Grzękosz i Bonk obudzili się związani siedząc przy biurku w jasnym pokoju. Nagle przychodzi snajper.
-Będę zadawał wam pytania a wy będziecie mi odpowiadać -Powiedział.
-Na nic nie będę ci odpowiadał -Powiedział Bonk
-Jesteś pewien? -Powiedział snajper po czym z całej siły uderzył Bonka pięścią w twarz.
-Dobra, odpowiem ci na wszystko co mi tam powiesz.... - Powiedział Bonk wypluwając krew z ust.
-Dobra...Czy macie jakiekolwiek pomysły dlaczego tu jesteście? -Spytał snajper
-Bo jesteś świrem? -Zasugerował Bonk
-Heh.... -Zaśmiał się snajper
Grzękosz siedział cicho. Nagle drzwi od pokoju otworzyły się.
-Panie Kielewski, Prosimy pana do biura Szefa -Powiedział ktoś zza drzwi.
Snajper wyszedł z pokoju zostawiając Grzękosza i Bonka samych.
-Zwijamy się -Powiedział przerażonym głosem Grzękosz.
-Tam obok drzwi jest rozwalona rura, przetnijmy o nią liny -Stwierdził Grzękosz.
Razem wstali z krzeseł i podeszli do rury po czym zaczęli ciąć liny po czym otworzyli drzwi. Ich oczom ukazał się biały korytarz a na ścianach niebieskawe ślady. Kiedy tak przechodzili przez ten korytarz nagle usłyszeli głos snajpera.
-Schowajmy sie gdzieś! -Szępnał Bonk.
-Widziałem tam wentylacje, przeciśnijmy się do niej -Stwierdził Grzękosz.
-Dobra, ja pierwszy -Powiedział Bonk wciskając się do wentylacji
Niestety, Grzękosz nie mógł się zmieścić w wentylacji.
-Grzękosz, nie zostawię ci tu -Powiedział Bonk.
-Ale musisz -Powiedział Grzękosz poddanym głosem.
-NIE! wciągnę cię tu -Wykrzyczał Bonk.
Bonk próbował złapać Grzękosza lecz on odsunął się
-Potem się znajdziemy -Powiedział po czym pobiegł nie wiadomo gdzie.
-Dobra....trzeba sobie poradzić....tak bez nikogo -Powiedział załamanym głosem Bonk po czym zaczął iść przez wentylacje.
Kiedy przechodził przez kratkę wentylacyjną prowadzącą do pokoju w którym siedział z Grzękoszem zatrzymał się podglądając przesłuchanie Grzękosza i snajpera. Grzękosz miał zakrwawioną twarz, ledwo się odzywał
-Pytam się ostatni raz -Powiedział snajper.
-Nie powiem ci ani słowa- Powiedział stanowczym głosem Grzękosz.
-DOSYĆ TEGO! GADAJ ALBO CIE ZABIJE GOŁYMI RĘKAMI! -Wykrzyczał snajper
Bonk z trudem poszedł dalej słuchając jak snajper okłada jego przyjaciela.