9 ✔

1.8K 156 22
                                    

*Nash*

Obudziłem się rano, rozglądnąłem się dookoła. Loli nie było. Zwlekłem się z łóżka i zszedłem na dół do kuchni. Niestety też jej tam nie było. Zastanawiałem się gdzie mogłaby być. Na stoliku ujrzałem kartkę. Wziąłem ją do ręki i odczytałem co na niej pisalo.

"Zabieram lole do siebie. Mam nadzieję, że nie będzie ci to przeszkadzać, kiedy będę ją sobie pieprzyć, twoja dziewczyna jest taka seksowna.  Cameron Dallas :)))))"

Złapałem się za głowę i zacząłem myśleć, który to ten Dallas. Przypomniałem go sobie, on wtedy był na sali gimnastycznej sam z Lolą. Dobrze, że wtedy przyszedłem, bo mógł jej coś zrobić, ale teraz.... on ją porwał. 

Pobiegłem na górę do pokoju, wyjąłem jakieś ciuchy z mojej torby, przebrałem się szybko, odświeżyłem i wybiegłem z domu mojej dziewczyny. Dokąd teraz?

Wsiadłem na swój motor i podjechałem pod szkołę. Kiedy wszedłem do środka ujrzałem Aarona, podeszłem do niego.

-Widziałeś Dallasa? No wiesz Camerona... tego nowego - powiedziałem.

-Tak... widziałem jest teraz chyba pod salą od chemi, a po co ci on?

-Po nic, muszę tylko coś załatwić, dzięki.. cześć - odbiegłem od przyjaciela i skierowalem się pod salę od chemii. Rzeczywiście stał tam Cameron. Stanąłem na przeciwko niego z załżonymi rękam i chrząknąłem.

-Pan Grier raczył pojawić się w szkole, gratuluje - zaśmiał się.

-Gdzie jest Lola?! - krzyknąłem

-Romeo nie denerwuj się tak - idiota ponownie się zaśmiał.

-Za chwile nie będzie co do śmiechu - zacisnąłem pięść.

-Tak jasne, bo wiesz ja tak bardzo się ciebie boję... - prychnął.

-Gdzie Lola? - powiedziałem spokojnie.

Odszedł ode mnie bez słowa.

-Dallas - krzyknęłem.

Zignorował mnie totalnie.

Wszedłem do sali w której miał mieć lekcję, że nikogo nie bylo, wziąłem dziennik do ręki i zacząłem szukać jego adresu. Po chwili znalazłem, zapisałem sobie na telefonie i wyszedlem z klasy jakby nigdy nic.

***

Stałem pod domem Camerona. Był duży, można z wyglądu wywnioskować, że mieszkał sam. Podeszłem pod drzwi i złapałem za klamkę, były zamknię. Głowiłem się jak mogę wejść do środka bez używania wandalizmu. Poczułem coś pod nogą, a raczej pod wycieraczką. Były to zapasowe klucze. Wziąlem je do ręki i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka i rozglądnąłem się do okoła. Był straszny bałagan jakby wczoraj potoczyła się tu jakaś walka. Sprawdzalem wszystkie pokoje i w pewnym momencie wszedłem do jednego z nich, zauważyłem Lole, siedziała pod ścianą, wyglądała marnie. 

-Zostaw mnie wyjdź - powiedziała piskliwym głosem, nie zauważyła, że to ja.

-Ale to ja... Nash - podszedłem do niej.

-Nash.... - do jej oczu napłynęły łzy.

Rozwiązałem ją, a ona rzuciła mi się na szyję.

-Dziękuje - powiedziała cicho - zabierz mnie stąd 

Oczywiście szybko opuściliśmy dom Dallasa, wsiedliśmy na mój motor i wróciliśmy do mojego domu. Lola nie chciała, żeby ojciec ją widział w takim stanie. 

Weszliśmy do mojego domu, moich rodziców nie było, byli w pracy.

*Lola*

 Byliśmy w pokoju Nash'a. Podszedł do szafy wyjął jakąś koszulkę i dresy, podszedł do mnie i dał mi to. 

-Idź się przebierz - uśmiechnął się.

Wstałam, wzięłam rzeczy i poszłam się przebrać.

*

*

*

I oto kolejny rozdział. Dziękuje za wszystkie komentarze, one motywują mnie do daleszego pisania.

Jak chcecie by to ff się zakończyło? 

Nice to meet you // Nash GrierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz