Nico wrócił do domu z kompletnym mętlikiem w głowie. Ciągle się zastanawiał, co to wszystko ma znaczyć. Chyba, może, nie wiem. Jak to teraz będzie wyglądać?
Zdjął gitarę z pleców i zerknął na kurtkę przeciwdeszczową Willa, która wisiała w przedpokoju. Powinien ją oddać, ale może zrobi to kiedyś, teraz pochylił się i powąchał podszewkę. Pachniała domem Willa. Z kuchni dobiegły głosy i śmiechy. Nico odsunął się pospiesznie. Nie chciał być przyłapany na wąchaniu kurtki.
Widok w kuchni jakoś go nie zaskoczył. Jason i Bianca stali przy piekarniku i z czegoś chichotali.
– Cześć – odezwał się.
– Och, hej, braciszku – przywitała się Bianca.
– Cześć, jak próba? – spytał Jason.
– Zaskakująco dobrze – odpowiedział powoli Nico.
– Aha, czyli pewne sprawy się wyjaśniły?
– Pokręciły, ale jestem dobrej myśli. A wy co robicie?
– Pieczemy babeczki – wyjaśniła Bianca.
– Czyli tak sobie tu stoicie i pieczecie babeczki, i nie macie mi nic do powiedzenia?
Jason zarumienił się, a Bianca uśmiechnęła.
– A co mamy ci powiedzieć? – zapytał wymijająco Grace.
– Chodzicie ze sobą czy nie?
Zmieszali się.
– No cóż...
– Właściwie to...
– Chyba... tak? – Jason spojrzał pytająco na Biankę.
– Skoro Jason tak mówi – rozpromieniła się. Miała rozmarzony wzrok. Nico był zadowolony, że spotyka ją coś dobrego.
– Wspaniale, cieszę się – odpowiedział. – Ale mam was na oku.
– Och, poczekam, aż ty kogoś przyprowadzisz do domu – odrzekła Bianca. – Nie dam ci żyć. Kiedy sobie kogoś znajdziesz?
– A co ty myślisz? Że fajni chłopcy rosną na drzewie? – zakpił Nico, a po chwili chciał cofnąć czas, by nie palnąć tej głupoty. Na jego policzki wpłynął szkarłatny rumieniec. Zrobił krok do tyłu, myśląc gorączkowo, jak z tego wybrnąć.
– Och, Nico, ty głupku – westchnęła Bianca. – Mój mały braciszek myślał, że się nie domyśliłam?
– Czego się nie domyśliłaś? – spytał Nico, którego oblała fala potu.
– Że szukasz sobie chłopaka.
– Ja nie szukam sobie chłopaka! – prychnął Nico, a potem spojrzał oskarżycielsko na Jasona. – Powiedziałeś jej!
– Nieprawda! Nic jej nie mówiłem!
Bianca zaśmiała się i pokręciła głową.
– Daj spokój, znam cię, sama zauważyłam pewne sprawy. Poza tym jest mi przykro, że gadałeś o tym z Jasonem, a ze mną nie.
– To nie takie proste – burknął Nico.
Bianca podeszła do niego i położyła mu ręce na ramionach.
– Pamiętaj, możesz mi ufać.
– Przecież wiem.
– Wiesz, ale nie pamiętasz.
– Ja nie lubię się zwierzać.
– Każdy czasem tego potrzebuje – powiedziała łagodnie Bianca. – Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść i porozmawiać.
CZYTASZ
Muzyczna podróż przez Tartar | Solangelo AU
FanficNico traci przytomność w Tartarze. Budzi się jako normalny nastolatek. Z dobrych wiadomości: Jason i Bianca żyją. Ze złych: Will jest chyba hetero.