»» ---- 𓆩*𓆪 ---- ««
4 października 1976, Wielka Sala:
Czas płynął bardzo szybko, gdy tego się nie chciało. Przemijał niczym lekki letni wiatr, zostawiając po sobie jedynie wspomnienie. Był już początek października i właśnie wtedy Hogwart zaczynał tętnić życiem przez dwa wydarzenia, które uczniowie uwielbiali.
Quidditch oraz Hogsmeade.
Gdzie się nie przechodziło, tam się słyszało o pierwszym meczu, który miał się odbyć już na początku listopada. Każdy obstawiał, który dom jako pierwszy rozpocznie sezon meczów. Jednak na początku października zaczynały się pierwsze treningi.
Ale również o wyjściach poza tereny Hogwartu było głośno. Co chwilę ludzie zaglądali na tablicę ogłoszeń, by znać datę pierwszej wycieczki.
Siedziałam przy stole i czytałam podręcznik do OPCM, gdyż nauczyciel miał w planach zrobić mały sprawdzian z materiału z poprzedniego miesiąca. Jadłam przy okazji owsiankę, oraz jak zawsze piłam kawę. Przy stole ślizgonów było pusto, zważając że była dopiero siódma rano. Najwięcej miejsc przy stole było zajętych przy stoliku żółtego domu. Zamknęłam książkę w tym samym momencie, w którym do Wielkiej Sali weszła Marissa cała w skowronkach.
- Co sprawiło, że twój humor jest tak dobry? - zapytałam z ciekawości.
Marissa zajęła miejsce zaraz obok mnie. - Wywiesili w końcu datę wyjścia do Hogsmeade! - Dziewczyna była bardzo podekscytowana.
Hogsmeade było jednym z najbardziej obleganych miejsc przez uczniów, nie licząc ulicy Pokątnej. Miodowe Królestwo, sklep Zonka, Pub pod Trzema Miotłami lub Herbaciarnia u pani Puddifoot to jedne z najbardziej odwiedzanych miejsc. W przypadku Marissy to właśnie sklep pod nazwą „Onica Sevigny - second hand" był zawsze odwiedzany. Można tam było znaleźć przeróżne ubrania od tych nowych po te używane, od stylu academia do stylu rock metal.
Spojrzałam na zegar, który wskazywał siódmą dwadzieścia cztery. - Jaka jest data?
- Już w ten weekend - Marissa popijała różaną herbatę. - Mam nadzieję, że Lucinda zrobi trening w piątek lub niedzielę, bo jak wpadnie na pomysł, żeby zrobić go w sobotę to przywalę jej miotłą.
- Uważaj na to co mówisz, Lestrange. Specjalnie dla ciebie zrobię trening w sobotę. - Za moją przyjaciółką znalazła się Lucinda Talkalot - kapitan naszej drużyny.
Marissa spojrzała błagalnie na ślizgonkę. - Powiedz, że nie masz w planach zrobić treningu w sobotę.
Lucinda uśmiechnęła się promiennie, zanim się odezwała: - Masz dziś szczęście, bo nie planowałam. Prawdopodobnie zrobię w piątek, bo w sobotę planuję wyjść do Hogsmeade, jak większość dzieciaków.
- Jesteś wielka! - Krzyknęła dziewczyna, na co zareagowałam głośnym śmiechem.
Przez spędzanie czasu w dobrym towarzystwie, nawet nie zwróciłam uwagi, gdy do pomieszczenia wleciała sowa Vindy Rosier-Potter. Jak zawsze miała przyczepiony list, a do niego mały pąk róży. Szybko znalazłam jakiegoś herbatnika, który podałam sowie i od razu zaczęłam czytać list, nie czekając, aż zwierze odleci.
- Co ci napisała? - spytała moja przyjaciółka.
Westchnęłam, czytając treść listu znanym mi pismem. - Dowiedziała się, że w sobotę będzie wyjście do wioski i chciałaby się spotkać - powiedziałam.
- Powinnaś iść - stwierdziła Marissa. - Może chodzić o coś ważnego.
- Myślisz? - zapytałam niepewnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/275735495-288-k636212.jpg)
CZYTASZ
Czystokrwiste tradycje | 16+ [WOLNO POPRAWIANE]
FanfictionNasz los był spisany wiele lat temu w gwiazdach. „Aurella Nereida Potter & Regulus Arcturus Black" Akcja dzieje w latach 1976-1981r. 03.07.2021 - 18.09.2022 • Całe uniwersum Harry'ego Pottera należy do J.K.Rowling • Postacie występujące w książce s...