
Posłał jej wzrok pełen nienawiści.
Wziął swoje rzeczy i ruszył w kierunku wyznaczonego miejsca. Okazało się, że jednak nie będzie siedział sam. Marinette zajmowała tą ławkę sama tego dnia, spojrzała na niego, w myślach przeklinając nauczycielkę, ktora go tu przesadziła. Nie był pewien jakie dziewczyna ma o nim zdanie w tym momencie. Miał nadzieję, że może zapomniała o całej sytuacji. Uniósł delikatnie kącik ust. Ona spuściła głowę i zajeła się dalej przepisywaniem notatki z tablicy. Panie i panowie, to się nazywa urok Agreste'a.Usiadł na miejscu, w dalszym ciągu nie odrywając oczu od dziewczyny. Przeczesał włosy palcami, przesunął swoje krzesło bliżej niej i położył dłoń na jej zeszycie chcąc nawiązać jakiekolwiek kontakt.
— Agreste, do tablicy!
CZYTASZ
Sit Down, Kitten
Fanfiction- Dlaczego on mi to zrobił? - szlochała podkulając nogi, jeszcze bardziej zapadając się w miekki materac łóżka. Wiedział jak bardzo ją uraził, pluł sobie w brodę za to co zrobił. To nie będzie wielkie arcydzieło, tu po prostu wyleje i zlepie to co...