1.15 - namiastka miłości -

1.1K 101 146
                                    

»» ———— 𓆩*𓆪 ———— ««

2 listopada 1976, cmentarz przy kościele w Dolinie Godryka:

O równej dwunastej na cmentarzu w Dolinie Godryka zebrali się przyjaciele oraz rodzina, by pożegnać zmarłych. Dla mieszkańców małej miejscowości był to zwyczajny dzień, więc nawet z małym zainteresowaniem nie spoglądali w stronę cmentarza. Tak, jakby kolejna śmierć była dla nich czymś normalnym.

Rozmawiałam z ceremoniarzem, który miał poprowadzić ceremonię pochówku. Obok mnie stała ciocia Euphemia, która od trzech dni mocno mnie wspierała we wszystkim, mimo iż na pierwszy rzut oka każda osoba uważała, że trzymam się naprawdę dobrze.

Niedaleko nas stał James z Syriuszem oraz wuj Fleamont, u którego od razu można było zauważyć, że wraz z śmiercią brata, stracił w sobie jakiś skrawek siebie. Chociaż próbował przez te kilka dni być silnym, tak ja i James wiedzieliśmy, że uderzyło to w niego bardziej, niż mógł się tego spodziewać.

Rozejrzałam się po innych gościach. Widziałam tak wiele osób, że niektórych nawet nie kojarzyłam. Zwróciłam uwagę tylko na to, że Marissa przyszła wyłącznie z swoją matką. Byłam tak zajęta rozglądaniem się, że nie zwróciłam uwagi na to, że koło mnie stanęli państwo Black. — Witaj, Aurello. Jest mi strasznie przykro z powodu waszej straty, przyjmij nasze kondolencje.

Skinęłam głową, walcząc z łzami w oczach. — Dziękuję...

— Pamiętaj, że masz w nas wsparcie, — mówiąc to, Orion położył dłoń na moim ramieniu — więc, jeśli będziesz czegoś potrzebować to powiedz. Pomożemy ci zawsze, w końcu już niedługo będziemy rodziną.

— Dziękuje jeszcze raz — szepnęłam, wiedząc że jedynie czego pragnę to spokoju od tematu ślubu.

6 listopada 1976, Dom Potterów:

Patrzyłam na sufit w moim pokoju, jak każdego dnia od czterech dni. Nie wychodziłam zbyt często z pokoju. Niejednokrotnie z pokoju próbowało mnie wyciągnąć wujostwo oraz sam James, jednak bezskutecznie. Tak, jakby wraz z spuszczeniem trumien, straciła całą siłę w sobie.

W domu ciotki i wuja pojawili się w ciągu tych kilku dni moi przyjaciele, którzy pomimo mojej niechęci inicjowali kontakt, nawet gdy nie chciałam wyjść z pokoju. Jednak moją głowę zaprzątało tylko to, że nie mam już wokół siebie nikogo, komu mogłabym zaufać.

Usłyszałam pukanie do drzwi, które w pierwszym chwili zignorowałam, jednak kilkanaście sekund później, do moich uszu dotarł dźwięk skrzypiących drzwi, co oznaczało, że ktoś wszedł do pomieszczenia, pomimo mojego ignorowania.

Nie musiałam patrzeć w stronę drzwi, aby wiedzieć, że w drzwiach stanęła Marissa. — Wiesz, że nie możesz tutaj siedzieć do końca życia?

— Przykro mnie cię informować, ale właśnie miałam taki plan.

— Aurella...

Pokręciłam głową. — Chcę w końcu dostać święty spokój, a na razie jedynie co dostałam, to codzienne odwiedziny każdej osoby w moim otoczeniu...

— Bo każdy się o ciebie martwi, Aurella... A na dodatek, właśnie słyszałam rozmowę twojego wujka z twoją ciotką. Myślą czy nie odwołać ślubu, bo w końcu już umowa nie obowiązuje.

Wzruszyłam ramionami, nadal nie łapiąc kontaktu wzrokowego z przyjaciółką. — Nie płakałabym z tego powodu.

— Więc odwołaj to, w końcu umowa była między twoimi rodzicami, a Blackami, a nie między tobą. Możesz teraz zerwać zaręczyny...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czystokrwiste tradycje | 16+ [WOLNO POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz