W przeciągu niecałego dnia udało mu się odnaleźć profil Dongju na mediach społecznościowych. Całe szczęście chłopak nie miał prywatnego konta i wszystkie jego zdjęcia czy relacje były dostępne dla wszystkich bez żadnego wyjątku. Seoho postanowił przyjrzeć się osobie Sona, który naprawdę wywierał dobre wrażenie po tylu zdjęciach, na których nie brakowało jego uśmiechu. W relacjach zawsze dodawał słodkie zwierzątka, życzył innym miłego dnia i wydawało się, że chłopak był człowiekiem idealnym, chociaż Lee wyczuwał w tym wszystkim jakiś haczyk, chociaż póki co wolał nie szukać dziury w całym. Po przestudiowaniu Dongju, napisał do niego, przedstawiając się jeszcze raz i wspominając o ich spotkaniu w kwiaciarni. Blondyn od razu skojarzył Seoho i nawiązał z nim przyjemną konwersację, wymieniając się podstawowymi informacjami na swój temat oraz innymi rzeczami, które przychodziły im do głowy. Oczywiście Lee nie pytał się o Geonhaka, póki co chciał wybadać teren, spotkać się gdzieś z chłopakiem i dopiero wtedy wspomnieć o Kimie, chociaż Dongju bardzo prędko zaproponował spotkanie, nie widząc problemu, aby dostosować się do grafiku pracy czarnowłosego. Wstępnie umówili się na poniedziałek, jednak gdyby nie czuł się na siłach, mogli to zawsze przenieść, jednak Seoho starał się przeżyć niedzielę, której jako dzień tygodnia szczerze nienawidził i pół poniedziałku, który spędził na pracy nad dokumentami, plotkując przy okazji z Keonhee i wymieniając się opiniami na temat nowego sezonu serialu, który obydwoje oglądali. Wspomniał przyjacielowi o Dongju i Keonhee poprosił go, żeby nie nastawiał się na jakiś cud, w którym Son mu pomoże czy wyśpiewa mu, z czego zwierzył się chłopak jego matce, ale Seoho już dawno ignorował słowa przyjaciela, myśląc o całkowicie czymś innym, przytakując i udając jakiekolwiek zainteresowanie.
Kiedy ich drogi po zmianie w pracy się rozłączyły, Lee pojechał do centrum miasta, gdzie miał czekać przed galerią na chłopaka, który już wcześniej dotarł tutaj autobusem, wypatrując czarnowłosego na jednej z ławek niedaleko jednego z wejść. Widząc Seoho, Dongju zawołał go po imieniu i pomachał w jego stronę, podnosząc się z siedzenia. Serdecznie przywitał go i zapytał się o jego dzień, chcąc być zwyczajnie miłym dla niego. Chłopaka był nieco zdezorientowany ciepłem i intencjami Sona. Nieważne jak bardzo był sympatyczny, Seoho całkowicie próbował doszukać się czegoś negatywnego, lecz nie dawał rady, gdy Dongju żywo interesował się jego osobą, zadawał mu wiele pytań i uważnie słuchał jego wywodów. W pewnym momencie pomyślał, że mógłby się z nim zaprzyjaźnić i nie byłby to zły pomysł, gdyby nie przypomniał mu się Geonhak oraz jego nędzny obraz namalowany przez Seoho w swoim umyśle.
— Cieszę się, że spotkaliśmy się przypadkiem tam w kwiaciarni — wyznał Dongju, bawiąc się kosmykami swoich włosów w oczekiwaniu na zamówioną przez siebie sałatkę w jednej z restauracji, znajdujących się na najwyższym piętrze galerii — Czasem przychodzę tam towarzyszyć Geonhakowi, żeby nie był całkowicie sam... Wiele ciekawych osób się tam przewija, takich jak ty!
— Mówisz o tym chłopaku, który pomaga swojej babci? — Seoho próbował odegrać kolejną rolę, która szybko zaczęła go całkowicie przytłaczać — Wydaje się być trochę...
— Dziwny? Inny? — Son spojrzał prosto w oczy Lee, szukając w nich odpowiedzi na swoje pytanie — Po prostu przeżył dużo w swoim życiu, raczej ciężko mu jest zaprzyjaźnić się z każdym, kiedy ledwo potrafi zaufać samemu sobie... Wbrew pozorom jest naprawdę kimś dobrym — wyznał.
