„Książki to najlepsi Twoi przyjaciele. Nie wyśmieją, nie zdradzą, a nauczą wiele." ~Jan Rak
Nawet nie pamiętam dokładnie jak to zrobiłam, ale szybko dotarłam do szpitala. Wiem też, że chyba na początku dosłownie prawie zemdlałam, ale potem bez zastanowienia pojechałam do szpitala taksówką, dzwoniąc po drodze do Kath, która chyba już nawet o tym wiedziała od Dylana.
Na recepcji nie chcieli mnie przepuścić, ale całe szczęście na horyzoncie pojawił się Dylan.
- Proszę pozwolić jej wejść, jest z rodziny. - kobieta tylko westchnęła, a potem odpuściła.
- Dylan, co się stało? - ruszyłam za nim.
Byliśmy w prywatnej klinice, dzięki czemu opieka była tutaj o wiele lepsza. Gdy dostałam esemesa z adresem, nawet się nie zastanawiałam gdzie to jest, tylko od razu podałam adres kierowcy.
- Na krzyżówce ktoś wymusił pierwszeństwo. - odparł.
- Hunter się gdzieś spieszył. Wiesz coś o tym? - przypomniało mi się jak mówił, że to jakaś pilna sprawa.
Najwyraźniej miał jakieś informacje bo przez chwile milczał.
- Dylan? - ponagliłam go.
Westchnął.
- Nie jestem jeszcze do końca pewien, ale prawdopodobnie ta osoba zrobiła to celowo. - odparł i usiadł na kanapie, która była w korytarzu, więc chyba byliśmy już na właściwym miejscu.
- Chcesz mi powiedzieć, że ktoś celowo upozorował wypadek Huntera?! - przeraziłam się.
- Spokojnie, Darlene. Usiądź. - polecił i pomógł mi zająć miejsce obok.
- Przecież to jest, kurwa, jakaś paranoja. - chwyciłam się za głowę.
- Jeszcze nic nie jest pewne, ale nasi prawnicy pracują nad tym, więc spokojnie, wszystkiego się dowiemy. - starał się za wszelką cenę mnie uspokoić, jednak ja cały czas byłam pogrążona w myślach, aż usłyszałam ten głos, który właśnie potrzebowałam usłyszeć.
- Darlene! - odwróciłam się.
Kathleen biegła w moją stronę i od razu przyciągnęła mnie do siebie do uścisku. Odetchnęłam głęboko. Właśnie tego teraz najbardziej potrzebowałam.
- Kath, boję się. - wyszlochałam.
Jestem tu już chyba od jakiś trzydziestu minut i dopiero powoli zaczynała do mnie docierać powaga całej sytuacji. Łzy zaczęły mi spływać ciurkiem po twarzy i totalnie nie potrafiłam ich zatrzymać ani opanować.
- Skarbie, musisz być teraz silna. Zrób to dla Huntera, na pewno by nie chciał, żebyś się teraz tak zamartwiała. Wszystko będzie dobrze. - jeszcze mocniej mnie przytuliła. - Co z nim w ogóle? - zapytała ostrożnie po chwili.
- Nie wiem. - jęknęłam sfrustrowana. - Lekarze go zabrali i na razie nikt nic nie mówi. - ledwo z siebie wydusiłam.
- Jest w prywatnej klinice. Ma tu bardzo dobrą opiekę, więc wszystko będzie dobrze, uwierz mi. - zapewniła.
- Dylan ci mówił? - spytałam, gdy już usiadłyśmy na kanapie.
- Tak. - westchnęła. - Powiedział mi przez telefon, ale oni mają dobrych prawników, więc zaraz wszystkiego się dowiemy.
Westchnęłam sfrustrowana i rozejrzałam się dookoła. Było tu naprawdę przytulnie i wygodnie, jednak to dalej jest szpital, czyli miejsce bólu i rozpaczy bliskich.
CZYTASZ
FAVORITE WORDS | SUNFLOWER 🌻 | ZAKOŃCZONA ✔️
RomanceDarlene jest pisarką, momentami uwięzioną w miejscu, w którym sama nie potrafi się odnaleźć, przez co jej życie prywatne zaczyna się psuć. Długoletni związek wisi na włosku, choć ona sama chyba sobie nawet nie zdaje z tego sprawy, bo w wydawnictwie...