Bonk siedział w lesie przy rozpalonym ognisku. Czuł że traci rozum z każdą chwilą. Codziennie wstawał chwile po świcie słońca patrząc na jakąś mapę swojego miasta zastanawiając się czy kiedyś jeszcze tam wróci. Cały czas był w drodze czując że chodzi cały czas w kółko bez sensu.
Szedł tak z postojami 3 miesiące. Podczas pewnego postoju postanowił porozglądać się po okolicy i nagle na drzewie zobaczył karteczkę z ogłoszeniem "ZAGINIONY CHŁOPAK,LAT 16 ZGUBIŁ SIE KOŁO GODZINY 14. PO ZNALEZIENIU PROSZE DZWONIĆ POD TEN NUMER TELEFONY" podany został numer telefonu i zdjęcie.
-Boże...to niemożliwe.... -Powiedział ucieszony a zarazem zaniepokojony.
-TO MOJE ZDJĘCIE! -Krzyknął.
-Skoro jest tu ogłoszenie o moim zaginięciu niedaleko jest moje miasto! -Powiedział ucieszony
-Ale....kto dał to ogłoszenie? moja jedyna rodzina która mi została nie żyje -Zmienił ton na zaniepokojony. Przez resztę drogi próbował o tym nie myśleć. Kiedy zobaczył jakiś budynek w oddali, myślał że wybuchnie z radości. Pobiegł do owego budynku i zobaczył że jest to jakaś pojedyncza chata. W domku nie było nikogo. "Musze tam wejść" Pomyślał nagle. Po tej myśli zaczął szukać wejścia do chatki. Zaczął majstrować przy zamku od kluczy a po dłużej chwili udało mu się otworzyć drzwi. Kiedy tam wszedł, Postanowił że odpocznie w środku. Spał 3 godziny po czym wstał z łóżka i nagle bez namysłu zaczął przeszukiwać dom. Wszystko co było cenne zabrał i wyszedł z chaty. Nawet przez chwile nie miał wyrzutów sumienia po tym co zrobił. Gdy udało mu się dojść do jego miasta. zaczął szukać swego domu. a kiedy go znalazł w jego środku zastał Polana.
-Witaj. -Powiedział po czym bez chwili zastanowienia strzelił w stronę Bonka.