Aaron Bright
[Adrian Raskolnikow]𝓓𝓻𝓸𝓰𝓪 𝓴𝓾 𝓹𝓸𝓽ę𝓹𝓲𝓮𝓷𝓲𝓾
Czuję ciepło dłoni Victora na moim ciele. Ledwo mnie dotyka, co oznacza, że tym razem się ze mną nie drażni. Ten gest jest zbyt ostrożny, aby nie był ostrzegawczy. Mój starszy brat mnie chroni.
Nagle, jak gdyby nigdy nic, Raskolnikow znów się odzywa:
— Wy nie pozdorowajetes ze swaim ajcom, Adrjan? [Nie przywitasz się ze swoim ojcem, Adrian?]
Oczywiście znam znaczenie tych słów. Jednak coś od wewnątrz tak mocno mnie ściska, że nie mogę nic odpowiedzieć. Choćby nawet po angielsku. Widzę, że Brightowie za wszelką cenę chcą mnie chronić. Nie mija nawet minuta, gdy Elizabeth odzywa się, ignorując rosyjską mowę Raskolnikowa:
— Twój własny biologiczny syn brzydzi się tobą do tego stopnia, że nie chce nawet odpowiadać na twoje pytanie w mowie ojczystej. Jesteś z siebie teraz dumny, Iwan?
Mężczyzna pstryka w jednej chwili palcami. Zanim zdążam choćby sięgnąć kabury, moja matka strzela w przestrzeń obok niej. Szkarłatny płyn rozlewa się wraz ze szczątkami mózgu i płynem rdzeniowym, barwiąc kwitnące na nieskazitelnym ogrodzie, białe kwiaty soczystym karmazynem. Martwe ciało stygnie na posadzce z kamienia koloru kości słoniowej a Elizabeth Bright nawet nie spuszcza z oczu rosyjskiego szefa mafii. Nawet nie dostrzegłem dobrze ani ruchów sługusa mężczyzny, ani sięgnięcia mojej matki po broń. Raskolnikow nadal jednak nie wygląda na w najmniejszym stopniu wzruszonego całą tą sytuacją. Wygląda zupełnie tak samo jak wtedy, gdy wystrzeliwałem jego pionków co do jednego.
Ostatecznie zadaje krótkie, beznamiętnie pytanie:
— Skończyłaś?
— W końcu to tobie skończą się twoi podlegli, Iwan. Jeśli masz zamiar tak lekkomyślnie stawiać na szali życia wszystkich swoich wspólników, to w końcu zostanie z ni-...
— Zamilcz! — warczy, wyciągając w jednej chwili broń.
Jego krzyk, niczym nagłe szczęknięcie wściekłego psa, zupełnie wyprowadza mnie z równowagi. Nic się nie zmienił. On nie posiada nawet najmniejszych emocji a przy tym żadnych hamulców. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego skąd bierze się moja pustka.
Mojej biologicznej matki nawet nie poznałem. Prawdopodobnie była to jedna z wynajętych przez Raskolnikowa dziwek, którą kiedyś wygrzmocił jak mu się nudziło. I z tego powstałem ja. Niczym nie prosiłem się na świat w rosyjskojęzycznej dzielnicy Nowego Jorku. A już napewno nie drogą stosunku rosyjskiego szefa mafii z jakąś uchodźczą prostytutką. Z pewnością też nie prosiłem się o oglądanie za dziecka dziecięcego porno, które do tej pory tak mnie brzydzi, że byłem prawie w stanie wyrzec się własnego przybranego brata, gdy wypaplał narkotyzowany przez serum prawdy, o fascynacji niewinnością dziecięcego ciała. Jednak już teraz nie mam większych wątpliwości. Serum w tym wypadku nieco nawaliło bądź wyolbrzymiło jakiś ukryty, mało znaczący fetysz. Victor nie jest taki jak On. A nawet jeśli taki był, to coś go odgoniło od skłaniania się ku swych najmroczniejszych pragnień. V definitywnie zmienił się przez ostatnie doświadczenia. Sytuacja z Crowem złamała coś wewnątrz niego. My obaj zresztą zmieniliśmy się pod wpływem ostatnich doświadczeń.
Ja straciłem na dobre swoją współpracownicę, ukochany Victora okazał się klonem... Utraciliśmy wolność, spokój a nawet własną godność. To koniec tej samowolki.
— Przysięgam, Raskolnikow. Tylko spróbujesz choćby tknąć moją matkę a zapierdolę cię jak psa — oznajmiam lodowatym, lecz i nieco drżącym głosem.

CZYTASZ
Drugie Oblicze
Misterio / SuspensoAaron Bright jest wyszkolonym agentem FBI ze sporym bagażem doświadczeń, który targa za sobą, błądząc bez przerwy w mroku i obojętności. Dobrze wie o tym, że wychowanie dwunastoletniej córki w brutalnym, bezwzględnym świecie, pełnym czyhającego za r...