Kiedy wszyscy siedzieli i zajadali się zupą usłyszeli huk.
-Nie czuje się za dobrze...coś mnie uderzyło w szyje -Powiedziała mama Bonka.
Kiedy to powiedziała nagle w jej głowie pojawiła się krwista dziura. Krew była wszędzie a Bonk i Grzękosz byli w panice. Potem zauważyli że z dachu sąsiedniego bloku stoi SNAJPER. Kiedy strzelec zorientował się że Bonk i Grzękosz go widzą zaczął w nich strzelać. Nagle Grzękosz został postrzelony w noge.
-Pomóż mi! -Krzyknął Grzękosz.
Kiedy Bonk go podniósł w miejsce gdzie była głowa Grzękosza padł strzał.
-Miałeś farta -Powiedział Bonk
Zauważyli jak snajper szedł z dachu już na dobre.
-Boże....mamo....-Powiedział załamanym głosem Bonk
-Kto to kurwa był? -Zastanawiał się Grzękosz
-Nikt taki -Powiedział ktoś za Grzękoszem i Bonkiem.
-TO TY! -Krzyknął Bonk
-Nie przeszliśmy na Ty chłopcze, a po drugie uratowałem ci życie -Powiedział snajper
-Ale- - Bonk nie dokończył mówić po czym on i Grzękosz dostali w głowe z tylnej części karabinu snajperskiego.