Tabu [MadaIta]

49 6 3
                                    

Tekst pisany dla Black

Madara x Itachi, różnica wieku, sekret, yaoi, AU bez masakry klanu

Bohaterowie poboczni: Shisui, Izumi



Jak wiele tabu jesteś gotów złamać, Itachi?


Uchiha byli rodzinni. Na własny sposób, wszystko musieli robić wedle swoich zasad. Nie zbierali się w większych grupach na miłe, spontaniczne kolacje lub huczne obchodzenie świąt i urodzin. Nie, to był inny rodzaj zażyłości. Dbali o swoich — to chyba najlepsze określenie. Krew krążąca w ich żyłach spajała ich razem. W tym małym świecie na uboczu, rodzina zawsze była wartością nadrzędną, ponad przyjaźnie i przysięgi, a z całą pewnością ponad wioską. Nie oznaczało to, że za bramami klanowych posiadłości nagle magicznie się zmieniali. Nadal byli sobą — poważni i groźni, niebezpieczni. Trudno wyjść z roli, którą grasz większą część życia. Łatwiej, kiedy pozwolisz przylgnąć jej do siebie na wzór drugiej skóry.

Okazjami do zgromadzenia ich wszystkich razem były zebrania klanu. Przywódca, starszyzna i Madara — przebiegły doradca, najsilniejszy z nich.


Wszystko jest dobrze, prawda? Dopóki nie zostaniesz przyłapany na gorącym uczynku. Czy to zniszczyłoby twój domek z kart?


— Ciesz się wolnością.

Shisui opadł na krzesło obok niego z głośnym hukiem. Uśmiechnął się przyjaźnie, celowo omijając besztający wzrok ojca i wuja. Odchylił się na krześle, jakby dla zabawy, w prostym, naturalnym geście, kiedy tak naprawdę próbował skryć się za profilem kuzyna.

— Mówisz o wolności na klanowym zgromadzeniu. Zabawne.

— Ochłapem wolności, który ci pozostał. Za rok zasiądziesz przy stole ważniaków?

Obaj spojrzeli w kierunku głównej ławy. Prosty mebel stał się symbolem uwięzi. Obowiązku, który Itachi musi wypęłnić.

— Lub za dwa. Ojciec się jeszcze zastanawia — odparł półszeptem.

— Och, staruszek chce cię chronić? To rozczulające.

Świece rzucały ponure, falujące cienie na stare mury świątyni Naka. Rada obradowała między sobą. Rutynowe zgromadzenie. Nic ważnego nie działo się w wiosce i ich wewnętrznym kręgu.

— Marne szanse — podjął po chwili Shisui. — Słyszałem, że Madara wypytuje o ciebie.

— Skąd możesz to wiedzieć?

— Interesuje się co ważniacy szepczą między sobą. Zwłaszcza on, nasza broń. Facet jest przerażający.

Shisui zachwiał się na krześle, balansując na jego dwóch tylnych nogach.

— Wiesz jakie legendy krążą. — Mały, krnąbrny uśmiech pojawił się na ustach Itachiego na widok zainteresowanego wyrazu twarzy przyjaciela. — Podobno już urodził się na polu walki.

— Czyli jego matka była kunoichi? Oczywiście, to takie typowe. Czy w tamtych czasach kobiety mogły być shinobi?

— "Tamtych"? Jak myślisz ile ma lat?

— Biorąc pod uwagę pogłoski o jego geniuszu? Musiał mieć dekady, żeby stać się potworem. Sześćdziesiąt? Chociaż nie wygląda.

— Czterdzieści jeden.

Zamówienia na zbawienie | Zbiór one-shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz