Rozdział 8

33 3 0
                                    

- Co ci się stało?- zapytał Tim, gdy wróciłem ze spaceru.
- Chciałem się przejść- odpowiedziałem- A zanim się obudziłeś, padał deszcz.
Faktycznie, już się rozpogodziło i zza chmur wychodziło słońce.
- Okeej, nie wnikam. Jakie plany na dzisiaj?
- Żadne. Siedzimy tutaj i tyle.

Byłem naprawdę w złym humorze. Spacer w deszczu trochę pomógł, ale nie wymazał wcześniejszej burzy uczuć. Teraz czułem głównie smutek, chociaż nie całkiem wiedziałem z jakiego powodu. W sumie, to smutek czułem nieustannie, ale ostatnio stał się wyjątkowo silny.  Zdjąłem z siebie mokrą bluzę. Reszty mojego ubrania nie zmieniałem, mimo iż było trochę mokre. Usiadłem na podłodze. Na pewno znowu pogrążyłbym się w myślach, gdyby nie głos chłopca:
- Zjemy coś dzisiaj?
- Aa... no tak- mruknąłem pod nosem- śniadanie.

Gdy coś zjedliśmy, Tim kolejny raz zaczął mnie wypytywać. O co? Właściwie o wszystko. Jednym jego pytaniem, było:
- Co dziś jest z tobą? Zachowujesz się dziwnie, bardziej niż zwykle...
- Nic mi nie jest- skłamałem- A ty nadal nie znudzony, ciągłym pytaniem mnie o coś?
Uśmiechnąłem się, mówiąc to.
- Nie i wiem, że jest coś z tobą nie tak.
Dlaczego on... dlaczego się tak przejmuje... mną?
- Powiesz mi, czy nie?- dociekał mój brat.
- Nie zrozumiesz tego... Nie ty... ty, który zawsze miałeś wszystko oraz żyłeś w dostatku... nie mając takich problemów.
- Spróbuję zrozumieć, możesz mi powiedzieć.
Dzieciak wciąż mnie zachęcał. To było żałosne, wyżalać się siedmiolatkowi, ale gdy nie ma się nikogo bliskiego, żadnych przyjaciół, można nawet skusić się na to. Ja naprawdę dawno, nie miałem okazji powiedzieć komuś o moich kłopotach, udrękach. Dlatego zdecydowałem się trochę opowiedzieć chłopcu, chociaż nie byłem całkowicie szczery. Poprostu to było moją tajemnicą, której wstydziłem... nie to zbyt łagodne słowo, było tajemnicą, której nienawidziłem i marzyłem by móc o niej zapomnieć. Niestety w życiu nie ma tak  łatwo, że gdy chcemy czegoś nie pamiętać, to tym zapominamy...

Westchnąłem.
- Miałem dziwny sen, koszmar, który wielokrotnie mnie nawiedza. Nie cierpię go, nie znam powodu, dlaczego wciąż powraca ale... dotyczy on, mojej przeszłości.
Nie chciałem kończyć ostatniego zdania, jednak to zrobiłem.
- I to cię tak martwi?- spytał Tim.
- Mówiłem, że nie zrozumiesz...
- A o czym dokładnie on był?
Zawahałem się. Nie za bardzo, chciałem mówić więcej.
- Śnił mi się pożar, który miał miejsce w domu pewnej osoby, u której pracowałem... Wszyscy zginęli a... tylko ja... przeżyłem. Nie chcę więcej sobie przypominać.
To co powiedziałem, było prawdą, jednak bardzo zawężoną i ogólną. Chociaż nawet taka prawda, sprawiała mi trudności z jej opowiedzeniem.
- Przykro mi- odezwał się chłopiec po chwili milczenia- Naprawdę nie miałeś łatwo w życiu.
Oj tak, nie miałem...

Spędziliśmy cały dzień w naszej kryjówce. Przez ten czas, praktycznie tylko rozmawialiśmy. Później stało się to nawet... przyjemne i zapomniałem o moich wcześniejszych zmartwieniach. W głębi serca, niepokój wciąż pozostał, zagłuszony przez inne emocje, ale jednak tam był.

Wieczorem zeszliśmy na dół. Chwilę chodziliśmy po tej wąskiej, obskurnej uliczce, po czym przeszliśmy, wczoraj znalezionym przejściem, na kolejną. Spacerowaliśmy po Givarze bocznymi drogami, a ja opowiadałem bratu różne historie, których dowiedziałem się o tym miasteczku. Wszystko pięknie. Aż do chwili, w której chłopiec powiedział coś, co miało doprowadzić do wielkiego błędu, z mojej strony... Możliwe, że jednego z największych, jakie popełniłem... Ahhh, ta ironia. Każde z nich, zrobiłem pod wpływem uczuć, impulsów, emocji...

