Lᴏs ᴘᴏᴛʀᴀғɪ ᴢᴀsᴋᴏᴄᴢʏć

157 8 28
                                    


Następnego dnia z bólem głowy udałem się do pracy. Boże miałem nadzieję, że chociaż dziś szef będzie gdzieś na jakieś delegacji. Inaczej ten dzień mógłby być dla mnie koszmarem. Wystarczyło, że musiałem słuchać jego cholernego gadania za każdym razem, gdy widział mnie w takim stanie jak dziś.

Niepewnie przekroczyłem próg, widząc jak szef z daleko do mnie macha. Na szczęście nie był w złym humorze, więc odetchnąłem z ulgą. Zorientowałem się, że tuż obok niego był drugi mężczyzna. Miał na sobie czarny garnitur i wręczał dyrektorowi papiery. Czyżby nowy pracownik, który w każdej chwili mógł mnie wygryźć? Zresztą nie ważne. Jak stracę pracę, to i tak już mogę być martwy. Za długo i tak już żyłem. Byłem już prawie przy nich, gdy starszy mężczyzna spojrzał na mnie z zadowoleniem.

— Od teraz będziesz miał nowego pracownika do przetestowania, Dylan. — Powiedział, uśmiechając się szeroko. Natomiast ja tylko głęboko westchnąłem. Nie lubiłem zajmować się młodszymi pracownikami, bo zawsze coś im nie pasowało. Zresztą samo to tłumaczenie, co i jak było strasznie meczące. Młodszy mężczyzna - przy najmniej tak mogłem stwierdzić po tych niesiwiejących włosach, obrócił się w naszą stronę. I właśnie wtedy moje serce zamarło. Znałem ten uśmiech. Znałem te oczy. I znałem tą osobę. Tylko, czy to było możliwe, skoro ta osoba była martwa? Może ja wciąż spałem?

Był zaskoczony. Czyżby mnie rozpoznał? A może to tylko moja paranoja i teraz próbowałem widzieć wszędzie mojego kochanego Tommy'ego? Boże to wszystko było takie dziwne. Szczególnie, że kolor włosów nowego pracownika był czarny, a mój ukochany miał zawsze blond.

— Cześć jestem Newt — podał mi rękę.

Czyli jednak to nie mój Tommy.

— A, ja...

— Dylan — przerwał mi. — Szef mi o Tobie opowiadał. Widzę, że wczorajsza noc nie wyglądała do najlepszych.

Jego głos. To był głos Tommy'ego. Byłem tego pewien, ale dlaczego w takim razie miał inny wygląd i tożsamość? To wszystko było takie nielogiczne.

— Mam nadzieję, ze same pozytywy — spojrzałem ponownie na szefa, który dumnie się uśmiechnął, potwierdził, a potem szybko się ewakuował. — Masz rację. Był beznadziejny.

— Skądś to znam.

— Tommy? — szepnąłem cicho, tylko tak, by to on usłyszał. Przez chwilę wyglądał jakby nie wiedział jak się ma zachować, ale łza go zdradziła. To był on, nawet, jeśli próbował mnie przekonać, że tak nie jest.

— Nie możesz tak do mnie mówić. — odparł, ścierając łzę z policzka. — To zbyt ryzykowne.

➤ Cena Miłości ❱ Dylmas ❱ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz