9||

18 6 0
                                    

Poranek był szczególnie ciężki, kiedy Seoho obudził się późnym ranem i zauważył, że Geonhak nadal spał wtulony w jedną z poduszek. Lee co prawda nie czuł się źle ze względu na ilość wypitego alkoholu wczoraj, aczkolwiek rzeczy, które się stały, doprowadziły go do gorszego stanu. Próbował unikać kontaktu z Kimem, jednak to było niemożliwe, kiedy chłopak znajdował się w jego mieszkaniu i nie miał serca go wyrzucać po tym, jak się upił i nie byłby w stanie iść samemu gdziekolwiek. Seoho zdążył sobie zrobić śniadanie i usiąść przy szklance pomarańczowego soku, jednak gdy usłyszał huk w salonie, zrozumiał że Geonhak najprawdopodobniej przywalił kolanem o drewniany stół. Co prawda Kim przeklął jeszcze pod nosem, ale tego już Lee nie usłyszał, wchodząc do pokoju i widząc, jak tamten spoglądał na swoją nogę. Nic poważnego mu się nie stało poza ewentualnym zadrapaniem, aczkolwiek samo uczucie po uderzeniu nie było ani trochę przyjemne. Czarnowłosy zapytał się o to, czy wszystko było w porządku, lecz nie dostał żadnej słownej odpowiedzi. Miał nadzieję, że Geonhak nic nie pamięta albo będzie unikać tematu, ale tutaj Seoho miał wielkiego pecha. Nie mógł się nie odezwać, kiedy Kim wspomniał mu o tym.

— Seoho... Przepraszam, że wczoraj wypiłem za dużo i wiesz... Ja po prostu...

— Nic się nie stało — oznajmił niepewnie, rozglądając się po pomieszczeniu i szukając niewiadomo czego — Mogłem wtedy podarować sobie-

— Ja nawet nie wiem, co powiedzieć... Nie chciałem, żeby tak szybko... — Kim bawił się nerwowo dłońmi, starając się nie spoglądać prosto w oczy Seoho, który znowu prawie nie przewrócił się, słysząc jego słowa — Nie powinienem nawet o tym wspominać...

— Chociaż jesteś szczery — westchnął Lee — Niestety ja nie wi-

— Chyba za szczery, ale rozumiem, przepraszam cię za to wszystko, jak coś to nie pracuję z samego rana, jeśli chcesz wiedzieć, żeby mnie u-

— Geonhak to nie tak — przerwał mu czarnowłosy, chociaż Kim już nie odpowiedział i jakimś cudem udał się do wyjścia, zdając sobie sprawę z całej sytuacji.

Czuł się bezsilny i winny wszystkiemu. Sam zgodził się na te drinki, przyprowadził go do siebie i pozwolił się pocałować, dając mu prawdopodobnie fałszywą nadzieję. Nie musiał się nawet dziwić, jednak reakcja Geonhaka go zabolała i wzbudzała w nim jeszcze większe poczucie winy. Mógł teraz tylko dumać i zastanawiać się, czy to wszystko dało się jakoś naprawić, jednak nie widział w tym sensu. Myślał, żeby nie pójść do pani Kim, lecz tym razem udał się do mieszkania naprzeciwko i to tylko dlatego, iż Suyun poprosiła go o rozmowę przez to, że wczoraj chciał, aby przekazała babci Geonhaka, iż tamten nie wróci na noc. Obawiał się, że mógł w ten sposób sprowadzić na siebie kłopoty, jednak Kim nie miała na myśli nic złego oraz widząc Seoho w drzwiach, przyjęła go do mieszkania z otwartymi ramionami i zaproponowała mu kawałek ciasta wraz z kawą. Lee chciał na początku odmówić, lecz dziewczyna ze swoim uśmiechem całkowicie go przekonała do tego, aby nie odmawiać jej gościny. Nie był pewien czy to była jakaś zasadzka, aczkolwiek zgodził się i uprzejmie podziękował, udając się za nią do kuchni, w której stał stolik dla dwóch osób. Dziewczyna przyjrzała się mu z bliska i próbowała prześwietlić go wzrokiem, chociaż było to bardzo ciężkie. Nawet jeśli znała powód, dla którego Kim nie wrócił na noc do babci, tak zamierzała dowiedzieć się czegoś więcej, zwłaszcza kiedy była nieco powiązana ze sprawą przyjazdu Kima z powrotem do rodzinnego miasta, w którym się wychował i spędził większość swojego życia.

— Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej, wiem że piliście, ale chodzi o Geonhaka prawda? — zapytała się, biorąc widelczyk do ręki — Mówiłam pani Kim, że nie ma się martwić, ale coś tu jest na rzeczy? Seoho, nie wiem czy powinnam się wtrącać, jednak zarówno mnie jak i jego pewnie męczy to, że jego babcia myśli-

— Powiedział już jej, nie przejmuj się, ona po prostu...

— Nie o to chodzi — Suyun machnęła ręką, postanawiając również przerwać chłopakowi jak ona przed chwilą — Lepiej powiedz mi, czemu jak go spotkałam na klatce schodowej był taki smętny. Usłyszałam już, że nie powinien pić, ale aż tak źle by nie wyglądał, gdyby nic się nie stało.

— Czy ja wiem... To długa historia... — westchnął ciężko, zastanawiając się czy w ogóle mógłby wyjść bez słowa, chociaż zrezygnował, wiedząc jak mógłby skomplikować sytuację — Z całym szacunkiem, nie mam ochoty o tym teraz rozmawiać... Zachowałem się jak idiota i chyba muszę przemyśleć kilka rzeczy...

— Rozumiem Seoho, ale jakbyś potrzebował pomocy czy po prostu chciał się wygadać...

— Dziękuję Suyun, będę pamiętał i mam nadzieję, że pani Kim rzeczywiście da wam obydwoje spokój.

Zjadł w ciszy kawałek czekoladowego tortu z wiśniami oraz wypił kawę, po czym jeszcze raz podziękował dziewczynie i zapewnił ją, że da sobie radę. Co prawda w tym przypadku kłamał, ale nie chciał jej w to wplątywać, zwłaszcza kiedy miała już tak wiele na głowie. Wolał już porozmawiać z Keonhee, chociaż uznał iż poczeka na przyjaciela aż tamten pierwszy się odezwie. To była kwestia chwili, ponieważ Keonhee był znaleźć trochę czasu, żeby zadzwonić do Seoho oraz zadać mu przy okazji wiele osobistych pytań, które doprowadzały go do szału. Teraz jednak potrzebował, aby Lee go wysłuchał i być może nawet przyszedł z winem. Nie wylał by go do zlewu jak wtedy, lecz na to szanse były marne, gdy blondyn pewnie siedział z Youngjo. Mimo to zadzwonił i Lee odebrał w trybie natychmiastowym, ciesząc się iż Keonhee dał jakikolwiek znak życia, po tym jak wcześniej narobił niezły bałagan w kwiaciarni.

— Seoho? Czy ty jeszcze żyjesz? Lepiej ty mu powiedz, czemu mi nie odpisywałeś i lepiej, żeby twoja wymówka była po prostu dobra. Nie przyjmuję żadnego argumentu oprócz randki z tamtym chłopakiem — stwierdził na wstępie, powodując falę gorąca na twarzy Lee — Halo? Nie było żadnej randki?

— Nie było, nie chcę o tym rozmawiać przez telefon...

— A ja nie chcę z tobą rozmawiać, jeśli nie byłeś na żadnym spotkaniu. Co ja ci mówiłem? Nie po to, nastraszyłem jego babcię, żebyś nie wykorzystał tej szansy...

— Jest tylko gorzej, naprawdę czy możesz raz zrezygnować ze spotkania z Youngjo i przyjechać mi pomóc?

— Potrzebujesz pomocy? Jasne Seoho, ja już biorę pieniądze i lecę po jakieś kwiaty dla twojego przyszłego chłopaka, tylko nie wychodź nigdzie, żebyś nie przestraszył nikogo, ja już się tym zajmę.

Plastic Flower || SeoDoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz