Rozdzial 24

1.9K 121 66
                                    

Około dwudziestej

Czekałam w niezręcznej ciszy razem z will'em na ranboo. Nasze spotkanie będzie bardzo dziwne i pewnie drętwe przez to co zadziało się w aucie. Szczerze wolałabym zamknąć się w pokoju i w ogóle z niego nie wychodzić, ale wilbur nabrałbym podejrzeń. Nie zna dokładnie wydarzeń, przynajmniej nie ode mnie. Chłopak najwyraźniej postanowił przerwać ciszę.

-No-wydusił

-zaraz będzie ranboo-powiedział

Nie wiedziałam jak na to zareagować, widać że chciał poprawić atmosferę ale coś nie poszło po jego myśli. „Odmruknęłam" mu tylko na znak że słyszałam.

Krótki time skip

Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Dopiero teraz zaczęłam się pożądanie stresować. W głębi duszy miałam nadzieję że to tylko jakaś ksywka i to nie ten ranboo którego spotkałam w lesie, ale jak to mówią „nadzieja matką głupich". No właśnie... usłyszałam szmer butami i znajomy mi już głos. Miałam ostatnie dwie minuty na wymyślenie czegoś i wycofanie.

-hej-powiedział will

-No hej-odpowiedział mu drugi

Myślałam co mogę wymyśleć jako wymówkę żeby go dziś już nie widzieć. Postanowiłam pobiec do pokoju a co dalej to już wymyślę tam. Wstałam z krzesła i pognałam w stronę pokoju jak najszybciej. Byłam w stanie zauważyć zdziwienie dwóch mężczyzn. Zamknęłam się czym prędzej w pokoju i opadłam na łóżko. Mam nadzieję że brunetowi nie wpadnie do głowy przyjście tu a co dopiero zapoznanie nas. Słyszałam jakieś ciche rozmowy i nagły śmiech ranboo. Byłam pewna że to on, will tak do niego mówił.

Pov: wilbur ;)

Przyszedł w końcu ranboo więc poszedłem mu otworzyć.

-hej-powiedziałem

-No hej-odpowiedział mi wyższy po czym podał rękę

Chcieliśmy już wychodzić ale nagle zobaczyłem Y/n biegnącą do swojego pokoju. Nie powiem, zacząłem się trochę martwić. Usłyszałem zamknięcie zamku, zaniepokoiło mnie to jeszcze bardziej. Moje przemyślenia rozproszył ranboo...

-No i jak, już jest?-zapytał

-co jest?-spytałem zdezorientowany

-No wiesz-zaczynał

-co, nie wiem-odpowiedziałem zdziwiony

-No czy jest już twoją dziewczyną?-zapytał głośniej niż wcześnie

-utkaj łeb!-wydarłem się na niego

-dobrze, dobrze- zaczął się śmiać

Byłem naprawdę poddenerwowany, dziecinne moje zachowanie ale gdyby się dowiedziała byłoby niezręcznie. Może jej powiem, ale na pewno nie dziś a tym bardziej teraz. Poszliśmy do mojego pokoju by mógł odpocząć.

-śpisz na łóżku ja biorę kanapę-wytłumaczyłem

-nie No, nocuje u ciebie i jeszcze na łóżku?-zapytał niedowierzając

-łóżko nie jest wcale luksusowe, jest wygodniejsze niż kanapa ale dla mnie nie ma różnicy-tłumaczyłem

-okej, jeśli chcesz-odpowiedział

-chcesz coś do jedzenia?-spytałem

-nie-odpowiedział krótko

-okej idę do Y/n, coś dziwnie się zachowuje-poinformowałem chłopaka

-oj No weź ty się o nią strasznie martwisz, nie sądzisz że to nie zdrowe?-zaczął

-dziewczyna jest mądra i dorosła, poradzi sobie-dokończył kładąc się na materacu łóżka.

-ale ja chcę wiedzieć że nic jej nie jest-powiedziałem

Wyszedłem z mojego pokoju i pokierowałem się do pomieszczenia y/n, zapukałem. Usłyszałem podejście do drzwi i odkluczanie ich. Już chciałem wchodzić ale dziewczyna pierwsza otworzyła drzwi.

-hej will?-przywitała się

-hej-odpowiedziałem po czym ją przytuliłem

-coś się stało?-zapytała nie oddając uścisku

-nie, przyszedłem sprawdzić czy wszystko z tobą dobrze-poinformowałem

-a, okej. No wszystko z mną dobrze-oddała uścisk





________________________________
Hejka<3

Oto kolejny rozdzial mam nadzieje ze sie podoba i przepraszam <333
Wołam- wilbur_my_beloved

Do usłyszenia

~𝐖𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫, 𝐲𝐨𝐮 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝 𝐦𝐞~ |wilbur x reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz