Pov: y/n <3
Stałam tak w uścisku z brunetem i nie wiedziałam co chciał, mówił że chce się upewnić iż wszystko jest z mną dobrze.
-will?-powiedziałam
-tak?-odparł rozmarzonym głosem
To było dość zabawne widzieć ciemnookiego w takim stanie rozkojarzenia.
-nie sądzisz że powinieneś iść zaopiekować się gościem, twoim przyjacielem-zasugerowałam
To nie tak że wilbur męczył mnie swoją obecnością czy czułościami ale ma teraz ranboo, powinien iść do niego.
-ah, tak-odpowiedział jak wyrwany z transu
Uśmiechnęłam się na odchodne a on odmachał mi wchodząc do swojego pokoju, zrobiłam to samo.
Pov: wilbur ;)
Trochę może przesadziłem z tym przytulaniem... faktycznie zapomniałem że ranboo u mnie dziś nocuje. Byłem lekko zestresowany, mam nadzieję że tego nie było widać po mnie. Wszedłem do pokoju, ukazał mi się cały czerwony od śmiechu chłopak.
-co cię tak śmieszy?-spytałem niepewnie się uśmiechając
-T-ty-ledwo wydusił bo znów zaczął się dusić z śmiechu
-czemu się śmiejesz?-zapytałem podśmiechując z chłopaka i jego postawy
-n-No ch-hłopie-dusił się
-jesteś to-totalnie za-boże-nie mógł powstrzymać śmiechu
-jesteś totalnie zakochany-śmiał się
-nie mów tak głośno!-wydarłem się próbując uniknąć śmiechu
-Ale T-to widać-tłumaczył mi przestając powoli się śmiać
-blagam ona nie może wiedzieć-zacząłem się stresować jeszcze bardziej że to wszystko słyszy
-nie dowie się, spokojnie stary-podniósł się z materaca resztkami sił
-mam nadzieję, to jeszcze nie ten czas, nie ten moment-zacząłem
-zluzuj stary, ale zacznij działać bo ktoś może ją prędzej ci zabrać z przed nosa-powiedział
-staram się cały czas, nie wiem jak jej to powiedzieć-zwierzyłem się
-zacznij powoli ale daj jakieś znaki że jesteś zainteresowany nie tylko przyjaźnią, myślę że to dobry pomysł-odpowiedział
-nie wiem, wiesz... chyba nie umiem jej tego powiedzieć-nie wiem czy byłem gotowy
-rób jak uważasz-streścił ranboo
Pov: Y:n <3
Słyszałam śmiech i ciche szmery z pokoju obok, nagle will się wydarł a ja lekko przestraszona wstałam zastanawiając się czy tam nie iść. Musiałabym spotkać w tedy ranboo, chociaż... nie mogę przecież przez całe życie „uciekać" przed przyjacielem mojego przyjaciela. Zaśmiałam się sama do siebie. Postanowiłam tam iść i z nimi trochę pogadać.
Pokierowałam się w stronę pokoju ciemnowłosego i chciałam zapukać, właśnie chciałam... o nogi otarł mi się kot wilbura. Podniosłam zwierzątko delikatnie głaszcząc i zapukałam ponownie. Usłyszałam „proszę".
-proszę!?
Weszłam
-hej-powiedziałam zestresowana
-o hej-odpowiedział ranboo patrząc na mnie
-choć-powiedział brunet
Poklepał wolne miejsce obok siebie
Podeszłam i usiadłam na nie kładąc sobie kotka na kolana.-o jaaaa-powiedział zasłodzony ranboo podchodząc bliżej mnie
-wilbur nie mówiłeś że masz kota-wycedził zafascynowany zwierzęciem
-No, wiesz... przepraszam?- odparł zdezorientowany
-nic nie szkodzi-zaśmiał się próbując zdjąć kociaka z moich kolan
-zostaw mojego kota-powiedział wilbur sarkastycznie śmiejąc się
-naszego-poprawił go śmiejący się również ranboo
Ranboo zaczął bawić i pieścić kota a ja spojrzałam na ciemnowłosego który śmiał się nadal z zachowania wyższego (ranboo). Brunet przysunął mnie do siebie, nie powiem. Było to dziwne uczucie ale nie przeszkadzało mi to. Wiedziałam że nie jest w stanie mnie skrzywdzić.
________________________________
Hej kochaniMam pare spraw do omowienia...
Po pierwsze to bardzo wam wszystkim dziekuje ze jestescie i byliście ze mna, jest juz 5k wyświetleń. Jestem bardzo szczesliwa z tego powodu. Dziekuje za taka cudowna aktywnosc.
Po drugie, planuje zakonczenie tej ksiazki. Nie wiem na jakim rozdziale ale mysle ze cos około 30 zacznie sie dziać wiecej o milosci ale rowniez bedzie ciągnąć sie powoli zakonczenie.
Po trzecie bede potem pisac nowa ksiazke jesli macie jakies propozycje z kim to napiszcie.
Po czwarte jesli macie jakies pytania to rowniez piszcie.
Osoby ktore chciały byc zawołane:
![](https://img.wattpad.com/cover/275902187-288-k272361.jpg)
CZYTASZ
~𝐖𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫, 𝐲𝐨𝐮 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝 𝐦𝐞~ |wilbur x reader|
Fanfic𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐨 𝐨𝐩𝐨𝐰𝐢𝐚𝐝𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐥𝐛𝐮𝐫 𝐱 𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 𝐚𝐥𝐞 𝐬𝐚𝐦𝐚 𝐟𝐚𝐛𝐮𝐥𝐚 𝐨𝐩𝐢𝐞𝐫𝐚 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐚𝐜𝐡 𝐳 𝐤𝐭𝐨𝐫𝐲𝐦𝐢 𝐳𝐦𝐚𝐠𝐚 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞𝐬𝐭𝐞𝐭𝐲 𝐜𝐨𝐫𝐚𝐳 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐳 𝐧𝐚𝐬 𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐨 𝐦𝐨𝐣...