Rozdzial 10

2.1K 136 219
                                    

Była to moja matka... oboje byliśmy wryci jak w ziemie. Było ciemno a ona dobijała się do naszego domu, jednym z pytań które mieliśmy teraz w głowie to skąd ma nasz adres. Zza drzwi usłyszeliśmy wściekły krzyk.

-co teraz robimy?-spojrzałam pytająco na chłopaka
-w zasadzie to sam nie wiem...-westchnął
-może ją wpuścimy?-dokończył
-n-no nie wiem czy to taki dobry pomysł-powiedziałam
-jeśli nie spróbujemy- zawahał się
-No dobra-powiedział i uchylił drzwi świecąc na nie latarką z telefonu

-co ty mi w twarz świecisz gówniarzu!-wydarła się kobieta
-oooo nawet Y/n raczyła się tu zjawić-zaczęła-właściwie to jej nie mogłam znaleść-popatrzyła na mnie. Weszła do salonu i stanęła, chyba się zastanawiała... jakby czegoś szukała.

-mieszkacie w takiej melinie że nie macie prądu nawet-wyśmiała nas
-do rzeczy, oddawaj mi ją- podeszła nerwowo do wilbura.
-co? Nie Y/n nigdzie z tobą nie idzie-zaprzeczył
-kurwa-wydusiła-od kiedy jesteśmy na „ty"?-zaśmiała się.
-od kiedy wparowałaś mi do domu-odpowiedział zgodnie z prawdą.
-ale po co ci ona? Mi się chociaż przyda. Wysprząta dom, ugotuje obiad. Będzie pożyteczna-mówiła z kpiną w głosie.
-nie jestem przekonany czemu miałaby wracać... sądzę że u mnie jest jej lepiej-podszedł do mnie i objął delikatnie ręką.
-ah tak? Zapytała- No to może niech Y/n powie kogo woli-powiedziała pewnie

Wiedziałam że jeśli powiem o brunecie to matka będzie chciała mnie zniszczyć ale nie chcę z nią wracać i robić przykrość ciemnookiemu.

-w-wolę wilbura- powiedziałam niepewnie czekając na rekcje rodzicielki.

Podeszła bliżej mnie i wyrwała z uścisku mężczyzny ciągnąć za nadgarstek do siebie byśmy stały twarzą w twarz.

-wiedziałam... po prostu wiedziałam!-wykrzyczała mi w oczy
-jesteś taka jak twój ojciec, zepsuta-zaczęła
-Jesteś wprost puszczalską dziwką... myślałam że stać cię na więcej-zaczęła iść w stronę kuchni

Poszłam za nią a zaraz za mną poszedł również will. Matka szukała czegoś w szufladach. Z wilburem staliśmy czekając conajmniej jak na wyrok. Oboje bardzo się stresowaliśmy a brunetowi kończyła się już cierpliwość. Chłopak podszedł do kobiety i zobaczył co robi, jego wyraz twarzy opisywał więcej niż tysiąc słów... Nagle obróciła się. Miała w ręce duży, kuchenny tasak do mięsa.

-Proszę to odłożyć- zaproponował jeszcze w miarę kulturalnie mężczyzna.

Ona mimo prośby zignorowała i podeszła do niego. Jestem pewna że tak jak mi tak i Wilburowi serce waliło jak szalone. Brunet odsunął się lekko do tyłu. Rodzicielka zbliżała się powoli do mężczyzny gładząc dłonią nóż. Zamachnęła się i wypuściła toporek z ręki.
W czasie kiedy will zrobił szybki unik ja podpaliła zapalniczką ciuchy kobiety. Zagrażało to jej życiu ale chciała zrobić krzywdę najważniejszej osobie w moim życiu... ciemnooki patrzył się na mnie z zadowoleniem ale i zdziwieniem a w jego oczach można było dostrzec rozpalone ubrania. Matka szybko zareagowała, zaczęła rzucać się jak dzika i tym samym ugasiła płomień.

-ty nieudacznico!-wykrzyczała szarpiąc mnie za koszulkę
Wilbur nie czekał i zareagował. Odciągnął ją ode mnie chwytając w bezpieczny dla nas trzech sposób.
-zostaw mnie.. ty-ty brudasie-zaczęła obrażać chłopaka

Nagle prąd wrócił do normy co było dla nas wielkim ułatwieniem. Razem wyprowadziliśmy matkę i zadzwoniliśmy na policje. Dzięki czemu nie spalaliśmy. Musieliśmy jeszcze posprzątać dom. Pomimo iż nalegał że same to zrobi i mam iść spać bo jestem wyczerpana uparłam się oraz ostatecznie pomogłam w sprzątaniu.

~około siódmej~

Skończyliśmy sprzątać. Było mi strasznie wstyd i głupio z powodu zaistniałej sytuacji...

-will- zaczęłam zestresowana
-tak?- powiedział przyjemnym tonem głosu by mnie uspokoić.
-Przepraszam-wyszeptałam-tak strasznie cię przepraszam-wstałam i wtuliła się w tors mężczyzny (wilbur stał Y/n siedziała na krześle w salonie)
-ale za co? Spytał śmiejąc się przyjaźnie
-No wiesz, za tą całą sytuacje... gdyby mnie nie było nie stało by się to-mówiłam łamiącym się głosem



________________________________
Witam kochaniiii <3
Przeraszam za bledy czy powtórzenia ale ten rozdzial byl wyjątkowo dziwny. Mam nadzieje ze wam sie podoba i przepraszam ze musieliście czekac.

Do zobaczenia

~𝐖𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫, 𝐲𝐨𝐮 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝 𝐦𝐞~ |wilbur x reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz