Tekst napisany dla Eleine
Sakura x Sasori x Deidara, świat realny, erotyk, trójkąt, luźne treści, humor
Bohaterowie poboczni: Ino, Miyuki(OC)
Była w rozsypce. Naprawdę długo żaden mężczyzna nie zaprzątał jej myśli. Po ogromnej porażce z Sasuke (przyjacielem z dzieciństwa, u którego zawsze liczyła na coś więcej) stała się niemal oschła. Wszystkie tanie podrywy nie cieszyły, kiedy podchmieleni mistrzowie randkowania upatrzyli ją na cel. Dała namówić się Ino na parę wypadów do klubu, chociaż to całkowicie nie były jej klimaty. Stała w głośnym, huczącym od basów barze i słuchała nowych historyjek pseudo macho. Szybko skończyła z tą rozrywką.
To nie tak, że nie chciała się bawić. Mając za sobą toksyczne zauroczenie, które nie opuszczało jej latami, pragnęła nawet czegoś mniej zobowiązującego. Jednak nikt z potencjalnych kandydatów nie miał w sobie nic ciekawego. Kiedy wygląd odpowiadał, rozmowa się nie kleiła i na odwrót. Nie chciała wziąć pierwszego lepszego faceta z brzegu, a później czuć wyrzutów sumienia. Z łatwością mogła sobie wyobrazić tak zwany spacer wstydu. Po nocy, która by ją nie usatysfakcjonowała, odeszłaby z mieszkania obcego gościa, wyklinając swoją głupotę. Nie, to zdecydowanie nie było dla niej.
Nie szukała księcia na białym koniu, który by ją rozdziewiczył. Tę przygodę miała już za sobą. Na początku studiów zaczęła krótki, dziwny związek z Sai'em, kopią Sasuke. To jednak nie trwało długo, po prostu nie nadawali na tych samych falach. W ten sposób skończyła z dwudziestoma czterema latami na karku i jedną miłosną przygodą. Czuła się po prostu sfrustrowana – seksualnie i uczuciowo.
Z drugiej strony, obecne wydarzenia też nie były typowe dla niej. Ona, zakochana po uszy w chłopaku od podstawówki, teraz miała grzeszne myśli nie o jednym, a dwóch nowych sąsiadach. Po prostu nie potrafiła się zdecydować, w którym ulokować uczucia. Byli całkowicie różni, a mimo to przyciągali ją jak łyk soku pomarańczowego na porannym kacu.
Poznała Deidarę pierwszego dnia, kiedy wprowadzili się do budynku. Sakura od zawsze lubiła wysiłek fizyczny, dlatego od kilku lat regularnie chodziła na siłownię. Nie były to jednak zajęcia fitness pełne dziwnych, plotkujących kobiet, w towarzystwie których nie potrafiłaby się odnaleźć. Uważała, że nie ma nic lepszego od godzinnego biegu lub zdrowego kardio. Bez trudu mogła pomóc mężczyźnie, uginającemu się pod ciężkimi kartonami. Jego nogi drżały jak u kreskówkowej postaci, na którą spadł tonowy odważnik. Ściągnęła połowę ciężaru z jego ramion.
Deidara się nie przestraszył, co już samo w sobie było ogromnym sukcesem. Zazwyczaj mężczyźni którzy widzieli jej siłę, dawali Sakurze nieprzyjemne spojrzenia. Jakby była wybrykiem natury. Oczywiście kobiety powinny być kruche i słabe, a każde odstępstwo od normy wprawiało w nich niechęć. Ale nie on.
Nadal pamięta, kiedy w drodze po schodach (ta przeklęta winda znowu była oddana do remontu) ciągle zachwycał się jej siłą. To było dziwne. Sakura czuła się niepewnie, bo nikt wcześniej poza Naruto (którego nigdy nie brała pod uwagę w randkowych sprawach) i Ino nie komplementował jej siły. Nawet Mebuki wypominała córce, że musi być bardziej delikatna. Siła i niezależność nie pomogą jej w znalezieniu faceta, którego mogłaby przyprowadzić na rodzinny obiad.
Mimo to Deidara mówił, że spadła mu z nieba. Zalotnie wspominał, że musi podać mu adres siłowni i pokazać mu jak poprawić tężyznę fizyczna. Mówił, że chciałby jej dorównać. To jego nowy cel.
CZYTASZ
Zamówienia na zbawienie | Zbiór one-shotów
RomanceJest to zbiór moich tekstów z bloga Zbawienie na sprzedaż, z których jestem najbardziej zadowolna. Co kilka miesięcy otwieramy zamówienia na one-shoty, o których chcielibyście przeczytać. Nie istnieje określony motyw przewodni poza fondomem Naruto...