Rozdział 25: ,,Jak się dowiedzieliście?"

1.9K 56 0
                                    



„Wynalazek druku jest największym wydarzeniem w historii. To matka rewolucji. (...) Pod postacią drukowanego słowa myśl ludzka jest bardziej niż kiedykolwiek niezniszczalna; jest lotna, nieuchwytna, wieczna." ~ Wiktor Hugo

Cała ta popieprzona sytuacja prawie nas przerosła, a szczególnie mnie. To naprawdę boli, gdy dowiadujesz się, że osoby, które były ci bliskie tak mocno zszargały sobie twoje zaufanie.

Austin, który był moim facetem przez cholerne pięć lat, nie dość, że skutecznie mną manipulował, to jeszcze od dawna działał za moimi plecami.

Do tego Mave, moja rodzona siostra... Nigdy bym ją o to nie podejrzewała. Tak naprawdę to dalej nie mam pojęcia w ogóle dlaczego to zrobiła i co nią kierowało.

Jakiś czas temu dostali zarzut o umyślne zlecenie samobójstwa. Tamten mężczyzna był przez nich wynajęty. W sali przesłuchań widziałam ich ostatni raz na oczy i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Dalej to wszystko totalnie do mnie nie dociera.

Trzy tygodnie wcześniej

Byłam totalnie zniszczona tym wszystkim. Hunter ledwo wyszedł ze szpitala i jest jeszcze słaby, a siedzimy teraz na komisariacie i czekamy na przesłuchania wszystkich świadków.

- Pani Sanders? - usłyszałam głos policjanta.

Momentalnie zerwałam się z krzesła.

- Tak, to ja. - potwierdziłam.

- Zapraszamy, oskarżeni upominają się o rozmowę z panią. - dodał.

Spojrzałam na mojego mężczyznę, który ściskał przez ten cały czas moją dłoń i był moim wsparciem. Mimo, że to on był tym najbardziej pokrzywdzonym, to wcale się tak nie zachowywał. Był przy mnie mimo wszystko i doskonale wiem, że poradzimy sobie wspólnie na dobre i na złe.

Zdecydowałam, że bez Huntera nigdzie się nie ruszam, więc cały czas trzymając się za dłonie, udaliśmy się do sali. Mave i Austin siedzieli w sporym odstępie od siebie po jednej stronie, a naprzeciwko były dwa wolne krzesła.

Ich miny były bardzo posępne i wyglądali nawet jakby niczego, czego się dopuścili, nie żałowali.

Spojrzałam na Huntera, który posłał mi pokrzepiający uśmiech, dzięki któremu nabrałam odwagi. Pogładził jeszcze kciukiem moją dłoń, a ja wzięłam głęboki oddech i postanowiłam stawić czoła temu raz na zawsze, a potem całkowicie odciąć się od tej farsy z moim mężczyzną.

- Dalej trzymasz się tego bogacza? - prychnął gorzkim śmiechem, mój były.

- A co niby miałam zrobić? Może jeszcze ciebie pogłaskać po główce i zapewnić, że wszystko będzie dobrze? - prychnęłam.

- Robiłaś tak przez jebane pięć lat! - zakpił, na co moja siostra zaśmiała się złowrogo.

- Jesteś nikim, Austin. - wysyczałam. - Trochę za późno to dostrzegłam, ale lepiej późno niż wcale. Wszyscy wokół próbowali mnie ostrzec, ale ty idealne umiałeś mną manipulować, ale wiesz co? Teraz jestem przez to sto razy silniejsza. - warknęłam.

Hunter ścisnął moją dłoń, dając mi znak, że dobrze mi idzie.

- Proszę cię. Szmata pozostanie szmatą.

Mój facet nie wytrzymał i odezwał się po raz pierwszy odkąd tu weszliśmy,

- Wypadałoby, żebyś chociaż teraz się kurwa zamknął i okazał trochę skruchy, bo i tak już jesteś głęboko w bagnie. - warknął. - Miej chociaż szacunek, bo inaczej to się skończy dla ciebie jeszcze gorzej.

FAVORITE WORDS | SUNFLOWER 🌻 | ZAKOŃCZONA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz