°~2~°

110 7 3
                                    

Hongjoong powoli otworzył powieki, gdy na jego twarz padły promienie słońca z częściowo odsłoniętego okna. Przeciągając się spojrzał automatycznie na zegarek stojący na szafce nocnej.

-Cholera jasna. -nagle rozbudził się orientując się, że wspomniane urządzenie wskazuję godzinę dziewiątą. Spóźnił się na zajęcia.

Wystrzelił jak z procy pędząc do łazienki, po drodze wydobywając z szafy pierwsze lepsze ciuchy.

Umył zęby i przebrał się z pidżamy w wybrany w pośpiechu strój.

Widok jaki ujrzał w lustrze zmusił go do przeklnięcia kolejny raz. Przez nie zwrócenie uwagi na to co robi, przypadkiem wziął z szafy spódniczkę. Spódniczkę, której obiecał sobie, że nigdy już nie założy na zajęcia dla własnego bezpieczeństwa i psychicznego i fizycznego.

-Nie ma już czasu. -stwierdził oglądając się w lustrze. Wzdychając ciężko narzucił tylko na siebie płaszcz i wyszedł z mieszkania.

Ulice o tej godzinie były puste. Wszyscy ludzie byli już w pracy lub szkole. Dzięki temu też Hongjoong mógł pędzić chodnikiem nie patrząc przed siebie. Liczyło się dla niego tylko, żeby dotrzeć na miejsce przed przerwą. Bo przerwa... oznaczałaby obelgi na starcie, zwłaszcza ze względu na okoliczności i ubiór blondyna.

-Że też akurat ta pieprzona spódnica musiała się nawinąć na wierzchu. -pomyślał i przyspieszył kroku.

Dotarł na uczelnię w pare minut i cały zgrzany od biegu zastanowił się chwilę jaką to właściwie lekcje ma pierwszą. No oczywiście, jego praktycznie znienawidzona teoria muzyki.

To nie tak, że nudził go ten przedmiot lub sprawiał mu problemy. Chodziło tutaj o surowego, wymagającego profesora, który nie do końca umiał przekazywać wiedzę w dobry, skuteczny sposób. Przez co chłopak musiał często siedzieć po nocach wkuwając na egzaminy.

Wtargnął do klasy jak poparzony, rzucając tylko szybkie ,,dzień dobry, przepraszam za spóźnienie'' i zajął miejsce na końcu pomieszczenia. Nie obyło się oczywiście bez szeptów i podśmiechwań ze strony innych studentów. Hongjoong nie miał zamiaru zwracać na to uwagi, skierował wzrok na wykładowcę i zaczął uważnie słuchać dzisiejszego tematu.

Reszta lekcji zleciała mu o dziwo bez żadnych problemów. Zupełnie jakby jego dręczycieli tu nie było, a przecież widział ich od rana wielokrotnie.

Niby powinien się cieszyć, że postanowili dać mu spokój na jeden dzień, ale Hongjoong ich bardzo dobrze umiał przewidzieć. Wiedział, że spokój nie wróży nic dobrego, a wręcz przeciwnie. Napewno szykują jakiś plan na koniec zajęć.

Kiedy sala już opustoszała on sam zebrał swoje rzeczy i wyszedł zamykając za sobą drzwi na prośbę profesora.

Na szczęście dzisiaj miał tylko parę lekcji i mógł wrócić do domu, aby jeszcze trochę się poobijać i odpocząć psychicznie przed pracą w kawiarni.

Prawdą jest też, że blondyn nienawidził tej pracy. Oczywiście musiał udawać przed klientami uprzejmego kelnerzyka, ale po tylu godzinach sztucznego uśmiechu bolała go tylko twarz i jak to on określał ,,chciało mu się rzygać''.

Nienawdził tego co robił, a raczej tego co musiał robić, bo z własnej woli tej pracy nie wybrał. Pracował tam, bo potrzebował pieniędzy, inaczej nie poradziłby sobie sam ze spłacaniem mieszkania i innymi wydatkami.

Wychodząc z budynku uczelni usłyszał wołanie w swoją stronę.

-Ofermo chodź tu! No Hongjoongie, nie bądź taki! -powtarzał głos.

Music Makes Love [sunshine song] || SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz