Rozdzial 28

1.8K 140 137
                                    

Rano

Obudziłam się na podłodze obok mojego łóżka, najwyraźniej wczoraj tutaj zasnęłam. Podniosłam się by iść do łazienki przemyć twarz. Spotkałam przy niej wilbura...

-y/n!?-zapytał przypatrując mi się

-tak? Coś się stało?-również spytałam

-płakałaś?-powiedział brunet przybliżając się lekko

-nie-skłamałam

-No przecież widzę-wycedził brązowooki chwytając mnie za twarz. Zaczął delikatnie pocierać kciukiem moje kości policzkowe.

Wepchnęłam will'a do toalety zamykając drzwi za sobą by przypadkiem ranboo nie usłyszał.

-skąd wiesz?-zapytałam zestresowana

-oj nie stresuj się, nie ma czemu-zapewnił chłopak siadając na zamknięty sedes.

-jak mam się nie stresować...- zapłakałam

-możesz mi wszystko powiedzieć, nie będę zły- Tłumaczył

-ale ja nie wiem czy chcę o tym rozmawiać-odpowiedziałam

Starszy spojrzał na mnie pytająco jakby smutnymi oczami. Nie wiedziałam co się stało że tak na mnie patrzy. Wygląda jakby miał się rozpłakać.

-h-hej co się dzieje?-podeszłam i usiadłam obok mężczyzny

-myślę- załkał -myślę że odstraszam ludzi-wyznał

-co?-spytałam niedowierzając w zasadzie jakby do siebie

Przytuliłam jak najmocniej wilbura, głaszcząc jego plecy. Brunet zdrygnął się.

-nie uważasz że jestem odpychający?-zapłakał

- nie!? Poznaliśmy się na pieprzonej stacji lokomocyjnej w nocy, nie mogłeś być odpychający-wytłumaczyłam

Wtulił się mocniej. Ułożył głowę w zagłębienie mojej szyi, słyszałam jego oddech.

-B-boisz się mnie?-zapytał

-nie? Czemu miałabym się ciebie bać?-spytałam

-nie- nie chcesz mi powiedzieć czemu płaczesz, nie ufasz mi?-dalej pytał

Lekko oddaliłam go ode mnie chwytając za ramiona. Spojrzałam mu w oczy co było dla mnie bardzo ciężkie.

-słuchaj... ufam tobie bezgranicznie, nie poszłabym nawet z własną matką w nocy do jej domu!-zaczęłam, lekko podniosłam swój ton głosu

-muszę ci naprawdę ufać by pozwalać przytulać mnie! Jako małe dziecko nie było mi łatwo i nie przepadam za dotykiem innych! Mówię ci o moich uczuciach co znów nie jest dla mnie takie łatwe jak mogłoby się wydawać!-tłumaczyłam

-czemu myślisz że odstraszasz ludzi?! Rozmawiałam z ranboo i mówił że mam ogromne szczęście iż jesteś moim przyjacielem bo nie utrzymujesz niepotrzebnych relacji! I tak uważam, jesteś wyjątkowy i nie spotkałam drugiej tak wspaniałej osoby jak ty!-odpowiedziałam

-dziękuje-wyszeptał

Will spojrzał się na moje usta a potem na oczy i znów na usta z których nie spuszczał już wzroku. Jedną ręką chwycił  mój podbródek i delikatnie nakierował go wyżej. Drugą rękę pokierował na moją talię i delikatnie ją ścisnął przysuwając mnie do siebie. Dalej trzymałam zdezorientowana ręce na jego karku a brunet złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili oddałam pieszczotę. Po chwili ten moment został przerwany... do toalety wparował ranboo z kotem na rękach. Spojrzał się na nas zdezorientowany, gdy doszło do niego co przerwał uśmiechną się dwuznacznie.

-przepraszam-wydusił

Wilbur westchnął i rozluźnił uścisk na mojej talii. Patrzył na powoli wychodzącego ranboo z zwierzęciem jakby miał go zaraz zabić.




________________________________
Heeeeeeejkaaaaaaa

Przepraszam ze rozdzial taki krotki ale bardzo chciałam dac ta scenę pocalunku. Jesli naruszyło to twoja strefę komfortu czy czujesz obrzydzenie napisz postaram sie zmienic ten rozdzial tak by nie bylo zle.

Bardzo dziekuje za 600gwiazdek i 7k wyświetleń <333 kocham was wszystkich bardzo pamietajcie

Wołam
wilbur_my_beloved

~𝐖𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫, 𝐲𝐨𝐮 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝 𝐦𝐞~ |wilbur x reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz