Biegłem przez ciemne pomieszczenie w kierunku okna. W gardle formowała się nieprzyjemna gula a po policzkach powoli skapywały łzy. Ogromnie się bałem, jednak teraz rozpaczliwie zastanawiałem się dlaczego zgodziłem się zostawić mojego brata samego. Najbardziej pragnąłem móc tam wrócić i mu pomóc, ale wiedziałem że tylko pogorszyłbym sytuację. Obiecałem, że ucieknę. Nie zmarnuję poświęcenia Ariana.
Gdy dopadłem do okna, zacząłem energicznie szarpać za okiennice, jednak one ani drgnęły. Dobiegły mnie głosy z innego pomieszczenia, ale ich właściciele byli zbyt daleko, abym mógł zrozumieć o czym mówią.
Jeszcze raz z całej siły pociągnąłem za okno i tym razem ustąpiło. Wlazłem na parapet a następnie zeskoczyłem na ziemię. Kiedy już uwolniłem się z tego paskudnego domu, rzuciłem się co sił w nogach, próbując odnaleźć wspomnianą przez Ariana dziewczynę. Gdyby nasza ostatnia rozmowa odbyła się w innych okolicznościach, pewnie zastanawiałbym się dlaczego mój brat znalazł się tu z ofiarą popełnionej przez niego kradzieży. Teraz jednak nie miałem na to czasu.
Znalezienie Miki (chyba tak nazywała się ta turystka) nie okazało się zbyt trudne, bowiem gdy tylko wbiegłem na główną ulicę, ktoś zaczął wołać mnie po imieniu. Natychmiast obróciłem się w stronę, z której dobiegł głos. Zobaczyłem brunetkę. Znajdowała się kilkanaście metrów ode mnie. Rozpoznałem ją i podbiegłem. Jednak dla pewności zapytałem:
- Ty jesteś Mika?
- Tak, ale gdzie jest Arian?- spytała z wyraźnym niepokojem na twarzy.
Na wspomnienie mojego brata znowu do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Został tam, by zyskać na czasie- wziąłem głęboki wdech, po czym wykrzyknąłem- On sobie nie poradzi! Musimy tam wrócić i mu pomóc!
Na twarzy Miki malował się smutek, jednak nie dała się porwać emocjom. Pochyliła się tak, by zrównać się ze mną wzrostem, po czym stanowczo przeciwstawiła się mojej propozycji:
- Nie możemy. Musimy stąd prędko uciekać, zanim zaczną nas ścigać. Zresztą nawet gdybyśmy tam wrócili, prawdopodobnie i tak byłoby już za późno- czułem jak lodowata dłoń zaciska się na moim sercu- Teraz jedyne co możemy zrobić, to nie pozwolić, aby jego poświęcenie poszło na marne.W głębi serca wiedziałem, że dziewczyna ma rację, jednak nie mogłem się z nią zgodzić. Nie chciałem. W ciągu ostatnich dni tyle się wydarzyło: zostałem porwany, dowiedziałem się, że mam brata, z którym następnie znów zostaliśmy rozdzieleni, jeszcze jedno uprowadzenie przez okrutnych bandytów, a na koniec Arian ryzykując życie mnie odnalazł. Nie mogę go teraz stracić. Nie gdy tyle razem przeżyliśmy i wycierpieliśmy.
- Chodź, musimy biec do koni i natychmiast stąd uciekać- powiedziała Mika, próbując złapać mnie za rękę. Ja jednak wyrwałem się jej i pobiegłem w przeciwnym kierunku, z powrotem w stronę domu porywaczy.
- Tim! Zaczekaj! Nie możesz!- nawoływała dziewczyna, biegnąc za mną.Przyspieszyłem, widząc że mnie dogania. Cały czas biegłem, spoglądając w tył i monitorując, jak daleko ode mnie znajduje się Mika. W ten sposób nie zauważyłem małego rowu przede mną. Wpadłem do niego z impetem, a następnie syknąłem z bólu, chwytając się za kostkę.
- Tim!- zawołała z przestrachem dziewczyna.
Sekundę później klęczała już obok mnie w rowie.
- Nic ci nie jest? Coś sobie złamałeś? Słyszysz mnie?Zasypywała mnie gradem pytań, jednak ja na nie nie odpowiadałem. Widok, który moglem zobaczyć z nad ściany dołu, odebrał mi mowę.
Bowiem budynek, który dopiero co opuściłem, stawał cały w ogniu.
- NIEEE!- krzyknąłem, czując jak po policzkach znów spływają łzy.
Następnie do moich uszu dobiegł wielki huk towarzyszący zapadaniu się dachu. Buchnęły płomienie. Kwestią kilku minut było całkowite rozpadnięcie się budynku.Teraz już nic się nie liczyło. Chociaż wiedziałem, że Arian nie miał szans przeżyć, spróbowałem dźwignąć się na nogi, by następnie wbiec do palącego się domu. Jednak, gdy tylko zacząłem podnosić się w zamiarze wykonania mojego szalonego planu, przeszkodził mi w tym przeszywający ból w kostce. Przewróciłem się, chwytając za nią. Z przerażeniem stwierdziłem, że jest skręcona.
CZYTASZ
Podwójne porwanie
Adventure"- To niesprawiedliwe, że mnie porywasz, a ja nawet nie wiem dlaczego. Nikomu nic nie zrobiłem. Pierwszy raz widzę cię na oczy! -Świat jest niesprawiedliwy. Przyzwyczaj się. Chłopak zrobił obrażoną minę, ale się nie odezwał." "Czy prosiłem się o to...