7

263 25 31
                                    

Od razu poznałem miejsce, do którego zmierzaliśmy. To była ta sama łąka, na której poznałem Ranboo.

- Tubbo! Drzwi! - krzyknął książę, od razu tam właśnie się kierując.

Pobiegłem za nim. Obok stali dwaj chłopcy. Jeden wyglądał jak duch, a drugi bardziej różową skórę oraz włosy. Wyglądem przypominał czegoś na wzór świni, albo różowego dzika.

- Cześć! Techno, Wilbur. - zaczął Phil.

Ranboo również się przywitał, a następnie przedstawił mnie nieznajomym. Wydawali się mili, a Wilbur od razu wzbudzał we mnie dziwne uczucie mówiące mi, że mogę mu zaufać, za to Technoblade nieco mnie przerażał, co mógł zauważyć po mojej drżącej dłoni.

- Wiecie co to jest? - zapytał Will, biegając wokół drzwi, zafascynowany ich wyglądem.

- To trochę jak portal. Tubbo może wrócić nimi do domu. - wytłumaczył Ranboo.

Podszedłem do drzwi i wszedłem do środka. Chłopak trochę się przestraszył, widząc że zaraz mogę znikać, przez co szybko złapał mnie za nadgarstek.

Spojrzałem na niego lekko zdziwiony.

- Hej.. Wrócę przecież. Postaram się wrócić jak najszybciej. - postałem mu delikatny uśmiech.

Książę pokiwał głową, po czym ostrożnie puścił moją dłoń, jakby bał się zrobić mi jakąkolwiek krzywdę.

Pomachałem wszystkim na pożegnanie i poszedłem dalej. W oddali były kolejne drzwi. Czyli nic się nie zmieniło.

Kiedy tylko wróciłem do swojego pokoju, zauważyłem, że minęło jedynie kilkanaście minut. To oznaczało, że mogę być z Ranboo nawet kilka dni.

Najlepiej chodzić tam w nocy..

__________

Dalej było dość wcześnie, ale z kuchni wydobywał się dźwięk radia. Pewnie wszyscy już wstali.

- Ulubiona piosenka Emily. - mruknąłem cicho, wychodząc z pokoju.

Skierowałem się od razu do kuchni, usiadłem razem z rodzicami i siostrą przy stole.

- Hej Toby. Jak pierwsza noc? - zapytał ojciec, po tym jak zacząłem nakładać sobie śniadanie.

- Spokojnie. Nie wiem czego się bałaś w tym pokoju Lani. - wzruszyłem ramionami.

Zjedliśmy śniadanie, po czym rodzice poinformowali nas, że zostaliśmy zaproszeni na obiad do naszych nowych sąsiadów.

- Wiesz jakie mają piękne psy, a do tego ich syn jest ponoć sławny. - zaczęła Lani, skacząc ze szczęścia. Zawsze marzyła, żeby spotkać kogoś sławnego.

Wszyscy poszliśmy się przygotować do wyjścia. Z tego co widziałem, każdy ubrał się dość elegancko, jednak ja odpuściłem sobie garnitur czy koszulę. Ubrałem się zwyczajnie. Tak jak zawsze.

- Dzieci! Idziemy. - z dołu doszedł do nas głos mamy, po czym razem z Lani, zeszliśmy na dół.

________

-Bardzo dziękujemy za zaproszenie. -

Po wejściu do domu sąsiadów zastaliśmy prawie identyczny wystrój jak u nas. Pewnie większość domów na tej dzielnicy taka jest.

- Cała przyjemność po naszej stronie. Staramy się zaprzyjaźnić z każdym mieszkańcem tego osiedla. Nie jest za duże, ale mieszka tu mnóstwo cudownych osób. - wytłumaczyła kobieta, prowadząc nas do jadalni.

Jak zauważyłem, wszystko było już przygodowe, więc jak tylko usiedli dorośli, ja z Lani również zajęliśmy swoje miejsca.

- Tommy niestety nie zje z nami. Poszedł do kolegi, krzycząc, że idą nagrywać test jedzenia z jakiegoś fast foodu. - zaczęła.

- To nic. Poznamy go innym razem. -

Lani była trochę zawiedziona, ale widok jedzenia jak i psów, które zbiegły na dół, czekając aż coś spadnie ze stołu, poprawił jej humor.

Po tym jak z ust gospodarzy, padło krótkie „smacznego", wszyscy zabrali się do jedzenia.

_________

Jako pierwsza skończyła jeść moja siostra, za to ja zaraz po niej.

- Może teraz podam deser? - zapytał miło gospodarz.

- Nie, dziękuję. Chyba będę już wracał. Obiecałem znajomemu, że do niego zadzwonię. Nie chcę kazać mu czekać. Bardzo dziękuję zw gościnę, było przepyszne. - odpowiedziałem z uśmiechem.

Po której wypowiedzi kobiety, wyszedłem z domu.

Wcale nie chciałem wracać do domu, powód był taki, że bardzo nie lubiłem siedzieć ze starszymi przy jednym stole. Rozmowy o polityce wcale mnie nie interesowały.

_________

Przed domem rosło niezbyt duże drzewko, jednak było wystarczające by się na nie wspiąć oraz posiedzieć na jednej z gałęzi.

Drzewo najwyraźniej nie chciało mnie ugościć, ponieważ gdy tylko spróbowałem wejść wyżej, gałąź się złamała, a ja wylądowałem na trawie z lekkim bólem głowy.

- Hej! Nic ci nie jest? - kolejny nieznajomy głos dostał do moich uszu.

- Nie.. Jest okej. - wstałem, otrzepując się z ziemi i przenosząc wzrok na wysokiego blondyna przede mną.

__________________________________

Przysięgam, że nie spodziewałam się zainteresowania tym opowiadaniem-
Bardzo wszystkim dziękuję za komentarze i miłe słowa!

Po 15 sierpnia będę bardziej aktywna jeśli chodzi o pracę, bo na ten moment pracuje i wracam za późno do domu, aby siedzieć jeszcze później nad książka, ale postaram się dzisiaj napisać jak najwięcej korzystając z dnia wolnego!

Tutaj macie wygląd postaci, bo widziałam, że ktoś nie umiał sobie wyobrazić Tubbo!

(oczywiście Ranboo ma koronę)

 (oczywiście Ranboo ma koronę)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Prince Boo || BeeBoo duoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz