Wieczorem Nico dostał wiadomość: „nie mogę, napiszę do niej".
„nie napiszesz" – odpisał natychmiast Nico.
„muszę, potrzebuję więcej wyjaśnień".
„nie! pisz do mnie, jeśli musisz".
„Nico, ty nie jesteś nią".
I całe szczęście – pomyślał Nico, ale nie napisał tego.
„ogarnij się, Solace, masz cały weekend przed sobą, możesz uczyć się z biologii, aż ci będzie wychodzić przez dziurki nosa, możesz śpiewać najgłupsze hity z lat 80., jakie znajdziesz, możemy nawet się spotkać, jeśli chcesz, ale nie pisz do niej, ona tego nie chce".
„nie rozumiesz" – odpisał Will, a Nico miał ochotę rwać sobie włosy z głowy. Godzinę później dostał kolejną wiadomość: „nie odpisała :(".
„mówiłem, że ona tego nie chce? daj jej spokój, znajdź sobie jakieś zajęcie". Will wysłał tylko smutną buźkę.
Nico spędził weekend na pocieszaniu Willa i proponowaniu mu wszelkich aktywności mogących odwrócić jego uwagę od bycia singlem, co było naprawdę wyczerpujące. Nico zastanawiał się, jak długo można użalać się nad sobą. Gdyby Will nie był Willem, chyba już dałby sobie spokój z tym pocieszaniem.
W poniedziałek spotkali się na stołówce.
– Chyba zawaliłem tę biologię – wyznał Will blady jak płótno.
– Przecież uczyłeś się cały weekend – przypomniał mu Nico.
– Próbowałem, ale nie było mi łatwo się skupić.
– Jeśli ty zawaliłeś biologię – odezwał się Jason. – To kto miałby to zdać?
Will wzruszył ramionami i zaczął grzebać widelcem w swoim groszku.
– Nie możesz ciągle się użalać nad sobą – warknął Nico, aż cała pozostała piątka odwróciła głowy w jego kierunku.
Will zacisnął usta.
– Okej, wpadniesz dziś do mnie i poćwiczymy jakieś piosenki?
– Nie wziąłem gitary – odpowiedział zaskoczony Nico.
– Mam w domu trzy, chociaż chyba w jednej pękła struna i nikt jej nie wymienił, a w drugiej myszy zrobiły dziurę, ale coś się znajdzie.
– Dobra, jasne, przyjdę do ciebie – zgodził się Nico, próbując ukryć zadowolenie, a Jason zrobił do niego minę.
– Mamo, jesteś? – zawołał Will, gdy tylko przekroczyli próg.
– Skarbie, jestem. Znowu zapomniałeś nastawić zmywarkę wczoraj wieczorem. Nie ma żadnych czystych naczyń.
– Przepraszam – odpowiedział Will i ruszył do kuchni, skąd dochodził głos matki i dźwięk, jakby coś smażyło się na patelni. Nico ruszył za nim.
– Prosiłam cię... – urwała, bo zobaczyła Nica, a Nico zobaczył ją. Miała długie kręcone blond włosy, trochę podobne do włosów Annabeth, delikatną twarz, piegi. Była jednak najdziwniej ubraną matką, jaką kiedykolwiek Nico widział w swoim życiu. Miała na sobie dżinsową koszulę, dżinsową spódnicę do ziemi i zamszowe kozaki. Brakowało jej tylko kowbojskiego kapelusza.
Will podszedł i cmoknął ją w policzek.
– Dzień dobry – przywitał się grzecznie Nico, pamiętając, że dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.
CZYTASZ
Muzyczna podróż przez Tartar | Solangelo AU
FanfictionNico traci przytomność w Tartarze. Budzi się jako normalny nastolatek. Z dobrych wiadomości: Jason i Bianca żyją. Ze złych: Will jest chyba hetero.