— Och, szkoda w takim razie — westchnął teatralnie, zastanawiając się, jak dalej prowadzić konwersację z blondynem — Długo się znacie?
— To tylko kilka tygodni. — Uśmiechnął się szeroko w stronę Seoho — Polubiłem go, tylko nie chcę, żeby myślał o tym, że chcę się z nim przyjaźnić na siłę... Mam nadzieję, że z czasem uda nam się być... kimś więcej? Tylko póki co, to taka luźna myśl, jak nic potrzebujemy dużo czasu, zanim...
— Rozumiem — stwierdził Lee, czując jak niewidzialny sztylet przeszywa jego serce i potwierdza jedno z najgorszych jego domysłów — Masz całkowitą rację, lepiej się nie spieszyć i powoli budować dobrą relację...
— Wszystko w porządku? Chyba przypomniałem ci coś niepotrzebnie...
Pokręcił tylko głową, brnąć dalej w kłamstwa, gdy Dongju od czasu do czasu mówił o Geonhaku i wszystkich drobnych szczegółach, jakie chłopak zauważał podczas ich spotkań. Teraz już całkowicie mu zazdrościł, że mógł się widywać z Kimem i nie być przez niego odrzucanym. Z pewnością za jakiś czas mogliby zostać parą, zwłaszcza kiedy Sonowi naprawdę zależało oraz było słychać to w jego głosie. Miał dobre intencje, ale ranił nimi zagubionego Seoho, który w tamtym momencie też chciał naprawić swój błąd oraz znaleźć się na miejscu blondyna. Nie chciał, żeby zabrał mu sprzed nosa chłopaka, nawet jeśli nie zrobiłby mu tego specjalnie. Całą resztę spotkania starał się udawać jakiekolwiek zainteresowanie, aby chłopak nie zaczął go o nic podejrzewać ani wypytywać, ponieważ nie miałby sił mówić dalsze kłamstwa, żeby nie sprowadzić na siebie jeszcze większe kłopoty. Godzinę przed zamknięciem galerii handlowej, podziękował Dongju za towarzystwo i wrócił na parking do swojego samochodu, by pojechać z powrotem do swojego mieszkania oraz przygotować się na kolejny dzień w pracy.
Już nawet prowadzenie swojego samochodu nie sprawiało mu większej przyjemności, kiedy wcześniej uwielbiał puszczać radio oraz jeździć po mieście bez celu w drodze powrotnej czy w weekendy, kiedy nie miał nic innego do roboty. Dzisiaj nie włączył żadnej muzyki ani wiadomości, jedynie smętnie spoglądał przed siebie, pilnując się oraz przestrzegając bezwzględnie przepisów na drodze. Niecałe pół godziny później znalazł się przed swoim blokiem, gdzie odstawił samochód na właściwe miejsce, wyciągnął klucze z kieszeni oraz skierował się ku swojemu mieszkaniu, dziwiąc się, że dostał pocztę, gdy sprawdził skrzynkę na listy. Raczej nie spodziewał się żadnej kartki od rodziców czy listu z banku. Otworzył metalową puszkę kluczykiem i wyciągnął z niej zwykłą białą kopertę starannie zaadresowaną do niego samego. Seoho zręcznie zamknął ją z powrotem i nareszcie udało się do swojego lokum, gdzie odłożył list na stolik w salonie, niee potrafiąc się powstrzymać przed otwarciem go. Zastanawiał się, kto był adresatem i co tam mógł znaleźć, więc poszedł z kopertą do kuchni oraz otworzył ją zręcznie nożykiem, wyciągając błękitną kartkę papieru złożoną na cztery części. Gdy położył list na stole, zauważył staranny napis, będący bezpośrednim zwrotem do niego samego oraz datę napisaną drobną czcionką po prawej stronie w górnym rogu. Przyglądał się starannemu listowi, nie wgłębiając się jeszcze w jego treść, lecz nie umiał napatrzeć się na jego schludny wygląd. Teraz był jeszcze bardziej ciekawy, kim był adresat, który postanowił zostać zwyczajnym anonimem.
CZYTASZ
Plastic Flower || SeoDo
FanfictionSeoho od kilku miesięcy chodzi do kwiaciarni po kwiaty dla swojego przyjaciela, który wiecznie go prosi o taką przysługę. Niestety chłopak spotyka tam kolegę z czasów liceum, z którym niekoniecznie chciał się znów widzieć. Stara się unikać go, jak t...