❮ Nɪᴇsᴛᴇᴛʏ ʟᴏs ᴛᴀᴋɪ ᴊᴇsᴛ﹐ żᴇ ɴɪᴇ ᴘᴏᴢᴡᴀʟᴀ ɴᴀᴍ ʙɪᴇᴄ.❯

234 14 40
                                    

Taki do niczego, ale jest XDD

8. września. 10. 35

Następnego dnia wstałem z  bolącą głową dlatego postanowiłem wziąć prysznic. Wszedłem do łazienki, ściągając z siebie wszystkie ubrania. Spojrzałem na siebie w lustrze, dokładnie przypatrując się mojemu ciało. Wydawało się dosyć chude, choć naprawdę w dobrym stanie w porównaniu z wcześniejszym tygodniami. Zamknąłem powieki, biorąc głęboki wdech. Gdy ponownie je otworzyłem, dostrzegłem zieleń łazienki. Przede mną stała wielka umywalką z prostokątnym lustrem na połowę ściany. Drugą połowę zapełniała kabina prysznicowa, toaleta, kaloryfer i inne szafki. Niepewnie uchyliłem kabinę, następnie do niej wszedłem i ponownie ją zamknąłem. Puściłem wodę, która ciepłymi strumykami spływała na moje ciało. Szybko ją zmieniłem, bo chciałem choć trochę otrzeźwieć, a ciepła wodą nie pozwoliłaby na to. W każdym razie nałożyłem na siebie żel do mycia i szampon, by potem ponownie je zmyć ze swojego ciała.

Wyszedłem spod prysznica parę chwil potem, chwyciłem niebieski ręcznik, który brunet mi podarował i się nim obtarłem. Na ten moment założyłem na siebie bieliznę i szarą koszulkę, która dochodziła mi do połowy ud. I pomyśleć, że różnica głowy wyprawiała takie cuda. Przez chwilę patrzyłem na swoją twarz, spoglądając w moje, odbite tęczówki, dopóki nie usłyszałem jak ktoś puka.

— Proszę — wyrzuciłem beznamiętnie. 

— Pasuje Ci ta koszulką. — Zobaczyłem jak w szklanym odbiciu pojawia się postać Dylana. Miał ubraną na siebie czarną koszulkę i tego samego koloru spodnie, ale także zarzucił na siebie bordową, rozpinaną koszulę. Wyglądał przystojnie. Zamknął za sobą drzwi, poczym do mnie podszedł i położył głowę na moim, prawym ramieniu. — Powinieneś częściej chodzić w moich ciuchach. — obróciłem się w jego stronę, składając na jego ustach krótki pocałunek.

— Może, ale wiesz że bokserek już więcej mi nie pożyczysz, co nie ? — zaśmiałem się, co chłopak odwzajemnił.

— Dlaczego nie? — zaczął udawać obrażonego. — Masz coś przeciwko mojej bieliźnie w kaczuszki? — zapytał, więc tylko wywróciłem oczami ku górze. — Bo jest zajebista.  

— Nie, ale wiesz... — odpowiedziałem, spuszczając wzrok. — Chciałbym odzyskać swoje ubrania.

— Po co Ci twoje? — podpytał jakby to było jedna z  banalnych kwestii życiowych. — Jak możesz nosić moje? — oczywiście wymachiwał przy tym swoim rękami. Musiałem bardzo uważać, by od niego nie oberwać. Jeszcze by mnie mógł zabić, czy coś. 

— Masz rozmiar L, a ja M. — stwierdziłem pewniejszym głosem, a widząc, że chłopak chce coś powiedzieć, ponownie stanąłem na palcach i zatkałem go muśnięciem jego warg. — Skoro się zgadzamy to podjedziemy tam wieczorem, dobrze? — nie czekając na odpowiedź, oddaliłem się. Nim zdążyłem przekroczyć próg, Dylan pociągnął mnie za dłoń tak, że wylądowałem w jego ramionach. — Stresujesz się? — Domyślałem iż,  chłopak mógły bać się rozmowy z niebiologiczną matką. To zrozumiałe, skoro chciał się jej ujawnić.  Chłopak kiwnął głową, po chwili dodając. 

— Nie wiem jak zareaguje... — przyznał przygnębiony dlatego położyłem mu opuszki palców na policzku, głaszcząc jego skórę.

— Cokolwiek się stanie, będę z Tobą — zapewniłem go, przez co brunet się uśmiechnął. 

Gdy tylko wyszliśmy z łazienki, skierowaliśmy się do salonu, gdzie moja niegdyś nauczycielka szykowała się do wyjścia. Mój wzrok jednak zatrzymał się na Dylanie. Widziałem jak zaczął trzęść się ze stresu, przez co nerwowo bawił się dłońmi. Mało kiedy był tak nieopanowany jak w tej chwili. Dla otuchy go położyłem mu rękę na ramieniu. — Mamo? — podpytał, więc kobieta znacząco na niego  spojrzała.

➤ Cena Miłości ❱ Dylmas ❱ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz