"Mam jeszcze jedną do przymierzenia. Obróciła się na pięcie i wróciła do przymierzalni. Melissa westchnęła, opierając się o ścianę obok zmieniających się drzwi.
"Nie mogę uwierzyć, że idziesz na bal maturalny w następny weekend, to szaleństwo."- powiedziała Melissa, wyciągając telefon, żeby sprawdzić pocztę. Margo zachichotała.
"Tak, nigdy nie myślałam, że pójdę. Chciałabym tylko, żeby Jacob też mógł przyjść." Melissa westchnęła.
"Wiem skarbie, wiem." Margo otworzyła drzwi, otwierając je powoli, by odsłonić kolejną opcję. Wybrała długą ciemnoczerwoną sukienkę bez ramiączek. Wyszła, uważając, żeby na nią nie nadepnąć. Melissa podniosła wzrok i wkrótce poczuła łzy w oczach.
"Kochanie" – zaczęła. Margo stanęła przed lustrem, przyglądając się sobie. Poklepała sukienkę, patrząc na wynik.
"Uwielbiam tą." Melissa stała za córką, kładąc ręce na nagich ramionach Margo.