Rozdział 18: ,,Nie zawiodę cię."

2K 69 54
                                    

,,Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać." ~

A. Żółkowski

Byłam tak bardzo pochłonięta, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, co właśnie miało się wydarzyć. Nawet jakoś bardzo się tym nie przejmowałam. Jego dłonie błądziły ochoczo po moim ciele. Normalnie czułabym się przy tym cholernie skrępowana, ale teraz to jego okrutne usta pochłaniały całe moje niekorzystne myśli.

Nie wiem jakim cudem, ale trzymając mnie na rękach i mając zamknięte oczy, doszedł ze mną do mojej sypialni i rzucił mnie na łóżko. Pisnęłam cicho, a potem oderwaliśmy się od siebie i złapaliśmy łapczywie powietrze.

- Hunter... - wyszeptałam.

- Cssii, nie chcę na ciebie naciskać, ale po prostu pozwól mi sprawić tobie przyjemność. - wymruczał w moją szyję, przez co przeszły mnie dreszcze.

- Ja... Wstydzę się, Hunter. - przyznałam niechętnie.

- Uwierz mi, nie masz czego. - spojrzał mi głęboko w oczy. - Jednak jeśli poczujesz się dzięki temu lepiej, to mogę zasunąć rolety. - zaproponował.

Pokiwałam delikatnie twierdząco głową.

Posłał mi uspokajający uśmiech, a potem chwycił mały pilot, który akurat leżał na szafce nocnej i nacisnął przycisk, dzięki czemu te ogromne okna zostały zasunięte.

Nie chodziło mi o to, że ktoś mógł nas zobaczyć. Wbrew pozorom byliśmy bardzo wysoko, więc to praktycznie niemożliwe. Jednak chodziło mi o to, żeby było trochę ciemniej.

Teraz było delikatnie ciemniej. W dalszym ciągu widzieliśmy poniekąd siebie, ale nie było wszystkie widać dokładnie. Ja naprawdę się krępuję. Wcześniej z Austinem nie mieliśmy jakiegoś ubarwionego życia seksualnego, więc w przeciwieństwie do Huntera, nie jestem za bardzo przyzwyczajona.

Nawet do takiej zwykłej pieprzonej rzeczy, jak seks przy świetle...

Bardzo chciałabym się tego wyzbyć, ale po prostu nie byłam na razie na tyle pewna siebie, by pokazać komuś moje pełne niedoskonałości ciało. Nawet komuś, komu ufałam na tyle, co Hunterowi. Właściwie to tylko niemu, bo nie było drugiej takiej osoby.

- Obiecuję ci, że to ostatni raz. Nie chcę żebyś wstydziła się swojego ciała. Powoli będę cię ze wszystkim oswajać. - posłał mi szelmowski uśmiech, który dostrzegłam nawet pośród tej lekkiej ciemności.

- Ja po prostu, nie jestem przyzwyczajona do wielu rzeczy. Wiem, że to tylko świtało, no ale wstydzę się. - postawiłam na szczerość. To najlepsze co mogę mu zaoferować i tego samego oczekuję również od niego.

- Spokojnie, odpręż się. Nie mamy się po co spieszyć. Wszystko powoli, słoneczniku. - cmoknął mnie słodko w usta, a potem zaczął delikatnie schodzić pocałunkami wzdłuż mojej szyi.

Zaczęłam się powoli rozluźniać, bo wmawiałam sobie, że nie robię nic złego. Powinnam w końcu pozwolić sobie iść dalej mimo wszystko i to może być dobry krok do tego.

Jego pocałunki zaczęły wyznaczać skórę na moim dekolcie. Dziś miałam na sobie beżową, prążkowaną koszulkę na ramiączkach i zwykłe czarne leginsy. Od razu poruszyłam się niespokojnie, zastanawiając się jaką bieliznę dziś założyłam.

Mam z tym nie za miłe doświadczenia, więc od razu się trochę zestresowałam. Przypomniało mi się, że dziś chyba założyłam zwykłe czarne, bawełniane stringi i podobny zwykły, czarny stanik do kompletu.

FAVORITE WORDS | SUNFLOWER 🌻 | ZAKOŃCZONA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz