Rozdzial 11

2.2K 137 74
                                    

-Niech ci ta myśl nawet przez głowę nie przejdzie, nigdzie się nie ruszasz. Może i twoja matka jest problematyczna ale to nie oznacza że ty masz za nią cierpieć a tym bardziej gdzieś iść pod pretekstem że „lepiej by było gdyby mnie nie było"-zacytował chłopak

Nic nie powiedziałam tylko jeszcze mocniej go przytuliłam a ciemnooki delikatnie gładził mnie po plecach.

~około dziewiątej~

Uznaliśmy że pojedziemy na jeden dzień do pobliskiego miasteczka. Wybraliśmy pociąg, ale will posiadał auto. Chcieliśmy spędzić jak najlepiej i ciekawie ten dzień pomimo że na nudę w zasadzie narzekać nie możemy.

Poszliśmy na peron, brunet sprawdzał rozkład jazdy a ja czekałam. Obejrzałam się za siebie by sprawdzić co robi ale zamiast bruneta ujrzałam jego znajomych rozmawiających z nim. Stał tam nieco niższy od wilbura blondyn i chyba jego kolega, mieli w ręce kamerę. Nagrywali coś... Nie ważne, wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i zaczęłam przeglądać social media. Zza pleców mogłam usłyszeć ich cichą rozmowę natomiast nie interesowało mnie to. Nagle mężczyzna podszedł do mnie wraz z kolegami.

-to jest y/n-powiedział wskazując lekko na mnie.

Na ten gest obróciłam się i spojrzałam na nich.

-hej jestem tommy-podał rękę niebieskooki
-a ja jestem tubbo-powiedział drugi

Podałam im rękę i chwilkę gadaliśmy. Czułam się dość nie komfortowo, musiałam rozmawiać z osobami których nie znam, było nieswojo. Chłopcy sami odeszli bo mieli dużo zajęć.

~około dwunasta~

Wysiedliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się do sklepu z elektroniką. Ciemnooki musiał wymienić parę części w tym od komputera. Zastanawiałam się po co mu to wszystko... z moich przemyśleń wyrwał mnie kto inny jak nie właśnie kończący małe zakupy przyjaciel.
Szliśmy do restauracji po coś do jedzenia.

-Y/nnnnn-przeciągnął
-hm? „Mruknęłam"
-o czym tak myślałaś?-zapytał zaciekawiony
-a-ja? Ja o niczym- zaprzeczyłam
-No przecież widziałem, przez pierwsze dwie minuty nie odpowiadałaś mi- przyłapał mnie ciemnowłosy.
-muszę mówić?- westchnęłam
-tak- zaśmiał się lekko brunet
-No więc... po co właściwie ci te wszystkie części od komputera i innych takich?-spytałam niechętnie

Chyba go zatkało, przez chwilę mi nie odpowiadał.

-mi? Umm- ja- ja Stream'uje i nagrywam- nagrywam na YouTube'ie- odpowiedział niepewnie.

W zasadzie też nie wiedziałam co powiedzieć. Przynajmniej już byłam pewna czemu osoby z którymi rozmawiał miały w rękach sprzęt do nagrywania.

-czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?
-Myślałem że wiedziałaś w jaki sposób zarabiam, jestem dość popularny... gdy byłem pewny że nie patrzysz na mnie z strony sławy chciałem ci powiedzieć ale nie powiem stresowałem się strasznie- wyznał
-nie ma czym- poklepałam mężczyznę po plecach i uśmiechnęłam się.

W pewnym momencie byliśmy już przy knajpie weszliśmy do niej i zasiedliśmy do dwu osobowego stolika. W brew pozorą była jeszcze wczesna godzina, tym bardziej że byliśmy w mieście więc nie przebywało tu dużo osób. Podszedł do nas kelner i zamówiliśmy to co chcieliśmy. Przy jedzeniu dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Podeszła do nas obsługa i podała rachunek.

-dobra- stwierdziłam wyciągając kartę kredytową lecz will jak widać miał inne plany.
-nie-powiedział stanowczo-ja stawiam-uśmiechnął się subtelnie.
-oj nie nie-zapewniłam bruneta podkładając kartę do terminalu. Wilbur odciągnął moją kartę trzymając ją jedną ręką a drugą przykładając swoją. Ja natomiast zasłoniłam ekran i wyrwałam co moje przykładając do urządzenia tym samym płacąc.
To jak podirytowany był ciemnooki nie opisze nic.



________________________________
Heeeeejka
Oto kolejny rozdzial mam nadzieje ze wam sie podoba, dziekuje za tak wspaniały odbiór tej ksiazki <3333 nie spodziewałam sie. Przeraszam za bledy i kocham was, buziaki.

Do zobaczenia

~𝐖𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫, 𝐲𝐨𝐮 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝 𝐦𝐞~ |wilbur x reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz