Keonhee skupił swój wzrok na wiązance ze storczykami i biało-kremowymi różami, chociaż zanim się zdecydował na kupno tych kwiatów, pani Kim podeszła do niego, przepraszając jednocześnie go, iż ten bukiet nie był na sprzedaż. Chłopakowi zrobiło się przykro, jednak kobieta wytłumaczyła mu uprzejmie, że ten bukiet zrobiła dla swojego wnuka, chwaląc się że dzisiaj szedł nareszcie na kolację z Suyun. Zarówno Keonhee jak i Seoho wymienili ze sobą nerwowe spojrzenia, zastanawiając się, jak w ogóle odpowiedzieć. Przed chwilą Seoho zarzekał się, iż Geonhak raczej nie zamierzał biegać za Suyun, lecz tamten bukiet całkowicie zniszczył ich koncepcję, powodując jedno wielkie zakłopotanie na ich twarzy. Jeszcze nagle z zaplecza wyszedł sam Kim wraz z kolejną wiązanką, do której poszedł Keonhee, mówiąc że ją już weźmie. Chłopak nie przejął się tym, że Lee zabrał mu natychmiastowo z ręki bukiet, tylko spojrzał niepewnie w stronę Seoho, niemalże błagając go o pomoc. Z pewnością to wszystko wymyśliła jego babcia i tamten najprawdopodobniej by stąd uciekł, nie chcąc najeść się wstydu, że kobieta jakimś cudem załatwiła mu spotkanie z sąsiadką z naprzeciwka. Zrobiło mu się ponownie przykro i chciał jakoś mu pomóc z tym wszystkim, ale to jego pijany przyjaciel musiał się odezwać pierwszy oraz zrobić zamieszanie.
— Geonhak i Suyun? Pani Kim, czy pani nie ma pojęcia, że Suyun ostatnio szła za rękę z Yeonhee?! Przecież to niemożliwe proszę pani! Te kwiaty może podarować co najwyżej Seoho!
— Święty Boże ty to potrafisz ludzi sprowadzić na zawał... — Seoho nie wytrzymał i sprzedał drobnego liścia w głowę blondyna — Co ty w ogóle mówisz...
— Ja naprawdę je widziałem razem! — Keonhee mimo wszystko stawiał na swojej wersji zdarzeń — Przepraszam...
— Och, Keonhee... Może się pomyliłeś? — Staruszka spojrzała na niego nieco podejrzliwym wzrokiem — Chciałabym, żeby Hakkie...
— Babciu, mówiłem że to zły pomysł... — westchnął, wyciągając bukiet z wody — Jeśli wam na nim zależy, weźcie go.
Zanim Keonhee powiedział znów coś głupiego, Seoho przeprosił jeszcze raz dwójkę i sam wyprowadził Lee na zewnątrz. Zirytowany kazał mu tutaj poczekać aż wyjdzie, ale blondyn jedynie zrobił smutną minę i urażony usiadł na schodach, nie przejmując się tym, że były jeszcze mokre po wczorajszym deszczu. Tymczasem Seoho wyciągnął banknot i chciał zapłacić za kwiaty, żeby uciec stąd jak najszybciej oraz nie ingerować w nieprzyjemną sytuację czy jej nie pogarszać przypadkiem. Co prawda staruszka zdążyła już gdzieś zniknąć, lecz nadal stał przed nim Kim, który próbował mu wydać resztę, chociaż ze stresu nie umiał się jej doliczyć, aż Lee musiał go poprawić i oraz oddać mu część monet, ponieważ dał mu ich za dużo.
— Wybacz... Sam widzisz, co się dzieje...
— Geonhak, jesteś dorosły i to trochę dziwne, że podporządkowujesz się swojej babci... Wiem, że może nie masz nikogo innego, ale ona się nie obrazi, jak powiesz jej stanowczo o swoich uczuciach... — doradził Lee, samemu dziwiąc się, co przed chwilą przy nim stwierdził.
— Masz rację Seoho, ale to nie jest takie proste... Dopóki nikogo nie przyprowadzę, tak ona będzie żyć z myślą, że Suyu-
— To czemu po prostu nie przyprowadzisz ze sobą Seoho? Mężczyźni to rzeczywiście potrafią być tępakami... — Keonhee nie zawahał się wejść do środka ponownie i wtrącić się w ich rozmowę.
Obydwoje spojrzeli na siebie z lekkim rumieńcem na twarzy, nie mając pojęcia, co teraz zrobić. Lee nie zamierzał się tak łatwo poddawać i szło mu coraz lepiej, kiedy umysł Seoho powoli dopuszczał do siebie myśl, że mógłby rzeczywiście się zaprzyjaźnić z nieświadomym Geonhakiem, chociaż propozycja blondyna była całkowicie sprzeczna z jego myślami. Chłopak jednak był już na tyle bezsilny, że nie był w stanie powiedzieć czegokolwiek i pewnie wszystko wyszło by na jeszcze gorsze, gdyby w końcu nie pojawił się biały rycerz na koniu, który przyjechał po swoją zagubioną księżniczkę. Youngjo najprawdopodobniej po wiadomości od Seohoo przerzucił szafę swojego chłopaka do góry nogami i gdy znalazł cokolwiek, co nie należało do jego przeuroczych sweterków, ubrał to oraz wsiadł do pierwszej lepszej taksówki, żeby poszukać dwójki na osiedlu. Wyboru nie miał zbyt wielkiego. Jeśli nie było ich w mieszkaniu, tak z pewnością poszli kupować kwiaty. Kim spojrzał porozumiewawczo w stronę Keonhee, który z uśmiechem pobiegł prosto w ramiona Youngjo, który wtulił go do siebie, chociaż kiedy wyczuł u niego alkohol, przewrócił oczami, szepnął mu coś do ucha oraz złapał za dłoń, wyprowadzając go z lokalu wraz z jednym z bukietów. Seoho już nie musiał martwić się swoim pijanym przyjacielem, jednak sytuacja była nadal tak niezręczna, że czarnowłosy sobie w niej nie umiał poradzić.
— Ten twój przyjaciel ma niezłe pomysły... — odezwał się niepewnie Kim, odstawiając ponownie kwiaty do wazonu, próbując nie wywrócić przy okazji innych wiązanek z zażenowania — Postaram się powiedzieć babci, że naprawdę mi nie zależy na tej sąsiadce, mam wiele innych rzeczy na głowie...
— Wybacz za Keonhee, tak jest kiedy na chwilę zostawi się go samego bez Youngjo... — westchnął niepewnie — Jeszcze raz dziękuję za pelargonię, już znalazła nowe miejsce na balkonie.
— W takim razie cieszę się — Geonhak uśmiechnął się lekko — Właśnie, może robisz coś dzisiaj wieczorem? Raczej odwołam to spotkanie z Suyun, to z pewnością nie ma sensu i lepiej będzie pójść do jakiegoś baru na... — Kim nagle zatrzymał się w połowie zdania — Ach, nie miałem na myśli, żeby...
— Możemy iść do baru, to nie jest żaden problem, zwłaszcza kiedy cały weekend mam wolny. — Seoho odwzajemnił uśmiech chłopaka, próbując powstrzymać wszystkie emocje, które się w nim skumulowały — Po prostu coś wypijemy i zapomnimy o wszystkim — zażartował, aż Geonhak sam się zaśmiał, zapominając o tym całym niezręcznym spotkaniu.
Obydwoje umówili się, że po osiemnastej spotkają się tutaj i Lee pokaże mu jedną z jego ulubionych miejscówek, do której często chodził z Keonhee, zanim poznał swojego chłopaka. Seoho nie zamierzał się nudzić i wyczekiwać aż Lee zda mu relację z kolejnej randki, wolał już pójść gdzieś z Geonhakiem, próbując przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Zastanawiał się, czy rzeczywiście powinien był wykorzystać tamtą przykrą sytuację, jaka odmieniła życie jak i charakter Kima, jednak nie widział już odwrotu. Nagle nie mógł zrezygnować i wystawić tamtego do wiatru, ponieważ poniekąd chciał naprawić swoje błędy oraz pokazać, że Geonhak może mieć jakiekolwiek wsparcie.
Lee przeklął pod nosem. On po prostu uwierzył, że wszystko może się ułożyć na myśl o niechlujnych grafitowych kosmykach, które Geonhak nerwowo poprawiał, gdy tylko z nim rozmawiał.
CZYTASZ
Plastic Flower || SeoDo
FanfictionSeoho od kilku miesięcy chodzi do kwiaciarni po kwiaty dla swojego przyjaciela, który wiecznie go prosi o taką przysługę. Niestety chłopak spotyka tam kolegę z czasów liceum, z którym niekoniecznie chciał się znów widzieć. Stara się unikać go, jak t...