17||

26 7 3
                                    

Geonhak po kilku minutach odzyskał wzrok i znów mógł się nacieszyć widokiem kwiatów przed sobą, który w tamtej chwili niezmiernie go uspakajał. Cały czas trzymał swoją głowę na ramieniu Seoho i milczał, próbując powstrzymać wszystkie swoje emocje, które były ledwo widoczne przez jego brak sił. Nie dałby rady się podnieść w tym momencie czy gdziekolwiek iść. Czuł jak jego nogi były z waty oraz odmawiały mu posłuszeństwa. Jego organizm był wycieńczony i nie miał już sił, aby z nim walczyć oraz pokonywać przeciwności losu. Był bezsilny, co tylko przekonywało go w swojej słabości.

— Geonhak... Ja naprawdę nie chciałem ci zrobić tym wszystkim krzywdy — wyznał Lee, nie mając pojęcia, iż Kimowi wrócił już wzrok — Dałem się pocałować, bo też coś poczułem, ale potem od razu poczułem się źle, kiedy zrozumiałem, co narobiłem — kontynuował, gdy Kim nie wtrącał się już, nie mając innego wyboru wtedy — Pamiętasz, jak wspominałeś o kółku teatralnym? Jest mi tak cholernie przykro, że straciłeś pamięć... Gdyby nie ten wypadek pewnie dalej siedziałbyś na uczelni i miał mnie jeszcze bardziej dość, ale przede wszystkim by do tego między nami nie doszło... Wyobrażasz sobie, że w liceum kopaliśmy pod sobą dołki i próbowaliśmy sobie nawzajem uprzykrzać życie? Nie żartuję nawet... — mówił, starając się powstrzymać nadmierne emocje, których było bardzo wiele — Jak cię po raz pierwszy od skończenia liceum zobaczyłem u pani Kim, to się przeraziłem, ale ty byłeś po prostu inny... Nagle zrozumiałem, jak byłem kiedyś głupi i w sumie to nadal jestem, jak widać...

Teraz nie miał już żadnej blokady i mówił, co tylko przychodziło mu na myśl, przepraszając Kima co chwilę i tłumacząc mu, jak bardzo był zmieszany, kiedy sytuacja zaczęła przerastać jego uczucia oraz powodować jeden wielki chaos. W końcu mógł powiedzieć o tym wszystkim, nawet jeśli co chwilę załamywał mu się głos przez to, że martwił się o stan Geonhaka, który mimo woli przez chwilę grał naprawdę dobrze, udając nieco dłużej problem ze swoim widzeniem.

— Nienawidziliśmy się? — Kim podniósł głowę, spoglądając prosto w oczy Seoho, próbując przypomnieć sobie czasy liceum choć bezskutecznie — Chyba naprawdę musieli zrobić mi pranie mózgu, że tak źle o tobie myślałem. — Uśmiechnął się lekko, czując wyraźne zmęczenie, jednak starał się wytrzymać jeszcze chwilę — Przepraszam, że nie chciałem z tobą rozmawiać, ale ja też czułem się okropnie z tym wszystkim, brakiem własnych wspomnień, problemami i całą resztą... I za to też... — Geonhak mrugnął kilka razy, wyraźnie sygnalizując mu, iż wszytko już widział, po czym bezsilnie splótł swoje dłonie z dłońmi Seoho, chcąc go pocałować po raz drugi, chociaż ostatecznie skończył ponownie z głową na ramieniu Lee.

Czarnowłosy nie wiedział, co powiedzieć, gdy Geonhak tak zwyczajnie zaakceptował wieść, że kiedyś pałali do siebie niechęcią oraz innymi negatywnymi uczuciami powiązanymi z ich niezdrową rywalizacją. Wiedział, że to wszystko mogło ich obydwoje przerosnąć i w tak dramatycznej chwili mogli sobie łatwo to wybaczyć, ale nadal próbował sobie to poukładać, kiedy zdrowie Geonhaka zrobiło mu okropną niespodziankę. Dostrzegł, że Kim chciał go znowu pocałować i tym razem nie zawahałby się oraz nie uciekł od odpowiedzialności, lecz widząc jego stan, zdawał sobie sprawę, iż obydwoje musieli z tym poczekać jeszcze chwilę. Chłopak musiał porządnie odpocząć a przede wszystkim zostawić kwiaciarnię w spokoju, nawet jeśli miałby ją zamknąć na kilka dni. Pani Kim nie pogniewałaby się zwłaszcza kiedy chodziło o zdrowie jej wnuka, które było ważniejsze od pieniędzy, mających o wiele mniejszą wartość niż czyjeś życie. Seoho pomógł Geonhakowi wrócić do mieszkania jego babci, gdzie od razu zaprowadził chłopaka do łóżka pod ciepłą kołdrę, aby na spokojnie zbierał siły, zanim wróci do siebie i stanie na nogi.

Lee od razu wykonał telefon do przyjaciela, błagając go o przysługę związaną z kryciem przed ich szefem, gdyby przypadkiem sobie przypomniał o swoich pracownikach. Keonhee miał do niego kilka pytań, lecz gdy Seoho natychmiastowo wspomniał mu o ciężkiej sytuacji w jakiej się znalazł, blondyn już nie kwestionował niczego i prosił, żeby nie spuszczał Kima z oczu, a on sam zajmie się resztą. Seoho mógł już raczej nie martwić się o swoją pracę i skupić się nad Geonhakiem, który co prawda zasnął, lecz trzeba było przygotować coś do jedzenia oraz gorącego do picia, żeby mógł nadrobić wszelkie zaległości.

Nie chciał go budzić, kiedy zaparzył herbatę oraz przygotował tosty, lecz gdy uderzył się stopą o szafkę nocną, Geonhak obudził się, podnosząc się lekko, żeby wziąć do ręki jedzenie. Wiedział, że nie miał żadnego wyboru, lecz nagle ciepły posiłek nie był dla niego problemem, kiedy miał obok siebie Seoho i nie żywili do siebie już żadnej urazy. Lee bacznie obserwował chłopaka, który spokojnie jadł swoje śniadanie, popijając je herbatą, a gdy skończył, chciał wstać z łóżka oraz usiąść obok niego, lecz chłopak w ostatniej chwili go zatrzymał, kładąc się zwyczajnie obok.

Geonhak spojrzał w jego stronę i chciał coś powiedzieć czy też raczej zapytać się, lecz Seoho wyprzedził jego myśli, przysuwając się nieco bliżej chłopaka, aby złożyć na jego ustach niepewny pocałunek, aby Kim nie miał już wątpliwości, jakie były jego uczucia. Na obydwóch twarzach pojawił się drobny rumieniec, lecz to nie zatrzymało ich wcale w dalszej "rozmowie", która odbyła się bez słów. Kiedy jednak Geonhak znowu poczuł się nieco słabiej, Seoho poprosił, aby dali sobie chwilę spokoju z całowaniem, ponieważ na to będą mieli jeszcze wiele okazji. Nawet nie wiedział, jak tymi słowami dodał chłopakowi sił oraz chęci, nareszcie ukazując swoje prawdziwe uczucia zamiast gry aktorskiej, która ich zwyczajnie między sobą różniła.

Wtuleni leżeli razem, nie mówiąc nic, lecz rozumiejąc się idealnie. Ciepło Seoho leczyło powoli rany Geonhaka i Lee przekonywał się do chłopaka z liceum, o którym niegdyś miał bardzo złą opinię. Nie potrafił się oprzeć jego urokowi, jaki niósł ze sobą na swój sposób, jednak czuł się przy nim dobrze i nie chciał go wypuszczać ze swoich objęć, ponieważ nie chciał go ponownie stracić. Myślał już, jak za kilka dni będą mogli wyjść na pierwszą oficjalną randkę, chodzić razem za ręce i kraść sobie wzajemnie pocałunki, zaczynając wspólny nowy rozdział w życiu, tworząc wspomnienia, które już nic im nie odbierze.

Może teatr stracił swoją pozycję w ich sercu, lecz nie można było zaprzeczyć, iż gdyby nie on, najprawdopodobniej nigdy by się nie spotkali. Na szczęście ich spektakl dobiegł końca oraz mogli wspólnie przejść do kulis, odchodząc nieco dalej, aby nacieszyć się swoim wspólnym towarzystwem.

Plastic Flower || SeoDoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz