,,Książka i możność czytania to jeden z największych cudów ludzkiej cywilizacji." ~
Maria Dąbrowska
Byłam totalnie roztrzęsiona. Nie sądziłam, że w moim życiu nastąpi taki moment. Nigdy nawet o tym kurwa nie myślałam. I co mam teraz powiedzieć? Że Kath przez tyle pieprzonych lat miała rację? I że potrzebowałam tej właśnie sytuacji, żeby to zrozumieć?
Podobno nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, ale to przystworzyło mi ogromnie wiele bólu, jakbym do tej pory nie miała go wystarczająco. Chociaż niby życie daje nam tyle, ile jesteśmy w stanie znieść, ale nie wiem czy potrafię udźwignąć ten cały ciężar.
Do tego doszło to, że wszystkiemu świadkiem był Hunetr. Normalnie spaliłabym się ze wstydu, ale teraz nawet o tym nie myślałam. Nie wiem nawet gdzie mnie zabiera, ale tak naprawdę w tej chwili mnie to nie interesuję. Jestem totalnie pochłonięta myślami i nawet nie wiem czemu, ale ufam mu. Być może to źle i kiedyś się na tym zwiodę, ale w tym momencie mam totalnie wszystkiego dość.
Nie zorientowałam się nawet, gdy zatrzymał samochód w jakimś miejscu, póki się do mnie nie odezwał.
- Chodź, ochłoniesz trochę. - powiedział.
- Gdzie mnie zabrałeś? - spytałam cicho.
Już nie płakałam, ale dalej czułam się kurewsko źle i słabo. Chciałabym o ty za wiele nie myśleć, ale mózg sam podsyła mi te niewłaściwe myśli.
- Jesteśmy u mnie w domu. - rzucił.
Rozejrzałam się i faktycznie. Byliśmy przed jakimś ogromnym i bogatym domie. Teraz dopiero poczułam się trochę nieswojo, bo zaczynało do mnie docierać, że jestem właśnie przez domem mojego własnego szefa.
Sharman jakby czytał mi w myślach, bo odparł:
- Nie myśl za dużo tylko chodź. - uśmiechnął się lekko i wyszedł z samochodu.
Chciałam zrobić to samo, ale okazało się, że drzwi są zamknięte. Najwyraźniej zrobił to celowo, żeby obejść auto i samemu otworzyć mi drzwi, podając mi przy tym dłoń, którą niepewnie chwyciłam.
Mężczyzna cały czas szedł pewnym krokiem i trzymał dłoń na dole moich pleców. Przed samymi drzwiami przyłożył kciuk do czytnika i usłyszałam ciche piknięcie, a potem drzwi otworzyły się lekko. Popchnął je, a potem gestem dłoni zasugerował, że mam wejść pierwsza.
Od razu gdy weszłam, samoistnie zapaliły się dookoła światła, dzięki czemu mogłam bardziej się rozejrzeć. Wnętrze robiło ogromne wrażenie już na pierwszy rzut oka i widać tutaj dobrą rękę architekta. Zdziwiło mnie jeszcze to, że pomieszczenia nie są urządzone w surowym, męskim stylu, a naprawdę przytulnie, jednak i tak dało się rozpoznać, że mieszka tu facet. Już pomijając zapach Huntera, który unosił się w powietrzu i wnętrze było dosłownie nim przesiąknięte.
Salon był ogromny, a przestrzeń zrobiona w taki sposób, że było dużo miejsca, jednak bez wrażenia pustych i nieumeblowanych pomieszczeń. Po prostu wszystko było idealnie wyważone i rozstawione, co bardzo mi się podobało.
- Usiądź na kanapie, przyniosę ci coś do picia i lód na twój policzek. - odezwał się i odłożył swoją marynarkę na oparciu fotela, a potem podwinął rękawy koszuli i poszedł do kuchni.
Usiadłam na ogromnej kanapie i odetchnęłam głęboko. Czułam się na razie bezpiecznie, a to był dla mnie w tym momencie najważniejsze, więc nawet nie chciało mi się myśleć o niczym innym.
CZYTASZ
FAVORITE WORDS | SUNFLOWER 🌻 | ZAKOŃCZONA ✔️
RomantizmDarlene jest pisarką, momentami uwięzioną w miejscu, w którym sama nie potrafi się odnaleźć, przez co jej życie prywatne zaczyna się psuć. Długoletni związek wisi na włosku, choć ona sama chyba sobie nawet nie zdaje z tego sprawy, bo w wydawnictwie...