- To już w sumie trzeci dzień- powiedział Tim- Poznam w końcu powód mojego porwania?
Gdy chłopiec to powiedział, uśpiony niepokój, znów zaczął atakować, a wraz z nim powróciły... tak, to były one, powróciły wyrzuty sumienia.
- Nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie.
- A to niby czemu? Nie znałem cię wcześniej, dlatego nic tobie nie zrobiłem, natomiast moi rodzice... dopiero teraz na to wpadłem! Znasz ich? Musisz ich znać. A oni ciebie. Ale skąd?
,,Nie mogę ci tego wyjaśnić mały, za nic ci tego nie powiem. Wiem, że powinieneś znać powód swojego porwania, jednak ja nie mogę... Chociaż ich nienawidzę, chociaż zniszczyli mi życie, to nie chcę, byś ty ich znienawidził, byś, może nawet, stracił szansę na normalną przyszłość... Ja nie pomyślałem o tym, wtedy gdy cię porwałem, byłem zbyt  zaślepiony gniewem oraz pragnieniem zemsty..."

To właśnie myślałem. Jednak w tamtej chwili, w chwili, gdy Tim wyczekująco wpatrywał się we mnie, nad tym co powinienem zrobić, zwyciężyły uczucia. Teraz to wiedziałem. Ten chłopak mnie zmienił, widzę w nim dawnego siebie. On jest taki dobry... Byłem mu wdzięczny i chciałem, żeby poznał prawdę... Chociaż zaprzeczało to temu co uważałem i postanowiłem, powiedziałem:
- Ja... jestem twoim bratem...

Myśli Tim'a
-Czekaj... co? Nie... czy on sobie ze mnie żartuje?!- patrzyłem się w Ariana, na jego twarzy zagościł dziwny smutek- O co mu chodzi? Przecież to... niemożliwe...
Przypomniałem sobie jak tamta turystka, nazwała nas braćmi, oraz gdy sam uznałam, że ja i Arian jesteśmy podobni.
- Ale jak? Przecież ja jestem jedynakiem, rodzice nigdy nie mówili o kimś innym... No właśnie... rodzice... Jeśli my naprawdę jesteśmy braćmi to moja mama i tata, to także jego... Ale oni nie zostawili by własnego dziecka... On kłamie... To nie może być tak...
Nie chciałem w to wierzyć, ale w głębi duszy czułem, że Arian mówi prawdę. Porwał mnie, by się zemścić na nich? Cały czas wątpił, że zapłacą. Jeśli mieliby, po mnie nie przyjść, to przecież, nawięcej wycierpiałbym ja, będąc porzucony, a nie oni, chociaż...
Miałem mętlik w głowie. Niczego nie byłem pewny, prócz tego, że już nigdy nie spojrzę na Ariana tak, jak wcześniej...

                                       ●

Nie wiedziałem, co teraz mój brat myśli, ale patrzył na mnie jak na wariata. Słusznie, bo sam się za niego uważałem. W końcu, obiecałem sobie, że mu tego nie powiem, a teraz... Impuls, jedna chwila i wszystko stracone... Wszystko... Może nawet przyszłość Tim'a? Nie powinienem... To będzie moja wina. Dlaczego... dlaczego zawsze wszystko robię źle, a później mnie to dręczy... Ja...

- To... to prawda?
Chłopiec odezwał się po dłuższej chwili, która taką przynajmniej się wydawała, przerywając tym samym moje, wręcz depresyjne, rozmyślania.
Pokiwałem głową. Tylko na to byłem w stanie się zdobyć. To całe porwanie, przywoływało tyle smutku i bólu, ale przede wszystkim... przypomniało mi o tym, że ja również... jestem człowiekiem. Ostatnie dni były tak emocjonalne... One uczyły mnie, na nowo, że w życiu nie istnieje, wyłącznie zło...

Wszystkiego bym się spodziewał, ale to jak Tim, po prostu mnie przytulił, było dla mnie olbrzymim szokiem...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Czy Arian dobrze postąpił, zdradzając Tim'owi kim jest? Jak to wpłynie na ich dalsze losy?
Hej, kolejna część, którą w taki sposób zakończyłam. Znowu wyjeżdżam, więc w tym tygodniu oraz w następnym, prawdopodobnie nie wstawię rozdziału. Jeśli chcecie, możecie napisać co uważacie i odpowiedzieć na pierwsze pytanie powyżej. No to tyle. Pa pa:))

Podwójne porwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz